Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9. Baza na Crait

Baza na Crait znacznie różniła się od tej na D'qar. Znajdowała się tam opuszczona placówka Sojuszu dla Przywrócenia Republiki. Planeta była pokryta warstwą soli a pod nią znajdowało się czerwone podłoże.

Droidy przeanalizowały Bazę i nie stwierdziły żadnych zagrożeń.

- Wiem że warunki nie są takie jak na D'Qar, ale kilka dni musimy tu wytrzymać - powiedziała generał Organa.

Czas wojny jest czasem próby przeżycia. Wśród Galaktycznej armii, oni stanowili jedynie garstkę.

Kiedy słońca zachodziły i zaczęło robić się zimniej, Luke i Anabell udali się na otwartą przestrzeń by spokojnie porozmawiać.

To było dla nich trudne. Ale konieczne.

- Ana, może nie zrobię z ciebie rycerza Jedi, ale chcę przekazać ci wiedzę która ci pomoże. Twoja Moc się rozwija i rośnie a ty tracisz kontrolę.

- Tracę kontrolę? - dla dziewczyny to była bzdura.

- Nikt normalny nie miażdzy metalowej tacy podczas posiłku, nie mówiąc o tym że przez sen rozniosłabyś kajutę w drobny pył.

Spojrzał na nią badawczo. Teraz!

Przeniknął do jej umysłu usilnie pragnąc odczytać jej myśli. Zobaczył jej złość. I wdzięczność. Uczucie zrozumienia. Poczucie wartości. Wyczuł także tęsknotę za domem i za swoją rodziną której nie pamiętała.

- Dość! - Ana wstała i przybrała pozycję bojową. Natychmiast nałożyła na umysł blokadę.

- Anabell...Jest w tobie za dużo złości. Pozwól mi cię szkolić.

Dziewczyna popatrzyła na niego jak na wariata. Pragnęła tego. Jednak pogodziła się z faktem, że już na zawsze pozostanie zwykłą prostą dziewczyną wiecznie żyjącą w ukryciu.

Luke chwycił swój miecz i uaktywnił go. Zielone laserowe ostrze oświetliło jego starczą twarz.

- Spróbuj mi go wyszarpać z ręki - powiedział.

Anabell stanęła na przeciwko niego i używając Mocy prawie udało jej się unieść miecz by Luke go puścił, jednak w ostatniej chwili Mistrz podskoczył i z obrotem wymierzył ostrze w jej serce. Dzieliło ich tylko kilka centymetrów. Dziewczyna jednak wykonała sprytny manewr i Siłą odepchnęła ostrze.

Wrócili do Bazy kiedy było całkiem ciemno. Zjedli skromny posiłek a potem każdy udał się na spoczynek. Tej nocy Anę znów nękały koszmary... Wołała rozpaczliwie imię "Rey".

Nazajutrz Leię i Luka obudziło połączenie hologramu Finna.

- Lecę szukać Rey. Podobno na statku Kylo Rena jest jakiś nasz szpieg. On zapewne wie gdzie Rey przebywa - wyjaśnił. Mówił szybko a transmisja co jakiś czas urywała jego słowa.

- Lecisz sam na statek Niszczyciela? Zwariowałeś!? Nic nie wiemy o żadnym szpiegu - zaparzyła się Leia przecierając oczy. 

- To tajne informacje. Rey żyje i tylko od szpiega uzyskam informację gdzie jest!

- Wyślemy swoich ludzi. Nie możesz tam lecieć sam - oburzył się Luke. Pamiętał ile łączyło go z jego padawanką. Chłopak ma w sobie tyle samozaparcia że nie przepuści cienia szansy na jej odnalezienie.

- Nie chcę z nikim walczyć - Finn kontrolował słowa. Nie mógł ujawnić że wybiera się na Niszczyciela razem z Łowcą Nagród który poszukuje siostry Rey.

Generał i Kapitan Holdo wspólnie zebrali najlepszych żołnierzy na misję. Wśród nich znalazł się oczywiście Poe i Rick.

Anabell patrzyła na to wszystko i knuła plan. Ona też poleci. Pozostawi Luka, ponieważ za wszelką cenę chce się dowiedzieć dlaczego śni jej się Rey. Pozna odpowiedź a wtedy będzie mogła wrócić i dokończyć szkolenie. 

- Jak długo masz zamiar przetrzymywać tę głupią dziewuchę?- spytał Rena Hux.

Stali w centrum dowodzenia i obliczali zapasy paliwa.

- Aż mi się znudzi - odparł krótko.

- Jest dla ciebie zwykłą zabawką. Nie ma żadnych informacji, pozbądźmy się jej.

- Pozwól że ja będę decydował co zrobić ze swoją zabawką - Kylo obrzucił go swoim nikczemnym spojrzeniem. Dziś miał dzień bez maski. Postanowił udać się tak do Rey. Nie może wiecznie się za nią ukrywać. Pod maską nie czuje się taki rozdrażniony. Może ukrywać przed innymi swoje emocje. Zastanawiał się, czy ukazanie swojej twarzy zbieraczce złomu coś mu da? Chyba tylko się bardziej pogrąży. Mimo to chce sobie udowodnić, że jest na to gotów.

Zabrał droidowi kuchennemu pudełko z jedzeniem i pomaszerował do celi.

Rey siedziała skulona, wyglądała jakby spała. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk otwieranych drzwi. Podniosła wzrok i zamiast potwora w masce ujrzała...młodego przystojnego mężczyznę.

Kruczoczarne włosy okalały jego bladą twarz. Oczy miał ciemne i błyszczące. Wyglądał zbyt młodo. Przełknęła ślinę. Dlaczego tu przyszedł?

Kylo zbliżył się i postawił pudełko na podłodze. Rey sięgneła po nie, otworzyła i zaczęła jeść.

-Ja...Nie wiem jak długo będę cię tu trzymał - odezwał się wreczcie. Głos miał delikatny i taki...ludzki.

Rey przeniosła wzrok z powrotem na jedzenie.

- Ale chcę byś wiedziała, że to nie koniec. Jeśli ty to czujesz...

- Ja już nic nie czuję - mruknęła Rey.

- Ponieważ twoja Moc jest zbyt słaba. Twój nauczyciel nie potrafił jej z ciebie wydobyć.

- Wiec może ty chcesz mnie nauczyć? - zaśmiała się ironicznie Rey. To był najgłupszy pomysł na jaki wpadła. Nie licząc tego, by spróbować rzucić się z pazurami na Kylo Rena.

- Chciałbym spróbować.

Rey jakby kawałek mięsa stanął w gardle. Chrząkneła kilka razy.

Ren wyciągnął ku niej rękę.

- Widzę że skończyłaś jeść, więc chodź.

Zaprowadził ją do wielkiego pustego pomieszczenia. Na środku znajdowały się 2 szare maty. Usiedli na przeciwko siebie.

- Pomyśl o czymś, co ostatnio sprawia ci ból - nakazał jej.

Nie wierzę że to robię, przeszło mu przez myśl.

Rey bez wahania pomyślała o całym tym przeklętym statku. O jej słabej mocy, Kylo Renie i zimnych nocach. Ale potem przypomniała sobie własne targające nią koszmary i tę tajemniczą dziewczynę. Tak, to ona przyprawia ją o największy ból.

- Skup się i zagłęb w negatywnych emocjach. Sięgnij jak najdalej.

Rey mocniej zacisnęła powieki czując jak przenika ją wpomnienie piaszczystej powierzchni planety, a potem jej Mistrz zadaje śmiertelny cios...Komu? Kto to jest? Jej sylwetka...Jej ciało i twarz. Było rozmazane, zablokowane i niedostępne.

Wtem poczuła jak jakaś obca siła przenika do jej umysłu. To Kylo. Próbuje odczytać myśli. Już miała próbować nałożyć blokadę, lecz odezwał się:

- Nie walcz ze mną, proszę. Pokaż mi sen.

On mnie prosi?! Rey zdekoncentrowała się na sekundę, lecz po chwili wróciła z powrotem do koszmaru. Morderstwo Luka. Krew na piasku. I jakaś dziwna energia. Dostrzegli to razem. Ona i Ren. To nie był zwykły sen, lecz uświadomienie. Kryje się nieokiełznane nowe życie.

Otworzyli w tym samym momencie oczy. Rey miała przyspieszone tętno a Kylo wydawał się być nieobecny.

Wstał i podniósł Rey, przystawiając do ściany.

- Dlaczego on ją zabił?! - zadał pytanie mocno wciskając ją w ścianę.

- Nie wiem, puść mnie! - zaczęła się bronić dziewczyna.

Kylo jakby oprzytomniał. Puścił ją.

Tyle pytań bez odpowiedzi.

Pewne jest to, że musi od teraz chronić Rey. Trzymała w sobie jakąś tajemnicę. Nie odpuści póki nie dowie się kim jest ta dziewczyna. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro