Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIII

Jimin siedzi obok mnie przytulamy się i oglądamy wspólnie film, ale ja myślami jestem przy Tae. Był bardzo miły i miałam gdzieś w sobie nadzieje że zostaniemy przyjaciółmi. Bo towarzystwo ciągle wkurzonego chuj wie o co Jacksona denerwuje mnie coraz bardziej. Z moich myśli wyrywa mnie moja kochana buba-Jimin.
Dopiero teraz zwracam uwagę na to co dzieję się w filmie, główny bohater całuje się z ukochaną i rzuca nią na łóżko.
Siadam na kolanach Jimina, całuje jego szyje i przygrazam płatek ucha.
Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
-Zoa co ty..-Zaczyna, ja ściągam koszulkę i siedzę na chłopaku w krótkich spodankach i staniku.
Uśmiecham się do niego zadziornie.
Chłopak przybliżył się do mnie. Lekko całował moje obojczyki.
Wzdycham cicho gdy chłopak swoją dłonią masuje moje uda.
-Zoa my.. Nie ja..-Mówi ale utrudniam mu to bo zdejmuje jego koszulkę.
Popycham chłopaka na kanapę.
Wstaje z kanapy i zdejmuję spodnie. Znowu siadam na chłopaku. On gwałtownie podnosi się i spycha mnie z swojich kolan.
-Ej.. Co się dzieję ?-Pytam Jimina gdy on zakłada szybko swoją koszulkę.
-Jeszcze nie teraz Zoa. Kiedyś może ale nie teraz.-Mrucze nie zadowolona. Zakładam ręce na jego szyje i całuje szczękę chłopaka.
-Czemu nie? Chimi.. Bardzo, ale to bardzo Cię chcę.
-Jesteś za młoda.- Gdy to usłyszałam odskoczyłam od chłopaka i poszłam do siebie i trzasnełam drzwiami.
Zdenerwowana krążyłam po pokoju.
-Za młoda do cholery ?! Mam piepszone dwadzieścia lat ! Czy on myśli że nie uprawiałam seksu do cholery ?-Zaczełam się coraz bardziej irytować. Jimin zapukał i wszedł do mojego pokoju. Objął mnie od tyłu. Ja próbowałam uwolnić się z uścisku.
-Zostań.-Mówi chłopak. Ja odpycham go lekko.
-Lepiej bedzie jak już pójdziesz.
-Obrażasz się za to ze nie chce się z tobą kochać?
-Za to że uznałeś, że nie i że jestem za młoda.
-Proszę Cię Zoa to nie powód żeby się obrażać.
-Nie jestem obrażona tylko śpiąca idź już lepiej.-Mówię, chłopak podchodzi i całuje mnie w czoło. Znowu go lekko odpycham.
-Traktujesz mnie jak siostrę..-Mówię a chłopak spuszcza oczy.-Idź już.-Mówię, a on wychodzi.
Olewam to i rzucam się na łóżko. Jutro piątek.. Spotkanie z Tae.

Taehyung pov.

Siedzę w kawiarni czekam na Ziemianke.  Przychodzi ubrana w błękitną sukienkę z odkrytymi ramionami. Poczułem dziwne uczucie jakbym spadał gdzieś nie konczącą się przepaść. Z tego stanu wyciągnął mnie jej uśmiech i delikatny głos.
-Tae ?-Pyta, a ja przytakuje. Chwile rozmawiamy a wtedy dzwoni jej telefon.
-Em przykro mi, ale muszę iść mam pracę, rozumiesz.. Spotkamy się, w niedziele ?
-Jasne. Dzięki za spotkanie.. Do niedzieli księżniczko. -Mówie ona przytula mnie na porzegnanie i odchodzi.
Opadam ciężko na krzesło nie tak miało być, to nie ja miałem się w niej zakochać. Teraz zrozumiałem co się stało gdy ją zobaczyłem..
Przeżyłem Vultus numen, moje pierwsze..

Jimin pov.

Mars zwołał obowiązkową i pierwszą narade na jego planecie.
-Stało się coś strasznego-Przywitały mnie te słowa. Nie obchodziło mnie to szczerze myślałem jak przeprosić moją najśliczniejszą Zoe.
Wszedłm do sali tronowej. Na środku leżał Tae podpiety do aparatu.
-Co mu się stało ?-Pytam badającego go Hoseoka.
-To coś niespotykanego w jego rodzie..
-Co dokładnie ?-Dopytuje wkurzony ich tajemniczością..
-Vultus numen..
-W kim ?-Pytam, a Tae spuszcza głowę. Hoseok marszczy brwi.
Wszyscy mają grobowe miny nawet JungKook.
-Młody ? O kogo chodzi ?-Zwracam się do Jeona. On otwiera buzie, ale Yoongi mówi za niego.
-Obiecaj że przyjmujesz to spokojnie.
- W kim, no proszę chyba nie we mnie ?!-Mówie oburzony.
-W KimZoi..-Szepcze Tae, a ja czuję jak płone ze wściekłości.
-Coś ty powiedział ?!

C.D.N.

vultus numen-Z łaciny spojrzenie bogini.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro