Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14. Decyzja


Naczelny wódz Najwyższego Porządku wyciągnął bladą trzęsącą rękę w kierunku Kylo Rena, jakby przez hologram próbował dostać się do jego umysłu.

Ren pochylił głowę a jego metalowy hełm odbił niebieskie światło transmisyjne.

- Gdybym teraz tu był, zapewne poczułbyś, co to znaczy PORAŻKA... - wysyczał Snoke. Kipiał z niego gniew, choć większość emocji starał się specjalnie odzwierciedlić, by wzbudzić w swoim podwładnym strach i poczucie winy.

Rey zniknęła wraz z kilkoma Rebeliantami, Szturmowy nie potrafili ich zatrzymać a dziewczyna którą znalazł Hux prawdopodobnie miała w sobie sporo potrzebnych informacji.

Kylo słuchał litościwie obelg padających z pomarszczonych ust Snoka a przed oczami ciągle miał scenę, w której nieznajoma brązowowłosa obrzuca go spojrzeniem, w którym było tyle emocji... A on nic nie zrobił, tylko jak głupi patrzył jak zwiewa.

- Jesteś w tym samym punkcie w którym byłeś miesiąc temu, a nawet śmiem twierdzić, że przepuszczasz wszystkie okazje które dzieją się pod twoim krzywym nosem!

- Wiem, Panie - odparł Kylo mechanicznym głosem dobiegającym z hełmu.

- Jestem tak bardzo stary... - ton Snoka zmienił się nagle. - Nie jestem w stanie walczyć. Ani myśleć za ciebie. Ale jeśli twoje postępowanie się nie zmieni, gwarantuję ci że wystarczy mi sił by przylecieć i zająć się tobą osobiście.

Rena przeszedł zimny dreszcz. Po raz pierwszy zdarzyło mu się, by Naczelny władca miał zamiar przylecieć na Niszczyciela grożąc mu śmiercią. Cóż innego mógł mieć na myśli mówiąc że się nim zajmie osobiście?

- Oczywiście - wydukał posłusznie Kylo. Nim podniósł głowę transmisja dobiegła końca a on został sam w sali.

Ściągnął swój opancerzony hełm i cisnął nim z całej siły w elewację z której odpadły kawały plastiku.

Przeklęty Ruch Oporu. Przeklęci jego durni szturmowcy którzy nie potrafili złapać trójki ludzi uciekających ze statku. On sam nie potrafił złapać jednej głupiej dziewczyny.

Co się ze mną dzieje? Zapytał siebie zarzucając włosami wchodzącymi mu do oczu.

Nie nadaje się na Rycerza Ren. Ani na Gubernatora. Plan Snoka zakładał pozbycie się Rebelianckiego ścierwa i powybijać wszystkich którzy sprzeciwiliby się jego władzy w Galaktyce. Ale czy to nie jest chore? Obsesyjne? Zniszczyć tyle istnień...

Usiadł na zimnej podłodze i zamknął twarz w dłoniach.

Co on robi? Nie moze się rozpłakać jak małe dziecko. Jak Ben, którym kiedyś był...

Poczuł się osamotniony i pusty w środku. Armitage Hux był jego najbliższą osobą, choć nie przepadali za sobą i byli na siebie skazani. Powinien z nim porozmawiać. 

Kylo zaśmiał się dźwięcznie a śmiech odbił się echem. Przecież jest silny i potężny, może mieć wszystko co tylko zapragnie. Lecz-  niestety - nie wszystko jest tak łatwe do osiągnięcia. Pragnął tylko jednej rzeczy, która by go uszczęśliwiła. A ta jest mu surowo zabroniona i karana śmiercią. 


***


Finn zaczął rozbierać się ze swojej skórzanej kurtki i pasów, do których miał przypięte noże, kiedy Rey zaszła go od tyłu i wymierzyła potężnego kopa, w którym chłopak przeleciał metr i gruchnął o ziemię.

- JAK MOGŁEŚ?! - wrzasnęła ze łzami w oczach.

Finn podniósł się chwiejnie i wyciągając dłonie w obronnym geście, zaczął się tłumaczyć niezrozumiale:

- Ja nic o tym nie wiedziałem, przysięgam ci! Chciałem cię znaleźć! Szukaliśmy cię!

- Nic nie wiedziałeś o mojej siostrze? Przecież Łowca wyraźnie powiedział że mu POMAGAŁEŚ!

- Rey, cholera jasna, przecież cię uratowaliśmy - oburzył się przyjaciel, że został tak źle potraktowany. - Kiedy miałem ci o tym powiedzieć? Skąd mogłem wiedzieć ze leci z nami jakaś młoda dziewczyna i że akurat ona jest twoją siorą...

Rey wciągnęła i wypuściła głęboko powietrze starając się uspokoić.

Była przebrana w czyste szaty a rozpuszczone włosy założyła za ucho.

Nie miała nawet czasu poznać Anabelle. Porozmawiać. Podjęła decyzję, że rusza wraz z Łowcą na Starkiller co równa się z tym, że już nigdy się nie zobaczą. 

Finn widząc dziewczynę w totalnej rozsypce podszedł i przytulił ją mocno. Tęsknił za nią i był szczęśliwy, że znowu są razem.

- To ja byłam tym szpiegiem o którym mówiliście - chlipnęła w jego ramię.

- Wiemy, Rey - wyszeptał Finn.

- Chciałam wysadzić połowę statku. Chciałam udowodnić Lukowi że nie boję się zginąć i zasługuję na to, by być Jedi. 

- Luke zawsze w ciebie wierzył. Teraz możesz dokończyć szkolenie. Po tym jak odeszłaś z Zakonu Jedi, Luke sam wstąpił do Ruchu Oporu bo miał nadzieję że cię tu znajdzie. Minęło prawie pół roku...

- Idę z nim porozmawiać - Rey otarła rękawem łzy,uśmiechnęła się i odeszła.


                                                                                         ***


Placówka wojskowa Najwyższego Porządku otrzymała komunikat na radarze o zbliżajacym się nieznanym statku.

Zastępca generała postanowił wydać rozkaz o przygotowaniu oddziału do sprawdzenia statku, tym samym pozwalając mu wylądować w hangarze głównym.

Kiedy tylko rampa opadła, Łowca Nagród jak zwykle ubrany w swój osłaniający strój ,oraz Anabelle która przez całą drogę milczała obgryzając wargę, zebrali się do wyjścia. Łowca chwycił ją mocno za ramię by się nie wyrwała i już mieli schodzić, gdy jeden z dowódców oddziału wymierzył w nich broń, zagradzając przejście.

- Mam coś specjalnego, młodą damę której nie mogliście złapać przez ostatnie 5 lat! - zaśmiał się grubiańsko Łowca oczekując jakiejś pochwały.

Dziewczyna doskonale wiedziała, że jest traktowana jak przedmiot. Przedmiot, za który się płaci jak na targu. Pogodziła się ze swoim losem, nie miała zamiaru urządzać scen, tylko posłusznie stała i milczała, rozmyślając o Rey...Najbardziej żałowała tego, że już nigdy jej nie zobaczy.

Szturmowiec wszedł na rampę, przyjrzał się gościom z bliska i kiwnął głową, by przeszli dalej.

- Liczę na hojną zapłatę, w rozgłośniach wspominaliście o 20 tysiącach.

Zastępca generała z delikatnym triumfującym uśmiechem zaprosił Łowcę w swoje skromne progi, zaś Anabelle kazał nałożyć kajdany i zamknąć w celi przesłuchań.

Kiedy Łowca dostał upragnione pieniądze, natychmiast odleciał.

Tymczasem generał Hux, jako oficjalny dowódca Bazy otrzymał na swoim komunikatorze wiadomość o owym zajściu.

Wyszczerzył zęby w uśmiechu. 

Mają ją. Pora zawiadomić o tym Rena. 



No hej. 

Z okazji moich dzisiejszych urodzin postanowiłam teraz publikować dużo częściej kolejne rozdziały :) 

Zachęcam też gorąco do odwiedzenia mojego drugiego opowiadania, które właśnie zaczęłam "Chcę uciec z mojego życia". Opowiada o losach dziewczyny pochodzącej z wioski i rozpoczyna szkolne życie w wielkim mieście. 

Trzymajcie się ciepło i do następnego! 

Xoxo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro