Zagrajmy!
Kiedy na plac wokół którego stały wszystkie domki wszedł Tom, grupowy z Jedenastki, trzymając w ręku niepozorne pudełko, nie miałam pojęcia, że w końcu nastała ta chwila, na którą czekałam od tak dawna.
Dokładniej, od kiedy znalazłam się w Obozie Herosów, czyli od mniej niż miesiąca, ale to już szczegóły.
–Hej! – krzyknął. – Chce ktoś zagrać? – Rozejrzał się po wszystkich siedzących na placu. – Tylko oprócz Dziewiętnastki, proszę.
– Dyskryminacja! – zawołała jedna z dziewczyn siedzących przed domkim Tyche. Próbowała brzmieć groźnie, ale jednocześnie powstrzymywała się od śmiechu, więc nie wyszło jej to zbyt dobrze.
– Alyssa, pamiętasz jak go ograłaś w Monopoly? – roześmiała się inna.
Tom zrobił urażoną minę.
– A ktoś inny? – spytał.
Jeden z chłopaków siedzących pod domkiem Ateny podniósł rękę, jakby zgłaszał się odpowiedzi.
–Wchodzę w to! – powiedział. – Co tam masz?
Tom uśmiechnął się.
– Karty, a myślałeś, że co?
Chłopak którego nie kojarzyłam roześmiał się.
– Gramy w makao!
Uśmiechnęłam się. Gdy byłam mała, często grałam w to z moim tatą. Uwielbiałam tę grę. Wieczory, kiedy siadaliśmy razem, grając w karty lub jakąś planszówkę i popijając gorącą czekoladę, zawsze z dodatkiem cynamonu, są dla mnie kwintesencją dzieciństwa.
Kiedy trochę urosłam, mój tata zginął w wypadku. Te wieczory z grami są jednymi z niewielu wspomnień które mi po nim zostały.
Po tym wydarzeniu zamieszkałam z przyrodnią siostrą mojego ojca, Avą.
Szczerze mówiąc, gdyby nie ona, już bym nie żyła. To ona zabrała mnie do Obozu, po tym jak przed moją szkołą pojawiła się echidna.
Pamiętam, jakby to zdarzyło się dzisiaj, jak pojawiła się tam, trzymając w ręku sztylet. Zabiła potwora, kazała wejść mi do samochodu i zawiozła tu, na Long Island, po drodzę próbując mi wytłumaczyć co się stało. Opowiedziała mi też jak ona trafiła do Obozu.
W tamtym momencie, po spotkaniu z potworem nie było dla mnie trudne uwiedzenie w istnienie greckich bogów, jednak fakt, że moja ciotka, jest córką Demeter wywoł u mnie szok. Ona była... zwyczajna.
Nie zrozumcie mnie źle. Ava jest wspaniała, kocham ją, ale po prostu nie wygląda na bohatera.
Jej jedyne hobby o których wiedziałam, to pielęgnowanie ogrodu i gotowanie.
Tamtego dnia jednak wyznała mi, że kiedy ja byłam w szkole, ona ćwiczyła walkę...
W końcu wyrwałam się z zamyślenia. Tom w międzyczasie znalazł trzecią osobę do gry, swoją siostrę Annie.
Znaczy, tak mi się wydaje, że tak ma ona na imię. Kojarzyłam już większość osób z Jedynastki, ale nigdy nie byłam dobra w zapamiętywaniu imion.
Podeszłam do nich.
– Mogę zagrać? – spytałam.
– Jasne. Jesteś Vanessa, tak?– zapytała Annie.
Skinęłam głową.
– Zaczekajcie, zaraz wracam. – syn Ateny uśmiechnął się do mnie i ruszył w stronę swojego domku. – Przy okazji, Jack jestem.
Po chwili wrócił, niosąc czarny koc.
Usiedliśmy na nim we czwórkę. To był chyba najbardziej miękki koc, na jakim siedziała. Serio.
Annie zaczęła tasować karty, a chłopcy przekomarzać się. Widać, że dobrze się znali.
– Zakład, że wygram? – spytał Jack z szerokim uśmiechem na ustach.
– Dajesz. O trzy drachmy – Tom również uśmiechnął się.
Annie odłożyła karty i szturchnęła mnie łokciem.
– Nie martw się, oni tak zawsze – mruknęła i odwróciła się do chłopców. – Kto rozdaje?
– Jak już potasowałaś, to rozdaj. – Tom wzruszył ramionami.
Annie przewróciła oczami, ale nic nie powiedziała i rozdała nam po pięć kart. Na środku wylądował król czerwo.
– Niewaleczne, Annie – jęknął Tom.
– Sorry, ciągle zapominam – mruknęła, dokładając kolejną kartę.
Dziewiątka wino.
– Ja zaczynam! – krzyknął Tom, siedzący po mojej prawej stronie.
Mam nadzieję, że nie ma króla...
Podniosłam swoja karty... i aż otworzyłam usta ze zdziwienia. Powstrzymałam śmiech. Już wygrałam.
Trzymałam w ręku cztery trójki i jockera.
Gra się zaczęła. Tom położył szóstkę, Jack ósemkę, a Annie odbierała kartę.
Nastała moja kolej. Z szerokim uśmiechem wyłożyłam wszystkie cztery trójki.
– Makao – powiedziałam.
Chłopcy spojrzeli na mnie z niedowierzaniem.
– Jak? – jęknął Jack.
– To niemożliwe – mruknął Tom.
– Przesadzacie, szkoda, że nie widzieliście swoich min – roześmiała się Annie.
Tom, wciąż patrząc na mnie podejrzliwie, odbił dwójką.
– Shit – mruknął Jack. – Ile biorę?
– Czternaście – odparł, uśmiechając się triumfalnie Tom.
Syn Ateny jęknął, ale bez kłótni wziął karty. Annie położyła na stosik dwójkę wino.
– Sorry, tylko to mi pasowało – powiedziała.
Wciąż z szerokim uśmiechem wyłożyłam jockera.
– Król czerwo. A, i wygrałam.
– Chamstwo! Gramy od nowa! – prawie że krzyknął Jack.
– Tylko dlatego, że masz tyle kart? – roześmiała się Annie.
– Nie, to po prostu nie możliwe, żeby ona miała tak dobre karty! – jęknął chłopak.
– Ugh... Niech ci będzie. Ale tym razem ja tasuję – powiedział Tom.
Wzruszyłam ramionami. Dla mnie dobrze, przynajmniej nie muszę czekać aż skończą, żeby znów zagrać.
Miałam nadzieję, że tym razem dostanę normalne karty. W końcu, hej, co to za przyjemność wygrać w dwóch ruchach?
Tom długo tasował karty, ale w końcu nam je rozdał. Na środku wylądowała dziesiątka dzwonek.
Sprawdziłam swoje karty i przeklnęłam cicho. Jack uśmiechnął się, sądząc widocznie, że oznacza to, że mam okropne karty. Cóż, nie miał racji. Bałam się jedynie, że tym razem już na pewno oskarżą mnie o oszustwo, jakkolwiek bym miała to zrobić. Dostałam trzy jockery i obu walecznych króli.
– Zaczynam, ok? – spytała Annie i nie czekając na odpowiedź położyła na środku dziesiątkę wino.
Nic nie mówiąc, położyłam na stosiku króla wino. Annie tylko cicho westchnęła i wzięła pięć kart.
Uśmiechnęłam się lekko i dodałam króla czerwo.
Tom położył tego samego koloru trójkę i uśmięchnął się triumfalnie.
– Tym razem mnie nie wrobicie – powiedział Jack, dorzucając trójkę wino.
– Uwzieliście się na mnie, czy co? – spytała wesoło Annie, dobierając jedenaście kart.
Ach, ci optymiści...
Położyłam trzy jokery na stosik.
– Trzy dwójki. Makao, i wygrałam.
Nikt nic nie powiedział.
Cała trójka wpatrywała się w punkt nad moją głową.
Ja również spojrzałam w górę.
Koło sterowe. Znak Tyche.
Zostałam uznana.
A potem był już tylko krzyk Toma, że właśnie dlatego nie chce grać w nic z Dziewiętnastką.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro