Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 25


To były najgorsze dwa dni w życiu Lil.

Alex cały czas przesiadywał pod wejściem do Pokoju Wspólnego Slytherinu i próbował się dostać do środka. Na całe szczęście ostrożność ślizgonów uniemożliwiła mu to.

Lil siedziała w swoim pokoju, obok spakowanego kufra i czekała. Czekała na chwilę gdy Alex odejdzie spod drzwi i ona będzie mogła się wydostać z Hogwartu.

Siedziała tak w ciszy, gdy usłyszała natarczywe pukanie do drzwi.

-Proszę-Powiedziała Lil, chwytając swoją różdżkę i celując nią w drzwi, w których po chwili pojawiła się Narcyza.

-Odszedł, muszę szybko cię zabrać-Powiedziała Narcyza, jednocześnie zmniejszając kufer Lil i chowając go do kieszeni.

Matka i córka ruszyły prawie biegiem do drzwi, gdzie stał Lucjusz uważnie sprawdzając korytarz.

-Nie ma go-Powiedział Lucjusz, bacznie przyglądając się każdemu zakamarkowi korytarza.

-Nie możemy czekać-Poganiała go Narcyza.

Trójka Malfoy'ów ruszyła po cichu, dość szybkim tempem w stronę wyjścia.

Każdy najmniejszy szelest napawał Lil strachem.

*Co się stało z Alex'em? Dlaczego tak się wtedy zachował i czy na pewno mnie skrzywdzi?-Zastanawiała się Lil.

Gdy byli tuż przy drzwiach, zauważyli jak ze schodów ktoś zbiega. Tą osobą był Alex.

-Stójcie!-Krzyknął Alex, lecz nikt go nie posłuchał.

Malfoy'owie ruszyli biegiem do bramy, w trakcie biegu posyłając różne zaklęcia w Alex'a, który je bez problemu omijał.

-Szybko-Krzyknęła Narcyza, gdy już prawie dobiegli do bramy.

Alex był w odległości kilku metrów od nich. Nikt nie miał pewności czy uda im się uciec, lub czy on ich dopadnie.

-Pożałujesz-Krzyknął Alex, patrząc na znikających za bramą Malfoy'ów, a słowa kierując do Lil.

Chłopak upadł na kolana obok bramy i chwycił się za głowę.

-Dlaczego nikt mnie nie słucha?-Zawył Alex, co przypominało wilka wyjącego do księżyca.

Kilka godzin później, Malfoy Manor:

Lil siedziała w swoim pokoju i patrzyła na ciemny ogród, czasami dostrzegając jak pawie przechadzają się między krzakami.

-Nie rozumiem-Szepnęła Lil.

-Dlaczego on się tak zmienił nagle?-Zapytała sama siebie.

-Nie zmieniłem się-Odpowiedział jej głos Alex'a.

Lil pisnęła i szybko przeskanowała wzrokiem pokój, szukając chłopaka, lecz jego nie było.

-Jesteś tu?-Zapytała Lil, licząc na brak odpowiedzi.

-Jestem-Odparł głos Alex'a.

Lil zaczęła powoli przesuwać się w stronę drzwi.

-To ci nic nie da-Usłyszała znów głos Alex'a.

-Czego ode mnie chcesz?-Spytała Lil, nadal nie dostrzegając nigdzie chłopaka.

-Wyjaśnić-Odpowiedział.

-Co wyjaśnić? To dlaczego mnie zaatakowałeś?-Zapytała Lil.

-To nie była moja wina-Powiedział chłopak.

-To może moja?!!-Krzyknęła Lil.

-Lil?!-Usłyszała krzyk Narcyzy i ta już po chwili znajdowała się w jej pokoju, trzymając w ręce różdżkę.

-On tu jest-Powiedziała Lil.

-Ona mnie nie znajdzie i nie usłyszy-Powiedział Alex.

-Gdzie?-Zapytała Narcyza, po tym jak sprawdziła cały pokój.

-Mówiłem-Powiedział Alex.

-Słyszę go-Powiedziała lekko przerażona Lil.

-Może powinnaś się zdrzemnąć?-Zapytała Narcyza.

Lil przytaknęła. Już po chwili położyła się w swoim łóżku.

-Dobranoc, kochanie-Powiedział Alex.

-Nie słyszałaś go?-Zapytała Lil, na co Narcyza pokręciła głową.

-Mrusiu!-Zawołała Narcyza.

Po chwili w pokoju pojawiła się skrzatka Lil, która czekała na rozkazy.

-Masz zostać ze swoją Panią na całą noc i nie opuszczać jej-Rozkazała Narcyza.

Mrusia skinęła głową i stanęła obok łóżka Lil.

-Ona też mnie nie usłyszy-Powiedział Alex, gdy Lil chciała się odezwać.

Narcyza właśnie miała wyjść, gdy Mrusia spytała:

-Kto to powiedział?

-Słyszałaś go?-Zapytała Lil, na co Narcyza podeszła do skrzatki.

-Tak-Odpowiedziała skrzatka, szukając właściciela głosu w pokoju.

-To niemożliwe-Powiedziała Narcyza.

-Dlaczego ona miałaby go słyszeć, a ja nie?-Zapytała.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro