Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

III

-Jimin już rano..-Stęknęłam przeciągając się.Jedna nie czuje ciepłego ciała leżącego obok mnie.
-A wręcz południe skarbie.-Zaśmiał się chłopak wychodząc z mojej łazienki.-Już jedynasta..-Chłopak był ubrany w swoje ciuchy.
-Kiedy wstałeś?-Zapytałam przecierając twarz. Chłopak uśmiechnął się i odgarnął włosy z mojego policzka.
-Jakieś trzy godziny temu.-Zaśmiał się.
-Kiedy ?! Nie mogłeś mnie obudzić?
-Nie mogłem hah bo tak słotko śliniłaś poduszkę. -Powiedział, a ty wysłałaś mu jedno ze swoich morderczych spojrzeń. Chłopak położył się obok ciebie i zaczął bawić się kosmykami twoich włosów.
-Jimin przestań bo mi powyrywasz wszystkie włosy. Choć na śniadanie Jin pewnie już dawno nie śpi.
-Nie dość ze z tobą spałem to mam zjeść śniadanie z tobą i twoim bratem.-Zauważyłam że chłopak lekko się speszył. Dlatego wstałam i usiadłam na jego brzuchu okrakiem. Chłopak zarumienił się i ukrył twarz w dłoniach.
-Ohh Jimin.-Steknełam.-Myślisz że gdyby Jin nas zobaczył w takiej sytuacji to by go to ruszyło?-Pytam i przybliżam twarz do twarzy chłopaka. Jimin zrywa się do siadu tak że siedze prosto na jego kroczu. Nasze twarze dzielą centymetry.
-Nie bo wyjaśnił bym mu że jego niewyrzyta seksualnie siostra próbowała mnie zgwałcić.-Zaśmiał się chłopak i pacnął mnie lekko w czoło.
-Ałaaa to bolało umieram.-Powiedziałam łapiąc sie za serce i opadłam na łóżko. Chłopak wstał z łóżka. - No tak zostaw mnie samą na pastwe losu..-Jęczę i zamykam oczy.
Mija pare chwil, a materac ugina się pod ciężarem chłopaka, który siada na tobie i wtula się w twoją szyję.
-Myślisz że bym Cię zostawił ?- Zapytał chuchając mi w szyję. W sumie raz to zrobił na 15 lat..
Oplotłam talie chłopaka nogami, a ręce wokół jego szyji..
-Huh ? Mam Cię znieść?- Zapytał, a ja pokiwałam głową na tak.Chłopak uniósł nas jak bym nic nie ważyła i tak razem sobie zeszliśmy na dół.
Dopiero w kuchni się od niego odlepiłam.
-Naleśnikiiii- Zapiszczałam.
-Porzucasz mnie dla jedzienia ?-Pyta chłopak unosząc jedną brew.
-Powiedzmy, że ono daje mi wiecej.
-Więcej? Daje ci moją dozgonną przyjaźń ! -Zaśmiał się chłopak.
-No ale jedzenie utrzymuje mnie przy życiu !- Odpowiadam uśmiechając sie do niego.-Lubisz Nutelle? -Pytasz a chłopak patrzy na Ciebie z miną typu że co kurwa.-Dobra nie była pytania.-Powiedziałam nabierając troche Nutelli na łyżkę i podchodząc do chłopaka.-Powiedz aaaa Jiminku.-Uśmiechnęłam się, a chłopak otworzył buzię. Włożyłam mu do niej łyżke całą w czekoladzie. -Smaczne ?-Zapytałam patrząc jak chłopak dokładnie wylizuje łyżkę.Chłopak uśmiechnął się do mnie i pomógł mi robić naleśniki dla waszej dwójki.
Śniadanie mineło nam w milczeniu, ale nie był to typ nieznośnego milczenia. Było to milczenie przyjemne. Siedzieliśmy obok siebie i cieszyliśmy sie jak dzieci...
Jimin bo poznał Nutelle, ja bo poznałam jego..
-Dobra Jimin..-Zaczełam wkońcu..-Przespałam Cię, nakarmiłam teraz chce czegoś w zamian.. Powiedz mi na serio skąd jesteś ?

C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro