Rozdział 13
- Wrócili...
- No.. po jednym słowie rozumiem wszystko- prychnęłam- Kto wrócił?
- Oni- szepnęła Marie
- Nie no kurde wysławiać się nie umiesz? Mów mi wszystko od razu a nie po jednym wyrazie- zdenerwowałam się
- Rodzice James'a wrócili- pisnęła
- Rodzice?- spytałam zdezorientowana.
Nigdy nie pytałam o jego rodzine, bo mnie nie interesowała, ale po przerażeniu Marie mogę wywnioskować że to był poważny błąd-No wrócili, i co z nimi?
- Nie wiesz kim oni są, więc nie rozumiesz moich obaw
- To mi ich przedstaw. Opowiedz mi o nich coś to może zrozumiem, chociaż wątpię
-Hannah Wood i Robert Wood, bardziej bezwględni niż seryjny zabójca.- zamrszczyłam brwi na słowa Rhys'a- Są szefami największej mafii jaką do tej pory stworzono. Dwójka zabójców, którzy się w sobie zakochali, założyli mafię i pracowali na imię najbardziej bezwglednych i bezlitościwych ludzi jacy stąpają jeszcze po Ziemi.
- Czyli..chcecie mi powiedzieć, że rodzice James'a to zabójcy? Że on ma we krwi bycie takim jak oni?- spytałam
Nie bardzo jeszcze rozumiałam dlaczego są tacy groźni i wgl ale nie śpieszy mi się do poznania ich.
- Lily, uważaj na siebie teraz. Musisz być ostrożna dopóki nie wrócą tam skąd przyjechali.- zmarszyłam brwi
- Przecież oni mnie nie znają- powiedziałam
- Ale znają kogo innego. Twój ojciec to był jeden z ich większych wrogów dopóki.. no wiesz co się stało- otworzyłam szeroko oczy- Szukali cię przez bardzo długi czas. Obawiamy się, że zmanipulują James'a by cie zwabił do ich siedziby
- To niemożliwe, James mnie kocha a to że mój ojciec był ich wrogiem nie znaczy nic.
- A to że okradł ich na kilka milionów i zabrał im najważniejsze dokumenty, które były tajnie strzeżone?
- Jakie dokumenty?
- Nikt oprócz Wood'ów nie wie jakie to były papiery.
- Ciekawi mnie po co mnie szukali i czy napewno mnie już znaleźli
- Chcą odzyskać to co im zostało zabrane. Jak to odzyskają zabiją ciebie.
- Nie chce tego słuchać- powiedziałam wściekła- Zaopiekujcie się Hulk'iem- wyszłam z willi dzwoniąc do James'a
-Co się stało?
- Musimy poważnie porozmawiać
- Nie mogę w tym momencie
-Ach tak? Może jesteś zajęty spotkaniem ze swoimi rodzicami? Już planujesz jak mnie zabić?
- O czym ty pierdolisz? Spotkajmy się w domu
Rozłączyłam się i docisnęłam zdenerwowana nogę do gazu.
Gdy byłam na moim podjeździe, szybko wysiadłam i weszłam do domu, zważając na to,że Mercedes James'a już tam stał.
- James- powiedziałam wchodząc do salonu
- Lily- przytulił mnie- Wiem, że to wszystko jest teraz takie zawiłe i pewnie nic nie rozumiesz,ale musimy stąd zwiewać. Im dalej tym lepiej- powiedział trzymając moje poliki
- Wytłumacz mi najpierw o co chodzi z twoimi rodzicami
- W drodze- pociągnął mnie za ręke w stronę drzwi a gdy je otworzył wiedziałam, że już po nas
Wybaczcie że nie jest wspaniały ani nawet dobry.. ale pod presją wasząi czasu mój mózg chyba nie lubi wymyślać dobrych historii.. sorry
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro