Rozdział 24
Lil prawie padła ze śmiechu, gdy zobaczyła minę Draco, kiedy ten ujrzał Kris'a wchodzącego do Pokoju Wspólnego Slytherinu.
-Nie przesadzaj, nie będzie tak źle-Zaśmiała się Lil, na co Draco nijak nie odpowiedział.
-Lil-Powiedział Kris, uśmiechając się do niej, po czym dokładnie przyjrzał się każdemu milimetrowi ciała Draco, oblizując wargę i wyszeptał-Dracooo.
Lil nie wytrzymała patrząc na bladego Draco i ze śmiechem spadła na podłogę.
-Lil!-Zawołał Draco. Zachowanie siostry wcale mu nie pomagało.
-Z czego się śmiejesz?-Zapytał zdziwiony Kris, lecz nie uzyskał odpowiedzi.
W tym momencie drzwi z korytarza się otworzyły i stanął w nich Alex, który po wypatrzeniu Lil ruszył w jej stronę, postawił na nogi, po czym chwycił ją za nadgarstek i pociągnął w stronę korytarza prowadzącego do sypialni.
-To boli-Powiedziała Lil, czując mocny uścisk na swoim nadgarstku. Ból był bardzo mocny, gdyż Alex po zmianie miał o wiele więcej siły, czego chyba nie zauważył.
-Alex!-Załkała Lil. Czuła obecnie ogień w nadgarstku. Próbowała wyszarpać rękę, co jej się nie udało.
Po chwili była wręcz ciągnięta za nadgarstek po podłodze, gdyż potknęła się o czyjąś torbę, a z okolic nadgarstka usłyszała lekki trzask. Wszyscy w dormitorium początkowo znieruchomieli, po czym Draco i kilka innych osób zaczęło wyjmować różdżki i ruszyli za Alex'em i Lil.
-Zostaw moją siostrę!!-Krzyczał Draco.
Alex wepchnął Lil do jakiejś niezamieszkałej sypialni i wręcz rzucił ją na podłogę, tak że głową trafiła w róg szafki i straciła przytomność. Ostatnim co pamiętała, było to że Alex zablokował zaklęciem drzwi i z furią w oczach odwrócił się w jej stronę.
Lil otworzyła oczy i stwierdziła że znajduje się w swoim pokoju w Malfoy Manor.
Przy łóżku stała jakaś staruszka, ubrana we fioletową szatę, a na szyi miała naszyjnik z czarnych diamentów. Lil mogła przysiąc, że już kiedyś ją widziała.
-Kim pani jest?-Zapytała Lil starając się podnieść, lecz przypadkiem próbowała się podeprzeć ręką z bolącym nadgarstkiem, więc wylądowała z powrotem na łóżku, czując olbrzymi ból.
-Przypomnij sobie-Odpowiedziała staruszka, siadając na bujanym fotelu, który znikąd pojawił się obok łóżka.
Lil z całych sił starała sobie przypomnieć skąd zna staruszkę. Dopiero po chwili do niej dotarło. Wiele razy widziała kobietę na portrecie w Sali Portretowej Malfoy Manor.
-Ciotka Anastazja?-Spytała Lil, na co staruszka potwierdziła.
-Jesteś duchem?-Spytała Lil. W końcu ta kobieta nie żyje od 40 lat. Do dziś jednak nie znaleziono jej naszyjnika z czarnych diamentów, który wartością dorównywał Malfoy Manor wraz z całym wyposażeniem.
Kobieta zaprzeczyła.
-Jesteś nieprzytomna, a ja zostałam wysłana aby cię ostrzec-Powiedziała kobieta.
-Wysłana przez kogo?-Zapytała Lil, po czym szybko zadała drugie pytanie-Przed czym ostrzec?
-Nie mogę ci powiedzieć kto mnie wysłał-Odpowiedziała ciotka Anastazja.
-Przed czym ostrzec?-Zapytała Lil.
-Niestety nie mogę ci powiedzieć, ale mogę potwierdzić lub zaprzeczyć-Odpowiedziała staruszka.
-Czy coś się stanie moim bliskim?-Zapytała Lil, na co kobieta zaprzeczyła.
-Czy coś mi się stanie?-Zapytała Lil.
Kobieta niechętnie potwierdziła i szepnęła-Szybko, czas się kończy.
Lil postanowiła ujawnić swoje najgorsze obawy.
-Czy to wina Alex'a?-Spytała Lil.
Kobieta przytaknęła niepewnie i szybko chciała coś dodać, lecz Lil ogarnęła ciemność.
Lil obudziła się w Skrzydle Szpitalnym. Obok jej łóżka siedział Draco i ich rodzice.
-Lil-Wyszeptała Narcyza z ulgą, po czym wraz z Lucjuszem przytuliła córkę.
-Czy Alex zrobił ci coś w tamtym pokoju?-Zapytał Draco.
Lil zaczęła płakać i wyszeptała-Nie chcę go więcej widzieć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro