XIII
Jimin siedzi obok mnie przytulamy się i oglądamy wspólnie film, ale ja myślami jestem przy Tae. Był bardzo miły i miałam gdzieś w sobie nadzieje że zostaniemy przyjaciółmi. Bo towarzystwo ciągle wkurzonego chuj wie o co Jacksona denerwuje mnie coraz bardziej. Z moich myśli wyrywa mnie moja kochana buba-Jimin.
Dopiero teraz zwracam uwagę na to co dzieję się w filmie, główny bohater całuje się z ukochaną i rzuca nią na łóżko.
Siadam na kolanach Jimina, całuje jego szyje i przygrazam płatek ucha.
Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
-Zoa co ty..-Zaczyna, ja ściągam koszulkę i siedzę na chłopaku w krótkich spodankach i staniku.
Uśmiecham się do niego zadziornie.
Chłopak przybliżył się do mnie. Lekko całował moje obojczyki.
Wzdycham cicho gdy chłopak swoją dłonią masuje moje uda.
-Zoa my.. Nie ja..-Mówi ale utrudniam mu to bo zdejmuje jego koszulkę.
Popycham chłopaka na kanapę.
Wstaje z kanapy i zdejmuję spodnie. Znowu siadam na chłopaku. On gwałtownie podnosi się i spycha mnie z swojich kolan.
-Ej.. Co się dzieję ?-Pytam Jimina gdy on zakłada szybko swoją koszulkę.
-Jeszcze nie teraz Zoa. Kiedyś może ale nie teraz.-Mrucze nie zadowolona. Zakładam ręce na jego szyje i całuje szczękę chłopaka.
-Czemu nie? Chimi.. Bardzo, ale to bardzo Cię chcę.
-Jesteś za młoda.- Gdy to usłyszałam odskoczyłam od chłopaka i poszłam do siebie i trzasnełam drzwiami.
Zdenerwowana krążyłam po pokoju.
-Za młoda do cholery ?! Mam piepszone dwadzieścia lat ! Czy on myśli że nie uprawiałam seksu do cholery ?-Zaczełam się coraz bardziej irytować. Jimin zapukał i wszedł do mojego pokoju. Objął mnie od tyłu. Ja próbowałam uwolnić się z uścisku.
-Zostań.-Mówi chłopak. Ja odpycham go lekko.
-Lepiej bedzie jak już pójdziesz.
-Obrażasz się za to ze nie chce się z tobą kochać?
-Za to że uznałeś, że nie i że jestem za młoda.
-Proszę Cię Zoa to nie powód żeby się obrażać.
-Nie jestem obrażona tylko śpiąca idź już lepiej.-Mówię, chłopak podchodzi i całuje mnie w czoło. Znowu go lekko odpycham.
-Traktujesz mnie jak siostrę..-Mówię a chłopak spuszcza oczy.-Idź już.-Mówię, a on wychodzi.
Olewam to i rzucam się na łóżko. Jutro piątek.. Spotkanie z Tae.
Taehyung pov.
Siedzę w kawiarni czekam na Ziemianke. Przychodzi ubrana w błękitną sukienkę z odkrytymi ramionami. Poczułem dziwne uczucie jakbym spadał gdzieś nie konczącą się przepaść. Z tego stanu wyciągnął mnie jej uśmiech i delikatny głos.
-Tae ?-Pyta, a ja przytakuje. Chwile rozmawiamy a wtedy dzwoni jej telefon.
-Em przykro mi, ale muszę iść mam pracę, rozumiesz.. Spotkamy się, w niedziele ?
-Jasne. Dzięki za spotkanie.. Do niedzieli księżniczko. -Mówie ona przytula mnie na porzegnanie i odchodzi.
Opadam ciężko na krzesło nie tak miało być, to nie ja miałem się w niej zakochać. Teraz zrozumiałem co się stało gdy ją zobaczyłem..
Przeżyłem Vultus numen, moje pierwsze..
Jimin pov.
Mars zwołał obowiązkową i pierwszą narade na jego planecie.
-Stało się coś strasznego-Przywitały mnie te słowa. Nie obchodziło mnie to szczerze myślałem jak przeprosić moją najśliczniejszą Zoe.
Wszedłm do sali tronowej. Na środku leżał Tae podpiety do aparatu.
-Co mu się stało ?-Pytam badającego go Hoseoka.
-To coś niespotykanego w jego rodzie..
-Co dokładnie ?-Dopytuje wkurzony ich tajemniczością..
-Vultus numen..
-W kim ?-Pytam, a Tae spuszcza głowę. Hoseok marszczy brwi.
Wszyscy mają grobowe miny nawet JungKook.
-Młody ? O kogo chodzi ?-Zwracam się do Jeona. On otwiera buzie, ale Yoongi mówi za niego.
-Obiecaj że przyjmujesz to spokojnie.
- W kim, no proszę chyba nie we mnie ?!-Mówie oburzony.
-W KimZoi..-Szepcze Tae, a ja czuję jak płone ze wściekłości.
-Coś ty powiedział ?!
C.D.N.
vultus numen-Z łaciny spojrzenie bogini.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro