Rozdział 8
- Nie..- zasłoniłam usta dłonią i podbiegłam do nich- Co sie stało?- spytałam spanikowana patrząc na nieprzytomnego od krwi James'a
- Ktoś go postrzelił, nie wiemy jeszcze kto, ale go dorwiemy
- Wiedziałam, że coś będzie nie tak- moje oczy zaszły łzami- No co go tak trzymasz!? Połóż go na łóżko!- wydarłam się na brata
Płącząc przytuliłam się do James'a a on oddał czynność.... zaraz co?
- To jest prank bro!!!- wydarli się uśmiechnięci po uszy
Odsunęłam się od czarnowłosego i spojrzałam w jego szare oczy.
- Śmieszy was to?- syknęłam a oni pokiwali głowami
Wstałam wściekła i weszłam po schodach do góry, do mojej starej sypialni.
Zapaliłam światło i zasłoniłam zasłony. Poszłam się umyć i owinięta czarnym ręcznikiem wróciłam do pokoju. Z szafy wyciągnęłam za dużą koszulkę i spodenki, usiadłam na łóżku i przeczesałam włosy palcami
Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął przebrany Wood...
- Czego chcesz stąd?
- Lily..- spojrzał na mnie lekko zezłoszczony- Nie bądź jak dziecko
- Coś jeszcze?
- Miało być zabawniej, ale wyszło jak wyszło. Przepraszam za to
- James...- zaczęłam spokojnie- Co ty masz w głowie? Pierdolony palancie! Postawiłeś się chociaż przez moment w mojej sytuacji!?- nawrzeszczałam na niego- Naprawdę myślałam, że coś ci się stało a ty..ty- niekontrolowanie w moich oczach stanęły łzy
Chłopak widząc to podszedł szybko do mnie i przytulił do swojej klatki piersiowej. Pogłaskał moją głowę i ucałował czoło
- Nawet nie wiesz jak bardzo zazdroszczę samemu sobie. Mam przy sobie największy skrab świata, jesteś cenną kobietą dla mnie i jesteś tylko moja
- Wiesz co?- spojrzałam mu w oczy- To nie ma sensu. Zazdrościć samemu sobie. No głupie to jest. To tak jakbym kupiła sobie buty i zazdrościła, że je kupiłam- prychnęłam
Czy to miało sens?
- To jak? Przestanie się księżniczka obrażać na tego jakże przystojnego i mądrego księcia?- spytał wskazując na siebie
- Wieszzz.. bardziej mi przypominasz Shreka albo tego osła- zaśmiałam się
Chłopak naburmuszył się i założył ręce na klatce piersiowej. Jednak chyba mój śmiech go rozbawił i uśmiechnął się
- Dobra zołzo idziemy spać- powiedział i rzucił się na łóżko zajmując lepszą połowe
- O nie,nie, nie mój drogi. Wypierdzielaj z lewej strony! Ona jest moja- rzuciłam się w jego stronę i zepchałam go na prawo
- Prawdziwa księżniczka- burknął
- Aish..cicho tam ośle- warknęłam i wbiłam jedną stronę twarzy w poduszkę
- Dobranoc
- Branoc- uśmiechnęłam się lekko
*******
Obudziłam się jeszcze przed James'em i uśmiechnęłam się bo mogłam go obudzić w piękny sposób
Powoli wstałam na łóżku i zaczęłam rzucać się po nim jakbym była w parku trampolin a James to jakiś klocek. Darłam się i skakałam do mementu kiedy to osioł zepchnął mnie na ziemię i pizłam jak kłoda na dywan.
- Ty Shreku głupi! To bolało
- Mnie też. Co ty myślisz? Nie ważysz jak powietrze- zaśmiał się
- Obrażasz mnie?
- Oczywiście, że nie- podniósł ręce w geście obronnym
- A wal się- szepnęłam i wstałam na nogi, wzięłam z szafy jakieś czarne legginsy, czarny cienki golf, oraz bieliznę.
Poszłam do łazienki, gdzie umyłam się i ubrałam.
- Gotow by mnie zawieść do pracy?
- Dzisiaj piątek?- spytał a ja kiwnęłam głową- Myślałem że to już sobota i masz wolne. Aish.. jak ja się pomyliłem- złapał się za serce i chwile tak stał
################################
No to zaczynamy ferie!!
Wolny czas= więcej rozdziałów
Chcecie maraton od jutra wieczorem??
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro