4.
Od zaginięcia Violetty minął miesiąc, długi miesiąc. Każdy kolejny dzień był coraz trudniejszy. Rodzina i bliscy się martwili i bali o młodą Castillo. Jej zaginięcie rozniosło się po całym świecie. German dzięki znajomościom szukał swojej córki na własną rękę. Nawet nie wiedzieli, czy szatynka jeszcze życie. Leon przestał chodzić do studia, to miejsce przypominało mu o niej i o tym, jak kochała śpiewać. Obwiniał się, za wszystko, co ją spotkało. Nie mógł się pogodzić z sytuacją, nikt nie mógł. Violetta z każdym kolejnym dniem słabła w oczach. Była głodzona, bita i gwałcona przez obcego jej mężczyznę, który był starszy od jej ojca.
Policja wciąż jej szukała, tak samo, jak detektyw, jednak bez powodzenia. Przesłuchano Alexa, jednak on miał alibi. Był wtedy w firmie swojego ojca.
Szatynka czuła do siebie obrzydzenie. Gdy patrzyła na swoje ciało, to widziała, jak siwy mężczyzna ją tam dotykał. Nie była jedyna. W tym domu było jeszcze kilka dziewczyn, które nawet były zamknięte w tym pomieszczeniu przez kilka lat. Tamara była najstarsza. W wieku pietnastu lat została porwana przez tego samego porywacza co Viola, a teraz ma już dwadzieścia cztery lata, czyli dziewięć lat jest zamknięta z dala od ludzi. Była też dwudziestoletnia Karolina, która była przetrzymywana przez cztery lata. Najmłodsza była Violetta, która miała siedemnaście lat. W tak młodym wieku zaznała takiego cierpienia. Życie czasem bywa okrutne.
***
German przeglądał zdjęcia swojej córki. Wspominał wszystkie chwile, odkąd narodziła się jego córka. Na niektórych fotografiach Violetta była jako małe miesięczne dziecko, były zdjęcia z jej mamą. Wszystkie zdjęcia były bardzo cenne dla Germana. Kiedy natrafił na fotografię jego małej dziewczynki, na którym była z Leonem, to nie wytrzymał i zaczął szlochać. Nikomu nie życzył tego, co on przechodzi. Od pieprzonego miesiąca nie miał wieści o swojej małej królewnie. Violetta zawsze będzie dla niego małą księżniczką.
– German, tutaj jesteś – powiedziała Angie, wchodząc na strych z rzeczami Marii. Angeles mogła od razu się domyślić, że jej mąż będzie chciał w takim momencie przebywać w pomieszczeniu tak dla niego ważnym, a strych był dla niego wspomnieniami. To tam były wszystkie rzeczy jego zmarłej żony, pamiątki. To w tym pomieszczeniu zamknął swoją przeszłość.
Blondynka bez słowa przytuliła swojego mężczyznę. Wiedziała, że żadne słowa nie będą odpowiednie do sytuacji, w której się znaleźli.
Ciotka Violetty bardzo martwiła się o swoją siostrzenicę. Violetta była dla kobiety jak córka, której nigdy nie miała. Nie wyobrażała sobie, żeby Violetta miała ich opuścić przed nimi.
***
– Diego boję się – rzekła Fran, wtulając się w swojego chłopaka. – Violetta jest moją najlepszą przyjaciółką. Martwię się o nią. Czuję się winna, że nic nie robię, żeby jej odszukać.
– Francesca, to sprawa policji. I tak dużo robisz. Nie powinnaś nigdy tracić nadziei – oznajmił Hernandez.
– Idę do kościoła się pomodlić za Violę. Idziesz ze mną czy zostajesz? – zapytała się czarnowłosa.
– Pójdę – odparł ciemnowłosy. – Mnie to nic nie kosztuje, a Violettcie może to nawet pomóc.
Para wyszła z domu Włoszki, a następnie udali się stronę kościoła.
– Dokąd idziecie? – zapytała się Cami w towarzystwie swojego chłopaka i Naty oraz Maxiego. Dziewczyna odpowiedziała na pytanie przyjaciółki, a oni postanowili, że pójdą z nimi pomodlić się za Castillo.
***
– Mam coś, co może nas zaprowadzić na dobry trop – rzekł policjant do swojego kolegi z pracy. – W starych aktach znalazłem podobne zaginięcie dziewczyny dwa lata temu, którą później znaleziono zamordowaną. Policja miała nawet podejrzanego, ale brakowało dowodów na jego winę.
– Gdzie znaleziono ciało? – zapytał się blondyn, mając nadzieję, że trafią na dobry ślad. Brunet podał miejsce znalezienia zwłok, a po chwili James zebrał ludzi i pojechał na odludzie w lesie.
***
Violetta siedziała w pomieszczeniu wraz z dwiema starszymi od niej kobietami. Szatynka cała się trzęsła ze strachu. Bała się, że on wróci.
Po chwili usłyszała, jak mężczyzna schodzi po schodach do piwnicy.
– Dzisiaj zacznę od najstarszej – rzekł, a potem zabrał Tamarę do pomieszczenia, gdzie gwałcił je wszystkie. Słychać było krzyki najstarzej kobiety. Okropne to jest.
W tej chwili Violetta cała się trzęsła ze strachu. Chciała, żeby ten koszmar się wreszcie skończył. Tęskniła za swoim tatusiem, Angie, Olgą. Brakowało jej przyjaciół i Leona. Tęskniła za nim.
– Violu. – Usłyszała swoje imię z ust Karoliny. – Dla Ciebie jest jeszcze nadzieja – rzekła brunetka. – Pomogę ci wejść na to okno i uciekaj stąd, jak najszybciej możesz – powiedziała Karolina.
– A co z tobą? – zapytała się szatynka.
– Moja rodzina nie żyje. Chłopak, którego kochałam, pewnie już o mnie zapomniał – wyjaśniła kobieta. – Uciekaj – dopowiedziała.
Karolina pomogła wydostać się Castillo przez małe okno w piwnicy. Violetta zaczęła, biegnąc przed siebie. Jej ubrania były brudne, poszarpane i widać było na nich ślady krwi. Jej ciało też ładnie się nie prezentowało przez siniaki, które jej zadał oprawca.
Po chwili natrafiła na autostradę. Postanowiła iść wzdłuż tej jezdni. Po chwili zobaczyła tabliczkę, że do Buenos Aires zostało 3 kilometry. W tej chwili była noc, więc Castillo nie widziała nikogo na drodze. Ani jednego samochodu. Jednak nadal bała się, że koło niej może się zatrzymać jej oprawca. Obawiała się, że jak ją znajdzie to już tego nie przeżyje.
***
Leon zawsze, kiedy chciał odreagować emocje czy zapomnieć to zawsze jeździł motorem. Tym razem też postanowił wybrać się na przejażdżkę po Buenos Aires. Chciał przez chwilę zapomnieć o tym, że przez niego może się teraz dziać Violettcie krzywda. Przecież to jego wina. Wciąż się obwiniał o to. Był już na obrzeżach miasta, a kiedy miał już wrócić do domu, ale ujrzał jakąś postać siedzącą na chodniku.
– Wszystko porządku? – zapytał się, zatrzymując się koło szatynki, a kiedy ona na niego spojrzała na niego, to nie mógł uwierzyć własnym oczom.
Violetta postanowiła na chwilę odpocząć po tym, jak przeszła kilka kilometrów. Była zmęczona i wygłodzona. Kiedy usłyszała głos jakiegoś chłopaka, to się przeraziła, ale kiedy spojrzała do góry to ciało jej się płakać, że widzi przed sobą Leona. Poczuła ulgę, bo wiedziała, że przy nim jest bezpieczna.
– Och Leon. – Rozpłakana szatynka rzuciła się w ramiona ukochanego. Leon był wciąż w osłupieniu, że po tak długim czasie może trzymać ją w swoich ramionach.
– Violetta – szepnął szatyn, przyciskając głowę dziewczyny do swojego torsu. Swoją głowę oparł na jej włosach. Castillo nadal płakała oraz trzęsła się z zimna. Leon, kiedy to zauważył, to postanowił oddać jej swoją bluzę.
– Proszę, zabierz mnie do domu – szepnęła cichutko.
Chłopak pomógł wejść ukochanej na swój motor, a potem zawiózł ją do domu. Kiedy Castillo zobaczyła swój rodzinny dom, to się rozpłakała ze szczęścia, że znów może być u siebie. Przez ten miesiąc tyle się wycierpiała. Szatynka wtuliła się w Leona. Wiedziała, że on jej krzywdy nie zrobi.
Leon zapukał w drzwi, a po chwili weszli do środka. W salonie ujrzała swojego ojca odwróconego do niej tyłem. German wciąż patrzył się na zdjęcie swojej córki.
– Tatusiu – wyszeptała i ponownie tego wieczora się rozpłakała. Pan German słysząc głos swojej córki, natychmiast się odwrócił. Violetta podbiegła do ojca, po czym się do niego przytuliła.
German czuł, że jego życie wróciło, kiedy ujrzał swoją małą księżniczkę.
– Moja malutka księżniczka – wyszeptał ojciec, tuląc swoje dziecko, po czym pocałował ją w czubek głowy.
Gospodyni w tym czasie niosła filiżankę herbaty przeznaczoną dla pana domu, ale jak zobaczyła w salonie swoją kruszynę to taca z napojem wypadła jej z rąk.
– O matulu – krzyknęła Olgita i zaczęła wyć, widząc szatynkę. Do salonu chwilę później weszła Angie, a kiedy zobaczyła swoją siostrzenicę, to zaczęła płakać ze szczęścia. Dołączyła do uścisku ojca i córki, Uklęknęli na podłodze do siebie przytuleni, chowając Violettę w swoim uścisku. Ciotka Violetty złapała Leona za rękę i pociągnęła do rodzinnego uścisku. Teraz cała rodzina witała powrót Violetty do domu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro