Podróż do Hogwart'u
Liliana stała już w pociągu wraz z Draco. Zdążyli w ostatniej chwili, ponieważ przez 20 minut próbowali złapać jej sowę, która nie chciała wejść do klatki.
-Mogłaś od razu kazać jej polecieć do zamku, zamiast ją gonić po całym dworze-powiedział Draco łapiąc oddech po dzikim biegu do pociągu.
-Dobrze że w końcu wpadłam na to-odparła ze śmiechem, co wywołało uśmiech Draco.
-SMOK'U! Zdążyłeś!-krzyczał wysoki brunet, o ciemnym kolorze skóry. Za nim stała dziewczyna przypominająca mopsa oraz wysoki i opalony szatyn.
-Jak widać-odparł Draco chwytając Lilianę za rękę i prowadząc do przedziału, z którego wyszli jego przyjaciele.
W przedziale znajdowały się jeszcze 3 osoby. Dziewczyna o fioletowych włosach oraz dwóch chłopaków, przypominających goryle z zoo. Draco od razu zajął miejsce z lewej, pod oknem. Lil nie myśląc długo, usiadła obok niego i oparła się głową o jego rękę. Po chwili już ją przytulał, aby dodać jej odwagi, przy nowych dla niej osobach.
Reszta osób w przedziale przyglądała im się, czekając aż Draco przedstawi towarzyszącą im dziewczynkę. On jednak najwyraźniej nie miał takiego zamiaru. Dziewczyna o twarzy Mopsa nie wytrzymała.
-DRACUSIU! Kim jest ta smarkula?-krzyknęła Mopsica.
-RADZĘ CI NIE OBRAŻAĆ MOJEJ MŁODSZEJ SIOSTRY!!!!-krzyknął Draco, kładąc dłoń na wyciągniętej ręce Lil, która trzymała już różdżkę wymierzoną w Mopsice.
-Siostry?!-Wykrzyknęli wszyscy obecni w przedziale, a Mopsica się skuliła w sobie. Każdy wiedział że dla Dracona rodzina jest najważniejsza.
-Pamiętacie chyba, że jak byłem mały, to moją siostrę ktoś porwał?-Spytał ich Draco. Wszyscy po tym pytaniu przytaknęli.
-Tak więc przedstawiam wam Córeczkę Tatusia, Lilianę Narcyzę Malfoy-odparł Draco po chwili, wskazując na Lil.
-Odezwał się Synalek Mamusi-odparła dziewczynka, witając się z innymi, którzy podawali jej dłonie.
-Blaise-wysoki chłopak, krzyczący na korytarzu, o niewinnym uśmiechu.
-Pansy. I przepraszam-Mopsica.
-Astoria-Fioletowo włosa.
-Teo-opalony szatyn, który stał na korytarzu.
-Crabbe-jeden z goryli.
-Goyle-drugi z goryli.
Gdy już wszyscy się poznali z nową, po chwili Blaise zaproponował grę.
-Gramy w gadaj lub rób?-spytał z uśmiechem, szukając butelki.
-Chyba w "Prawda lub wyzwanie"-powiedziała Astoria, na co Blaise machnął ręką.
Podczas tej gry Lil dowiedziała się dużo o innych. Dowiedziała się że np. Blaise ma tatuaż na plecach, którego maskuje zaklęciami. Astoria pierwszy raz się całowała na 2 roku. Pansy kocha Draco, co nikogo nie zdziwiło. Nott lubi blondynki, ale w swoim wieku, co dodał po ostrym spojrzeniu Draco i przytuleniu mocno siostry. A Crabbe i Goyle boją się niejakiej Profesor McGonagall. Jak narazie nikt nie wybrał wyzwania, aż nadeszła jej kolej.
-Lil, prawda czy wyzwanie?-spytała Astoria.
-hmm niech będzie wyzwanie-odparła dzielnie.
-Tak więc musisz... -zaczęła mówić Astoria, lecz przerwało jej pukanie, po którym w drzwiach pojawiła się Starsza Pani.
-Coś słodkiego kochaneczki?-spytała uprzejmie.
Lil już szukała pieniędzy, gdy Draco powiedział.
-Lil, ja zapłacę też za ciebie.
Tak więc Draco został uboższy o 2 galeony, ale mocno wyściskany, co wg niego było dobrym interesem.
-Lil, musisz zrobić coś, co przywoła do naszego przedziału minimum 4 dziewczyny-dokończyła Astoria.
-Ciekawe jak ma to niby zrobić?-Spytał Blaise.
-To moja siostra. Da rade-odparł mu Draco.
Zastanawiała się przez chwilę, aż wpadła na pewien pomysł. Otworzyła drzwi na korytarz i zawołała
-DRACONIE MALFOY'U!, DLACZEGO PRZEBIERASZ SIĘ PRZY OTWARTYCH DRZWIACH?.
Na reakcję dziewczyn nie trzeba było długo czekać, już po chwili aż 10 dziewczyn pojawiło się w ich przedziale, lecz po dwóch minutach opuściły go zawiedzione.
-Na to bym nie wpadł-powiedział Blaise, śmiejąc się.
Tak trwała ich podróż do zamku, pełna zabawy i wygłupów Blais'a.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro