Rozdział 16
-Na pewno nie chcesz pojechać z nami do domu już teraz?-Pytał po raz kolejny Lucjusz.
-Nie tatusiu. Przyjadę za tydzień na święta-Odparła Lily z uśmiechem i po chwili machała odchodzącym w stronę Hogsmeade rodzicom.
-Ja się tobą zaopiekuję -Szepnął jej do ucha Alex, po czym delikatnie ją ugryzł w płatek ucha.
-Alex-Zamruczała Lil i przytuliła się do niego.
-Uczennica nie powinna przytulać się do nauczyciela-Odparł Alex ze śmiechem.
-Mam się odsunąć Panie Profesorze?-Droczyła się z nim Lily.
-Nie-Odparł Alex przytulając ją zaborczo, po czym złożył pocałunek na jej ustach.
-Myślę że Panna Malfoy powinna już wrócić do dormitorium-Usłyszeli rozbawiony głos. Pod jedną z kolumn stał Albus Dumbledore i uśmiechał się do nich.
-Oczywiście Panie Dyrektorze-Odparła Lily, po czym udała się do pokoju wspólnego Slytherinu.
-Spodziewam się niedługo zaproszenia na ślub-Powiedział Dumbledore do Alexa i wszedł do Wielkiej Sali.
W tym samym czasie, pokój wspólny Slytherinu.
-Jak długo można się żegnać z rodzicami?-Zastanawiał się na głos Draco, chodząc nerwowo po pokoju.
-Spokojnie Smoku, bo zaczniesz zionąć ogniem-Zaśmiał się Blaise, leżąc na kanapie z głową na kolanach Susan, która przeczesywała palcami jego włosy.
-W końcu!-Ucieszył się Draco, widząc wchodzącą do pokoju siostrę.
-O co chodzi?-Spytała się Lily, po czym usiadła przy przyjaciołach.
-Jedziesz na święta do domu?-Chciał upewnić się Draco.
-Tak i zabieram Alexa-Odparła Lily.
-Przeboleję-Powiedział Draco, po czym usiadł i rzucił poduszką w brzuch Blaisa.
-O co ci chodzi Smoku?-Spytał się Blaise i odrzucił poduszkę.
-Trzeba kupić prezenty świąteczne-Powiedział mu tylko Draco.
-Może pójdziemy jutro?-Zaproponowała Susan, a reszta się zgodziła.
-Jaki w tym roku ustalamy budżet na prezent?-Spytał się Blaise. Co roku ustalali kwotę za którą kupowali sobie prezenty. Czasami do prezentu było dorzucone kilka monet, gdy cena była trochę niższa od budżetu.
-50 galeonów?-Zaproponował Draco.
-Nie przesadzaj Smoku-Powiedziała Lil, myśląc o kiepskiej w ostatnim czasie sytuacji finansowej Susan.
-Może 15?-Zaproponowała Susan.
-Może być-Odparł Blaise, a reszta się zgodziła.
-Uwaga wszyscy!-Usłyszeli nagle głos Prefekt Naczelnej, która stała na środku pokoju z koszykiem.
Gdy wszyscy obecni uciszyli się, dziewczyna kontynuowała.
-Pora na losowanie osoby ze szkoły, której podarujemy w tym roku prezent-Odparła dziewczyna i po chwili wszyscy losowali.
-Kogo macie?-Spytał się Draco.
-Elin Freedford z Ravenclawu-Odparła Susan.
-Luna Lovegood, Ravenclaw-Jęknął Blaise.
-Mam ślizgona-Odparła Lily. Mieli ustalone że osoba która wylosuje kogoś ze Slytherinu nie podaje jego nazwiska.
-A mnie kopnął zaszczyt kupienia prezentu Wybrańcowi-Powiedział Draco, udając podekscytowanie.
-Draco tylko nic złośliwego-Powiedziała Lil, a on niechętnie się zgodził.
Następnego dnia całą czwórką udali się do Hogsmeade, gdzie się rozdzielili i każdy szukał prezentów dla przyjaciół, rodziny i wylosowanej osoby.
Lily była właśnie w sklepie jubilerskim i szukała czegoś dla mamy.
-Szuka Pani czegoś konkretnego?-Spytał się sprzedawca, nawet nie odrywając wzroku od gazety.
-Szukam prezentu dla mojej mamy, Narcyzy Malfoy-Odparła dziewczyna, a sprzedawca natychmiast oderwał się od gazety i zainteresował swoją klientką.
-Może pierścionek?-Zaproponował ze sztucznym uśmiechem.
-Nie-Odparła Lily.
-Kolczyki?
-Nie
...(15 minut później).
-A bransoletkę?-Zaproponował już zmęczony sprzedawca.
-Bransoletka byłaby idealna-Odparła Lily, po czym wskazała na konkretną z białego złota z rubinami-Biorę tą.
-Idealny wybór-Powiedział sprzedawca i po chwili Lily miała już pierwszy prezent kupiony.
Po 4 godzinach Lily ledwo żywa weszła do baru "Trzy Miotły" i opadła na krzesło obok przyjaciół i brata.
-Co tak długo?-Spytał się Draco, po czym przysunął jej piwo kremowe.
-Dzięki-Odparła Lily i wzięła kilka łyków. Od tych zakupów zaschło jej w gardle.
-Macie już wszystko?-Spytała się Susan, na co Blaise i Lily skinęli głowami.
-Draco?-Spytał się Blaise.
-Nie wiem co kupić wylosowanej osobie-Odparł Draco.
-Wiedziałam-Powiedziała Lily, po czym dodała-Kup mu słodycze w Miodowym Królestwie.
-Czemu sam na to nie wpadłem?-Zastanawiał się Draco, po czym cała czwórka postanowiła wrócić do zamku na obiad, po którym uczniowie mieli rozdawać prezenty. Zrobili jedynie mały przystanek w Miodowym Królestwie.
Po godzinie, gdy wszyscy uczniowie zjedli posiłek, nadeszła kolej wymiany prezentów.
-Niech wszystkie stoły najpierw wręczą prezenty osobom ze swojego domu-Powiedział Dumbledore, a przy każdym stole wstało kilka osób.
Lily wstała i z uśmiechem podeszła do Blaisa.
-Proszę Diabełku-Powiedziała Lily z uśmiechem, po czym wręczyła mu prezent.
-WOW, skąd wiedziałaś?-Ucieszył się Blaise.
Blaise dostał od Lily najnowszą płytę "Fatalnych jędz" którą chciał już od dawna kupić, oraz kilka koszulek z zabawnymi napisami.
Gdy wszystkie stoły wykonały zadanie, Dyrektor wywoływał po kolei stoły, aby wręczyły prezenty osobom z innych domów.
-Gryffindor-Powiedział Dyrektor, a Gryfoni ruszyli do wylosowanych osób, z czego jedna Gryfonka wręczyła prezent Draconowi z wielkim uśmiechem.
-Dziękuję-Odparł Draco z równie wielkim uśmiechem. Zawsze uwielbiał dostawać prezenty.
Następnie wstali Puchoni i Susan dostała prezent od zielonowłosej 4-klasistki.
Później nadeszła kolej Ravenclawu, gdzie jeden z chłopaków o niebieskich oczach i brązowych włosach wręczył prezent Lily z wielkim uśmiechem.
Gdy wszystkie stoły wręczyły już prezenty, uczniowie mogli rozejść się do swoich pokoi wspólnych i zapoznać z zawartością toreb(Chyba że jak Blaise już to zrobili).
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro