Rozdział 27
-Lil!-Krzyknął Alex, gdy Lucjusz wpuścił go do domu i zaprowadził do salonu, gdzie siedziała Liliana.
-Alex-Powiedziała Lil, chcąc brzmieć jak najbardziej oschle. Po tym jak ją przy przedostatnim spotkaniu potraktował, nie miała zamiaru być dla niego miłą. Choć nadal strasznie go kochała, to rozsądek brał górę.
Alex chciał podbiec do niej i ją wziąć w ramiona, lecz Lucjusz nakazał mu zająć miejsce na innej kanapie.
-Zawołaj, jakby sprawiał jakieś problemy. Będę w pokoju obok-Powiedział Lucjusz do córki, po czym wyszedł z salonu.
-Lil-Wyszeptał Alex, wyraźnie zawstydzony.
-Ja nigdy nie chciałem cię skrzywdzić. Ja cię kocham najmocniej na świecie-Powiedział skruszony Alex, niepewnie zerkając na swoją ukochaną, której coraz trudniej było udawać.
Liliana już dłużej nie mogła.
-Chodź do mnie, ty kretynie-Powiedziała z uśmiechem, na co Alex wstał szybko i momentalnie Lil znalazła się w jego ramionach. Alex przytulał ją mocno i obracał się w kółko, trzymając ją w powietrzu.
-Kocham cię, kocham cię, kocham, kocham...-Mówił Alex, składając pocałunki na twarzy Lil.
-Jesteś kretynem, ale moim-Powiedziała Lil i pocałowała swojego wilczka w nos, na co ten się zaśmiał i pocałował ją w usta.
Alex mógłby już nigdy nie puszczać Lil, lecz nie chciał zrobić jej krzywdy, gdyż jego uścisk mógł być dla niej zbyt mocny.
Postawił swoją królową na ziemi, po czym pocałował jej czoło i następnie usta.
-Mam coś dla ciebie-Powiedział Alex, sięgając ręką do wewnętrznej kieszeni swojej skórzanej kurki.
Lil zaświeciły się oczy. Jak chyba każdy, uwielbiała dostawać prezenty.
Alex wyjął z kieszeni wąskie pudełeczko, wykonane z ciemnego drewna, z elementami srebra. Na górze był zrobione ze srebra herb jego rodu.
Chłopak powoli zaczął otwierać pudełeczko, w który znajdowała się srebrny naszyjnik, z wisiorkiem w kształcie herbu jego rodu.
-To pamiątka rodzinna. W naszej rodzinie przekazuje się go narzeczonej przed ślubem-Powiedział Alex, podając pudełeczko swojej ukochanej.
-Piękny-Powiedziała Lil.
-Nie tak jak ty-Odpowiedział Alex i zaczął całować kącik jej ust.
-Alex-Zamruczała Lil.
Chłopak zajął się całymi ustami Lil, odrywając się od nich dopiero, gdy usłyszał kroki na korytarzu.
Ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę-Powiedziała Lil, a drzwi momentalnie się otworzyły.
-Wszystko w porządku?-Zapytał Lucjusz, za którym stał Draco-Coś długo rozmawiacie.
-Już wszystko wyjaśnione-Odpowiedziała Lil, którą Alex objął od tyłu.
-W przyszłym tygodniu jedziemy do posiadłości wiejskiej. Możesz go zabrać-Powiedział Lucjusz do swojej córki.
-Chcesz z nami jechać?-Spytała Lil.
-Chętnie-Wyszeptał jej Alex do ucha.
-Jedziemy na dwa tygodnie, ma być słonecznie-Powiedział Lucjusz, po czym razem z Draco wyszli.
-Na czym to skończyliśmy?-Spytał Alex, po czym zaczął całować szyję Lil.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro