Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15. Zupełnie tak samo jak Rey


Anabell siedziała w celi gapiąc się w podłogę, gdy usłyszała dźwięk otwieranego zamka. Chwilę zajęło, nim osoba weszła do środka i ukazała się przed nią średniego wzrostu sylwetka mężczyzny podającego sie za Sędzię.

- Jak taka młoda  dziewczyna może dopuszczać się takich czynów by zniszczyć sobie życie - pokręcił głową mierząc ją jadowitym spojrzeniem. Był ubrany w luźny, ciemny strój oraz specjalną czarną czapkę a w rękach trzymał kilka papierów. - Kradzieży jest tu tyle, że nie sposób wymienić. Okradałaś zarówno mieszkańców jak i naszych żołnierzy z broni. Nie wspominając o zabiciu jednego z oficerów i podszycie się pod jego nazwisko oraz zestrzelenie kilku cywilów. Co masz na swoją obronę?

- To nie byli cywile, tylko wasi parszywi mordercy odbierający dzieci biednym rodzinom - burknęła a z jej oczu omal nie cisnęły błyskawice.

A więc tak miało wyglądać przesłuchanie. Imperium najważniejsze, lecz krzywda społecznych stworzeń nic dla nikogo nie znaczy.

- Wiedz, że to co powiesz, ma olbrzymie konsekwencje. Czytam dalej - zmrużył oczy pochylając się nad kartką. - Zadźganie ochroniarza, pobicie szturmowców, torturowanie i... powieszenie ich na maszcie? - spojrzał na Anabelle, która uciekła wzrokiem.

To był jej pierwszy raz gdy do walki użyła swojej Mocy. Szturmowcy robili obchód targów i akurat zauważyli Anabell kradnącą owoce. Musiała się jakoś bronić.

- Za te wszystkie przestępstwa skazana jesteś na karę śmierci. Działałaś z premedytacją na szkodę Imperium. Egzekucja rozpocznie się do kilku dni, czeka na zatwierdzenie.

- Nie dam się zgładzić jakiemuś rządowi który myśli że będę przestrzegać prawa! - krzyknęła Anabell prawie wstając z miejsca. Grube ciężkie łańcuchy pociągnęły ją w dół.

Do tej pory nie była po niczyjej stronie mimo przygarnięcia przez rebelię. Ale teraz chyba nadszedł czas, by wybrała...

- Nie ma takiego miejsca w którym bezkarnie można dopuszczać się morderstwa i kradzieży. Kodeks i prawo Imperium są surowe ale sprawiedliwe.

Zamknął teczkę i obrzucając Anę beznamiętnym spojrzeniem. Wyszedł zatrzaskując wrota.

"Nie wiedzą że byłam w jednostce rebeliantów. Łowca zataił tę informację".

Była to jedyna myśl, która ją pocieszała.

Niestety nie na długo.

Po paru godzinach drzwi do sali przesłuchań ponownie się otworzyły i stanął w nich Kylo Ren.

* * *


Wyczuł ją już podczas przejścia tunelem prowadzącym do drugiego sektora Placówki.

Nie mógł się doczekać by z nią porozmawiać. Z drugiej strony - nim wszedł, stał chwilę pod drzwiami i zastanawiał się, czy jest na to gotowy.

" To zwykła prostaczka, czego ja się do cholery boję?!" zganiał się w myślach.

"Na pewno nie jest tak silna jak ja."

Anabelle drzemała z rękami pod głową opartą na stole. Jej nogi były zahaczone o krzesło by nie upaść, a potężne stalowe łańcuchy więziły ją nie pozwalając na swobodne ruchy. Jej niewinność i spokój malowane na bladej twarzy sprawiły, że Kylo osłupiał na ten widok.

Popchnął drzwi które zamknęły się głośno. Ana obudziła się i podniosła głowę.

Ujrzała tą samą postać, którą spotkała ostatnim razem podczas misji ratowania Rey.

Wyczuła w nim ogromne pokłady Ciemnej energii i zadrżała.

- W przeciwieństwie do Rey, ty znacznie bardziej mnie interesujesz- odezwał się mechanicznie przetworzonym głosem wydobywającym się z czarnej maski.

Anabell wyprostowała się, nie bardzo rozumiejąc jego słowa. Zmrużyła oczy. Nic mu nie powie...

- Ostatnio pozwoliłem ci uciec, ale teraz nawet nie próbuj używać sztuczek.

- I tak czeka mnie egzekucja- mruknęła cicho, patrząc na niego z nienawiścią. - Potraficie tylko zabijać.

Ren przechylił delikatnie głowę i usiadł na przeciwko niej. Z bliska wydawała się szczuplejsza. Pod oczami widniały ogromne cienie z przemęczenia.

- Masz 2 wyjścia. Albo będziesz odpowiadać na moje pytania zgodnie z prawdą, albo sam od ciebie wszystko wyciągnę, co jest bardzo bolesne - rzekł Ren starając się mówić rzeczowo.

- Tortury to wasza specjalność - odburknęła Ana przypominając sobie przesłuchiwania na transportowcu przez Phasmę. - Co chcesz wiedzieć?

- Może na początek chcę znać twoje imię.

- Anabell. Nazwiska nie posiadam.

- Skąd pochodzisz?

- Z Jakku. Zostałam sprzedana jako niewolnik.

"Zupełnie tak samo jak Rey" pomyślał Kylo zastanawiając się czy jednak nie wtargnąć do jej umysłu. Bardzo go to kusiło i gdyby nie to, że siedziała tak grzecznie i odpowiadała na każde pytanie, już by to zrobił.

- Czy wiesz gdzie aktualnie znajduje sie kryjówka Rebeliantow?

Anabelle przygryzła wargę mając przed oczami Skywalkera, Hana, Leię i oczywiście Rey...

- Aktualnie nie wiem.

Ren nienawidził takich odpowiedzi. Zadał jej jeszcze pare podchwytliwych pytań a kiedy skończyły mu się pomysły, wstał i już miał opuscic pomieszczenie, gdy niespodziewanie odwrócił się i wymierzył w swojego więźnia cios mieczem świetlnym.

W jednej sekundzie Anabell podniosła się a trzymające ją łańcuchy zostały rozerwane natrafiajac na laserowe ostrze. Dłonie dziewczyny uwolniły się z kajdan które opadły głucho iskrząc się.

Kylo po raz drugi zaatakował zbliżając się niebezpiecznie, widząc w oczach młodej buntowniczki strach, determinację i siłę. Czuł emanującą wokół niej potężną energię i był pewny, że właśnie odkrył jej skrywaną tajemnicę, jaką jest wrażliwość na Moc. A raczej - jej zadziwiające umiejętności w posługiwaniu się Mocą.

Machnął kilka razy mieczem jarzącym czerwienią a dziewczyna wykonała zwinny unik.

Ren bez wahania zadał cios mierząc prosto w jej klatkę piersiową, i w tym samym momencie nie zauważył pędzącego w jego kierunku krzesła które uderzyło w niego mocno. Warknął pod nosem przeklinając swój hełm który zasłaniał mu pole widzenia. Anabelle stała obok metalowego stołu z wyciągniętymi dłońmi przygotowana na ponowne użycie Mocy.

Kylo podniósł się i zdezaktywował miecz świetlny.

- Doskonale, Anabell - rzekł nie kryjąc uznania. - Jesteś tak samo utalentowana jak i głupia.

Na te słowa dziewczyna prychnęła cicho odsłaniając z twarzy kosmyki włosów.

Walka była krótka, lecz ukazała wszystko, co Rycerz Ren chciał wiedzieć. 



Wiem, że to nie ma nic wspólnego z Gwiezdnymi Wojnami, ale muszę Was o czymś poinformować - Harry Potter pojawił się na Netflixie! <3 <3 

Xoxo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro