Rozdział 20
Lil już od tygodnia była w domu. Od momentu odzyskania wolności była odwiedzana przez wszystkich przyjaciół i rodzinę, lecz tej najważniejszej osoby nie było.
Lil postanowiła wyjaśnić tą sprawę z rodzicami, więc po obiedzie poprosiła ich do salonu i zadała pytanie.
-Wiecie może, dlaczego Alex mnie nie odwiedził?-Spytała Lil.
Narcyza i Lucjusz spojrzeli na siebie, po czym odezwała się Narcyza.
-Ostatnio jak byłam na Pokątnej, to widziałam świetną sukienkę dla ciebie...-Zaczęła Narcyza, patrząc na Lil.
-Mamo-Powiedziała Lil, a Narcyza przestała i spojrzała na Lucjusza.
-Czemu ja?-Spytał Lucjusz, patrząc na Narcyzę, po czym westchnął i powiedział:
-Alex niedługo po twoim porwaniu ruszył aby cię odnaleźć. Od tej pory nie było od niego żadnych wieści-Powiedział Lucjusz.
Z początku Lil siedziała prosto i miała zwyczajny wyraz twarzy, lecz po chwili z jej oczu powoli zaczęły lecieć łzy, zmieniając się w istną powódź.
-Lil-Powiedzieli jej rodzice, po czym przytulili córkę.
-Ona już wie?-Spytał Draco, który nagle pojawił się w pomieszczeniu.
Lucjusz tylko skinął głową, a Draco dołączył do rodziców.
-Panienko-Przerwał im głos skrzatki.
W progu stała skrzatka Lil, która trzymała kopertę.
-List dla Panienki-Powiedziała skrzatka i podała Lil kopertę.
Droga Lil,
Ostatnio w moim życiu zaszły pewne zmiany i jestem zmuszony odwołać nasze zaręczyny. Ta decyzja była zbyt pochopna i zapewne niedługo poznasz kogoś lepszego. Powinniśmy również unikać jakichkolwiek kontaktów.
Alexander Greef
Lil zareagowała tak, jak każda dziewczyna na jej miejscu.
-Zabije go!!!-Krzyknęła dziewczyna, po czym wstała i wybiegła z domu.
Trójka Malfoy'ów spojrzała na siebie, po czym pobiegli za Lil.
Lil teleportowała się do miejsca, gdzie spodziewała się znaleźć Alex'a. Teleportowała się do Greef Manor.
Greef Manor to duży zamek o szarych ścianach, otoczony sporym ogrodem i wysokim murem. Podobnie jak w Malfoy Manor, aby tu wejść, trzeba przejść przez bramę.
-Nazwisko i cel wizyty?-Spytała brama. (W końcu to magia)
-Liliana Narcyza Malfoy do Alex'a Greefa-Odpowiedziała wściekła Lil.
Czekała chwilę, aż brama odpowiedziała:
-Panicza niema w domu.
Lil wścieła się jeszcze bardziej, wyciągnęła różdżkę i skierowała ją na bramę.
-Otwieraj się ty kupo żelastwa!-Warknęła Lil, lecz brama się nie otworzyła.
-BOMBARDA MAXIMA!!!-Krzyknęła Lil, mierząc w bramę. Po sekundzie z jej różdżki wyleciał promień, który uderzył w bramę z hukiem, lecz nie otworzył jej.
-Elephantus impetus!-Wrzasnęła Lil. Z jej różdżki wyleciało widmo wielkiego słonia, który zaatakował bramę, powodując kilka pęknięć.
-Lil!-Krzyknęli jej rodzice i Draco, którzy nagle pojawili się obok niej.
-Co próbowałaś?-Zapytał Draco.
-Bombarda maxima i atak słonia-Odpowiedziała Lil.
-Ja ją zamrożę, a ty ponów słonia-Powiedział Draco, na co Lil skinęła głową.
-Congelo!-Krzyknął Draco. (Zamrozić)
-Elephantus impetus!-Krzyknęła Lil, a słoń rozwalił zamrożoną bramę.
-A my co robimy?-Spytała Narcyza swojego męża, patrząc na dzieci idące w stronę starego zamku.
-Bariera antyaportacyjna?-Zapytał Lucjusz, po czym zabrali się do roboty. W końcu aurorzy już pewnie są w drodze.
-Otwierać, albo rozwalę drzwi!-Krzyknęła Lil, stojąc przed wielkimi wrotami.
Gdy nie nadeszła żadna odpowiedz, Lil skierowała różdżkę na drzwi, po czym zmieniła zdanie i po prostu nacisnęła klamkę. Drzwi były otwarte.
-Mówiłam że się tak łatwo nie podda-Powiedziała wysoka, 40-letnia czarownica, która siedziała w salonie z Alex'em i jego starszą kopią, uśmiechając się w stronę Lil.
-Zuch dziewczyna-Powiedział około 40-letni mężczyzna, szturchając Alex'a.
-No rusz się-Powiedział mężczyzna, lekko popychając Alex'a.
Lil nie czekając dłużej, wpadła do salonu i skierowała różdżkę na Alex'a.
-Gdzie się po raz pierwszy spotkaliśmy?-Spytała Lil, mierząc w Alex'a.
-W Hogsmeade-Odparł Alex.
Gdzie obiecałeś mnie zabrać na miesiąc miodowy?-Spytała Lil.
-Do zoo-Zaśmiał się Alex.
-A co ma znaczyć ten głupi list?!-krzyknęła Lil.
-Gbur!-Krzyknęła siedząca na kanapie kobieta.
Po chwili w salonie pojawił się skrzat.
-Pani?-Zapytał, kłaniając się.
-Podaj herbatę, zaproś Państwa Malfoy'ów, wezwij gobliny, aby naprawiły bramę-Rozkazała kobieta, a skrzat zniknął.
Alex nadal milczał, za co dostał plaskacza.
-To na otrzeźwienie-Powiedziała Lil, po czym warknęła-Gadaj!
-Wszystko wyjaśniłem w liście-Odparł Alex, nie patrząc Lil w oczy.
-Kłamca-Powiedziała siedząca kobieta, udając że kaszle.
-Mamo-Syknął Alex.
-Nie sycz na matkę!-Krzyknął siedzący mężczyzna.
W tym momencie do salonu weszła Narcyza, a za nią Lucjusz.
-Już wiem!-powiedziała Lil, po czym podeszła do ojca i zaczęła mu grzebać w kieszeniach szaty.
Wszyscy patrzyli na nią zdziwieni, zwłaszcza Lucjusz.
-Lil, co ty...-Zaczął Lucjusz, lecz Lil wyjęła mu jakiś flakonik z kieszeni i wlała siłą Alex'owi do gardła.
-Imię i Nazwisko-Powiedziała Lil.
-Alex Greef-Odparł Alex, który miał puste spojrzenie.
-Kim są osoby siedzące na kanapie?-Zapytała Lil.
-Moimi rodzicami-Odparł Alex.
-Dlaczego zerwałeś nasze zaręczyny?!-Krzyknęła Lil.
Alex z całych sił opierał się, lecz Veritaserum zmusiło go do odpowiedzi
-Ponieważ...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro