4. Przesłuchanie
Kylo Ren przemierzał swój statek ukrywając pod maską swoje emocje.
Po tak długim czasie w końcu udało mu się dorwać chociaż jednego Rebelianta, parszywego zdradzieckiego człowieka który próbował przedostać się na Niszczyciela i podstawić bomby.
Rozmyślał o tym jak go wykończyć kiedy nagle drogę zagrodził mu Armitrage Hux.
- Ren. Mamy problem. Zmierza do nas Phasma. - Zaczął mówić krótkimi zdaniami nie chcąc zabierać swojego przełożonemu cennego czasu.
- Gdzie widzisz tu problem? - spytał Mistrz mechanicznie przetworzonym głosem.
Potrafił być bardzo okrutny. Generał założył do tyłu ręce bojąc się jego reakcji.
- Jej armia została zniszczona. Jest z nią kilku ocalałych, wracają małym statkiem transportowym.
Kylo znieruchomiał. Czyżby jego plan się nie powiódł? Misją kobiety było przesłuchanie złapanych więźniarek oraz Kapitana Ackbara o którym już kiedyś słyszał. Transportowiec cały napakowany bronią bardzo by im się przydał do kolekcji. Co takiego mogło pójść nie tak?!
Mistrz Zakonu Ren wyminął w gniewie Huxa i zaczął kroczyć w kierunku Sali Przesłuchań. Tam będzie czekać na niego Rebeliant. To on odpowie mu na wszystkie pytania. Wszystkiego się dowie. A potem zapłaci swoim życiem.
Nacisnął klamkę, wszedł do środka i oniemiał.
Sam nie wiedział czego ma się spodziewać, ale na pewno nie tego widoku. Zastał młodą dziewczynę ubraną w wybrudzone szaty w odcieniu brązu która siedziała z podciągniętymi do brody kolanami w wielkiej nałożonej klatce. To Ray. Ciemne włosy spiete w 3 koki odsłaniały jej okrągłą czerwoną twarz. Policzki miała pobrudzone czymś lepkim. Na widok postaci obróciła się delikatnie.
Dziewczyna? Oprócz Phasmy na Niszczycielu nigdy nie przesiadywała żadna istota żeńska.
- Widzę że już się tobą odpowiednio zajęto - zaczął rozmowę Kylo a jego mechaniczny głos odbijał się echem w sali dodając mu mrocznego charakteru.
Obca nie zareagowała.
- Jeśli będziesz ze mną rozmawiać, być może przeżyjesz.
Wciąż brak kontaktu.
-Dobrze. W takim razie idę po Straż. Załatwimy to szybko - Kylo odwrócił się na pięcie i już miał wyjść, kiedy jego uszu dobiegł dźwięk dzwonienia kajdankami. Dziewczyna wstała i chwyciła poobijanymi rękami pręty.
- Obyś zdechł! - krzyknęła.
Kylo uśmiechnął się zdradziecko. Czyli jednak umie mówić. Spojrzał na nią swoim zawistnym wzrokiem lecz przypomniał sobie że ona nie widzi jego twarzy więc wyjął zza pasa swój miecz świetlny gotowy w każdej chwili do użycia. Nie włączył go jednak. Chciał wzbudzić w niej jedynie lęk.
- Nie zapowiada się jeszcze na to. Bądź grzeczna bo i tak nie uda ci się stąd wyjść, statek jest pilnowany przez moich żołnierzy.
Rey ścisnęła usta. Była taka głupia że pozwoliła się złapać... Wolała już zginąć w przestrzeni niż z rąk tego mordercy.
- Zacznijmy więc od nowa - Ren nie dawał za wygraną. Musiał się dowiedzieć jak ta istota wykryła ich statek. - Ruch Oporu cię tu przysłał? Widocznie nic nie znaczyłaś dla nich skoro puścili cię na pewną śmierć.
- Ruch Oporu nie ma z tym nic wspólnego - warknęła Ray domyslając się że padnie to pytanie.
- A ten ładunek który chciałaś podłożyć? Wiesz jak się nim posługiwać? Chciałaś wysadzić mój statek! - wrzasnął Ren i włączył miecz świetlny. Czerwony laser rozświetlił całą salę przesłuchań.
Zaraz z nią skończę, przebiegła mu myśl.
- Dlaczego ciągle mordujecie niewinnych ludzi! Jak może ci nie być wstyd?! Jesteś potworem, rozumiesz? Kiedyś zapłacisz za to wszystko. Tak samo jak Darth Vader! - łzy spłynęły po policzkach Rey której już nie zależało na swoim życiu.
- Jak śmiesz nazywać mnie potworem?! Nie znasz mnie! Nie znasz mojej przeszłości!
Mistrz Zakonu podniósł miecz i jednym ruchem wymierzył cios w Rey. A raczej w kratę za którą tkwiła. Rozległo się trzaśnięcie a przerażona dziewczyna runęła na podłogę plecami i skuliła się. Klatka została doszczędnie zniszczona a przepalone od wiązki lasera kawałki metalu oplatał dym.
Rey, była zbieraczka złomu, próbowała być bohaterką Galaktyki, jednak wiedziała że ma do czynienia z siłą której nie jest w stanie pokonać. Zaraz...z Siłą?
Skupiła się i próbowała wydobyć z siebie Moc. Wyczuła ją. Jest!
Zamknęła oczy i wyobraziła sobie wielką przestrzeń. Wszystkie żywioły. Jasność i ciemność.
A potem wyciągneła dłoń i ku jej zdziwieniu zobaczyła jak buty miotającego się z mieczem Kylo Rena unoszą się a potem męzczyzna z głośnym hukiem wpada na metalowe wrota. Jego miecz zgasł. Maska obróciła się nieznacznie i odsłoniła kawałek jego szyi.
Po raz pierwszy w swoim życiu Rey użyła siły przeciwko Ciemnej Mocy. Ze strachem wpatrywała się w swoje dłonie. Co teraz zrobi Ren? Zabije ją?
- Ty... - warknął. W jednej sekundzie podniósł się i chwycił Mocą swojego więźnia za gardło. Przysunął do siebie że oddzielał ich niecały metr. - Tego się nie spodziewałem. Ale teraz już widzę z kim mam do czynienia, podstępna Rebeliantko. Jasna strony Mocy nie pomoże ci się uwolnić. Nie umiesz się nią posługiwać. Zostaniesz tu dopóki z tobą nie skończę.
Rey już prawie się udusiła. W jej oczach tkwiła panika i strach. Źle zrobiła ukazując swoją Moc.
Kylo mocno ją trzymał paraliżując jej ruchy, nie była w stanie nic zrobić.
Oczy już prawie jej się zamykały...Poddała się. Przestała walczyć. To koniec.
No hej.
Chciałabym przeczytać wasze opinie, jak podoba wam się opowiadanie oraz czego spodziewacie się dalej ;3
Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro