Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8





- Nie..- zasłoniłam usta dłonią i podbiegłam do nich- Co sie stało?- spytałam spanikowana patrząc na nieprzytomnego od krwi James'a

- Ktoś go postrzelił, nie wiemy jeszcze kto, ale go dorwiemy

- Wiedziałam, że coś będzie nie tak- moje oczy zaszły łzami- No co go tak trzymasz!? Połóż go na łóżko!- wydarłam się na brata

Płącząc przytuliłam się do James'a a on oddał czynność.... zaraz co?

- To jest prank bro!!!- wydarli się uśmiechnięci po uszy

Odsunęłam się od czarnowłosego i spojrzałam w jego szare oczy.

- Śmieszy was to?- syknęłam a oni pokiwali głowami

Wstałam wściekła i weszłam po schodach do góry, do mojej starej sypialni.

Zapaliłam światło i zasłoniłam zasłony. Poszłam się umyć i owinięta czarnym ręcznikiem wróciłam do pokoju. Z szafy wyciągnęłam za dużą koszulkę i spodenki, usiadłam na łóżku i przeczesałam włosy palcami
Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął przebrany Wood...

- Czego chcesz stąd?

- Lily..- spojrzał na mnie lekko zezłoszczony- Nie bądź jak dziecko

- Coś jeszcze?

- Miało być zabawniej, ale wyszło jak wyszło. Przepraszam za to

- James...- zaczęłam spokojnie- Co ty masz w głowie? Pierdolony palancie! Postawiłeś się chociaż przez moment w mojej sytuacji!?- nawrzeszczałam na niego- Naprawdę myślałam, że coś ci się stało a ty..ty- niekontrolowanie w moich oczach stanęły łzy

Chłopak widząc to podszedł szybko do mnie i przytulił do swojej klatki piersiowej. Pogłaskał moją głowę i ucałował czoło

- Nawet nie wiesz jak bardzo zazdroszczę samemu sobie. Mam przy sobie największy skrab świata, jesteś cenną kobietą dla mnie i jesteś tylko moja

- Wiesz co?- spojrzałam mu w oczy- To nie ma sensu. Zazdrościć samemu sobie. No głupie to jest. To tak jakbym kupiła sobie buty i zazdrościła, że je kupiłam- prychnęłam

Czy to miało sens?

- To jak? Przestanie się księżniczka obrażać na tego jakże przystojnego i mądrego księcia?- spytał wskazując na siebie

- Wieszzz.. bardziej mi przypominasz Shreka albo tego osła- zaśmiałam się

Chłopak naburmuszył się i założył ręce na klatce piersiowej. Jednak chyba mój śmiech go rozbawił i uśmiechnął się

- Dobra zołzo idziemy spać- powiedział i rzucił się na łóżko zajmując lepszą połowe

- O nie,nie, nie mój drogi. Wypierdzielaj z lewej strony! Ona jest moja- rzuciłam się w jego stronę i zepchałam go na prawo

- Prawdziwa księżniczka- burknął

- Aish..cicho tam ośle- warknęłam i wbiłam jedną stronę twarzy w poduszkę

- Dobranoc

- Branoc- uśmiechnęłam się lekko

*******

Obudziłam się jeszcze przed James'em i uśmiechnęłam się bo mogłam go obudzić w piękny sposób

Powoli wstałam na łóżku i zaczęłam rzucać się po nim jakbym była w parku trampolin a James to jakiś klocek. Darłam się i skakałam do mementu kiedy to osioł zepchnął mnie na ziemię i pizłam jak kłoda na dywan.

- Ty Shreku głupi! To bolało

- Mnie też. Co ty myślisz? Nie ważysz jak powietrze- zaśmiał się

- Obrażasz mnie?

- Oczywiście, że nie- podniósł ręce w geście obronnym

- A wal się- szepnęłam i wstałam na nogi, wzięłam z szafy jakieś czarne legginsy, czarny cienki golf, oraz bieliznę.

Poszłam do łazienki, gdzie umyłam się i ubrałam.

- Gotow by mnie zawieść do pracy?

- Dzisiaj piątek?- spytał a ja kiwnęłam głową- Myślałem że to już sobota i masz wolne. Aish.. jak ja się pomyliłem- złapał się za serce i chwile tak stał

################################

No to zaczynamy ferie!!

Wolny czas= więcej rozdziałów

Chcecie maraton od jutra wieczorem??

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro