Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10. Niegrzeczna dziewczynka

Poe wraz ze swoim droidem BB-8 wpakowali się w niezłą zasadzkę. Rebelianckie X-Wingi rozdzieliły się lecz Poe padł ster. Automatyczny pilot kierował go prosto na Niszczyciela nie zważając na przeszkody. Do diabła! Przecież takim sposobem zostaną wykryci przez Porządek!

- BB, wysyłam ci dane usterki. Masz 30 sekund by nas uratować! - krzyknął do droida który zapikał kilka razy.

Od drugiej strony zmierzał statek składak Łowcy Nagród wraz z Finnem.

Wszystkie myśliwce miały wyłączone nadajniki i włączoną funkcję osłony.

Rick jako jeden z bardziej doswiadczonych pilotów podleciał pierwszy pod hangar i poprzez komunikator zdał raport Poemu.

- Cholera jasna! BB pośpiesz się!

Mały kulkowy droid robił co mógł by naprawić uszczerbek myśliwca i przywrócić go na właściwy tor, jednak było za późno.

Jeden z floty Niszczyciela zauważył nadlatujący statek i nastąpiło ostrzeliwywanie.

Pociski nie trafiły w Poego, choć było blisko. Zapowiadała się ciężka walka.

"Poe wracaj. Nie możesz zdradzić naszej obceności" odczytał na swoim komunikatorze. Uderzył rękawicą w ster rozzłoszczony. Szlag by tę misję! Nie po to tu leciał by wracać!

Uruchomił wyrzutnię rakiet i wymierzył prosto w wroga. Nie ucieszył się z sukcesu trafienia go, spodziewając się za moment dużo większej przeszkody.

Otoczyły go małe bombowce. Nie ucieknie już...Ale może za to uda mu się z nimi rozprawić. Uaktywnił działka laserowe i rozpoczął atak.

W tym samym czasie Finn podfrunął od prawego skrzydła prowadzącego do hangaru Niszczyciela i wpisał na komunikatorze wiadomość do Ricka " jesteśmy gotowi by wejść. Co z Poem?" Rick odpisał w przeciągu paru sekund wyraźnie rozstrzęsiony "Polecę go ratować. Ty znajdź szpiega".

- Już czas - powiedział Finn zapinajac swój kombinezon. Ręce drżały mu z przejęcia.

Łowca Nagród nałożył na siebie swoją kefiję, wyjął z kabury broń i chwycił chłopaka za ramię ze słowami:

- Uda nam się. Rób swoje.

 Schowana wśród metalowych części silników i ładunków Anabell dziękowała bogom za to, że wybrała na transport myśliwiec Ricka a nie Poa. Kto wie co teraz się z nim stanie.

Kiedy tylko Rick ustawił się w lewą stronę wejścia do hangaru, dziewczyna zwinnie wywinęła się ze środka i wypadła prosto na twardą metalową konstrukcję rozbijajac sobie łokieć. Syknęła z bólu, jednak opamiętała się i schowała za rogiem. Ani Rick ani nikt inny nie mógł jej zobaczyć. Czekała aż myśliwce wlecą niepostrzeżenie pod wiatę a wtedy Szturmowcy otworzą ogień i zdoła przemknąć do wnętrza statku.

Niestety tak się nie stało. Została sama razem z nieznajomym statkiem z którym Rick miał kontakt. Nie znała tego człowieka. W zasadzie to o całej tej misji nie miała bladego pojęcia. Chodziło jej tylko o to, by odnaleźć szpiega, który zna Rey.

Dostrzegła jak czarnoskóry młody chłopak skrada się między dyspozytorami paliw a za nim kroczy wysoki muskularny mężczyzna w długim zielonkawym płaszczu i z turbanem na głowie. Widziała ukryte noże za jego pasem i komplet starych blasterów. Na ramieniu zwisała mu torba w której zapewne trzymał amunicję.

Wygląda jak Łowca Nagród, przeszło Anie przez myśl.

Postanowiła iść za nimi, lecz była po drugiej stronie na przeciwko. Zeszła z podwyższenia i jak kot przemknęła obok wysokich zapakowanych ładunków. Hangar na Niszczycielu był ogromny i dobrze strzeżony. Anabell pobrudzona na twarzy smarem i z rozbitym łokciem szła powoli nieuzbrojona i nie spuszczała oczu ze swoich kompanów.

Zauważyła jak znikają bocznym wejściem. Niech to! I gdzie teraz ma iść?

Postanowiła że spróbuje udać się wejściem od jej strony. W końcu musi się wydostać z hangaru. Już miała otworzyć drzwi które nie były przez nikogo pilnowane gdy nagle się otworzyły i zobaczyła wysokiego szczupłego mężczyznę z rudymi ułożonymi włosami i w długiej czarnej pelerynie. Spojrzał na nią jakby zobaczył ducha. Ona nie zastanawiając się długo, wyciągnęła rękę by posłać go na ścianę, jednak Armitrage był szybszy. Złapał ją za nadgarstek i wykręcił do takiego stopnia że dziewczyna odwróciła się o 180 stopni i zapiszczała z bólu.

Generał Hux podciął jej nogi, drugą ręką złapał za tułów i ścisnął mocno.

- No proszę - zwrócił się do niej. - Co za niegrzeczna dziewczynka.

Przyłożył jej do ciała mini skaner który oświetlił jej całą sylwetkę po czym zacmokał triumfująco.

- Zdaje się, że jesteś poszukiwana za kradzieże i czeka cię wymiar sprawiedliwości.

Wszedł tymi samymi drzwiami z których wyszedł i skierował się korytarzem do hallu. Miał dla Kylo Rena nowy świeży nabytek.

Gestem przywołał parę szturmowców którzy zakneblowali dziewczynie usta a nadgarstki spięli twardymi kajdanami. Anabell szarpała się dziko, jej spojrzenie ciskało błyskawice. Hux zafascynowany jej uporem uśmiechał się pod nosem.

Kylo będzie zachwycony, pomyślał. 


No hej.
Jak mija na kwarantannie?
Mam nadzieję że u Was wszystko w porządku. Teraz mam więcej czasu na dodawanie nowych rozdziałów a nawet zastanawiam się nad pisaniem czegoś nowego...Zobaczymy.
Niech Moc będzie z Wami.
Xoxo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro