Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3.

Każdy przeżywa swój smutek inaczej, inni lepiej, inni gorzej. Leon nadal nic nie wiedział o swojej ukochanej, ale na szczęście mógł wyjść dzisiaj z tymczasowego więzienia. Pod posterunkiem czekał na niego jego ojciec, który miał odebrać swojego syna. Szatyn usiadł obok rodzica w samochodzie i ruszyli do domu.

– Jak się czujesz? – zapytał się ojciec chłopaka.

– Jest dobrze – skłamał. Nic nie było dobrze. Ciągle się martwił o swoją ukochaną. Był bezradny w tej sprawie. Nie wiedział co się z nią dzieje i czy teraz nie przeżywa piekła. Jego serce pękało z bólu. Chciałby cofnąć czas, niestety pozostało mu tylko czekać. Violetty już od kilku dni nie ma, a sprawa się nawet nie poprawia. Już dawno powinni odnaleźć Castillo. Ostatnie spotkanie Leona i Violetty nie było za najlepsze. Wtedy widział ją ostatni raz. Te dni sprawiały, że Leon coraz bardziej się zadręczał. Nie wiedział, co ma robić. Chce coś zrobić, ale nie wie co. Był bezradny w tej sprawie. Kiedy jej nie było przy nim, to czuł, że jego świat przestał grać. Leon zdał sobie sprawę, że marnował czas na kłótnie z ukochaną, a powinni się wspierać. Wielki błąd zrobił, pozwalając jej odchodzić, a potem pojawiła się Roxy. Mimo że nie wiedział, że za maską skrywa się jego ukochana, to serce ją rozpoznało od razu. Czasem oczy mogą być ślepe, żeby zobaczyć, to co serce widzi.

***

Tego samego dnia w komisariacie trwała rozmowa dotycząca Violetty.

– Co wiemy o sprawie Violetty Castillo? – zapytał się komendant.

– Obstawiamy, że Violetta została uprowadzona. Po drodze musiał wypaść jej telefon. Próbowała się szarpać, kiedy przechodzili przez las. W lesie był schowany samochód. Ślady opon prowadzą nas na ulicę główną – wyjaśnił policjant.

– Proszę pokazać mi telefon – rozkazał starszy mężczyzna.

Po chwili to uczyniono, więc założył rękawiczki i włączył telefon. Na szczęście telefon nie był rozładowany, od razu mu się pokazał ekran, który pokazywał wiadomości. Zobaczył SMS-a, który nie został wysłany. Zaadresowane było do Leona, ale przez brak środków w ogóle nie został wysłany. Pisało tam ''Leon, proszę, wybacz mi''. Policjanci mogli zobaczyć godzinę wysłania 18:53.

***

Pomieszczenia było ciemne i wilgotne. Było tam okropnie zimno. Światła wpadały przez malutkie okno. W kącie pomieszczenia siedziała szatynka ze skulonymi nagami. Bała się i to okropnie. Jeszcze nigdy nie bała się tak jak teraz. Ona była przerażona. Chciała wrócić do domu, a nie siedzieć w brudnej piwnicy. Całe ciało miała posiniaczone, a do tego została zgwałcona kilka razy. Wciąż widziała twarzy mężczyzny, który robił jej krzywdę. Nigdy tego nie zapomni. Przetrzymywana była już kilka dni na obrzeżach Buenos Aires. Praktycznie można powiedzieć, że znajdowała się na odludziu. Po rozmowie z Leonem siedziała załamana na ławce. Miała napisać mu wiadomość, ale skończyły jej się środki na koncie. Miała już iść do domu, ale poczuła, że ktoś zatyka jej usta dłonią. Próbowała się szarpać, ale przeciwnik był silniejszy od jej drobnego ciała. Piszczała, krzyczała, błagała, żeby ją zostawił, lecz na daremno. Udało jej się na chwilę oderwać, ale niestety upadła rozbijając sobie kolano, zostawiając swoją krew na ziemi. Przez chwilę mogła zobaczyć człowieka, który postanowił zrobić jej krzywkę. Mężczyzna był po czterdziestce z siwymi długimi włosami, a w uchu miał kolczyka. Dla Violetty wyglądał strasznie. Mężczyzna szarpnął ją do lasu gdzie, miał ukryty samochód. Wrzucił ją do bagażnika i wywiózł do małego domku na przedmieściach. Tak właśnie została porwana, a następnie zgwałcona.

***

Po posiadłości Castillo rozniósł się dzwonek do drzwi, więc gosposia poszła je otworzyć. Za nimi zobaczyła ukochanego Violetty. Kiedyś to przytuliłaby młodzieńca, jednak była za bardzo smutna zniknięciem jej kruszynki.

– Witaj Leon – przywitała się przybita Olga.

– Dzień dobry. Jest pan German? – zapytał się Leon.

– Jest w swoim gabinecie. Proszę, wejdź.

Zaprosiła go gosposia i od razu poszła powiadomić pana domu, że ma gościa. Po chwili ojciec Violetty się pojawił w salonie.

– Dzień dobry, panie Castillo.

– Dzień dobry, Leon. Co cię do mnie sprowadza?

– Policja panu coś mówiła? – spytał się szatyn. Pan German opowiedział chłopakowi, wszystko, co wie. Oboje chcieli tego samego, czyli odnaleźć Violettę.

– Lepiej będzie, jeśli wynajmiemy detektywa – powiedział Leon, a pan Castillo się zgodził. Razem potem udali się do najlepszego detektywa w kraju. Teraz trzeba tylko czekać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro