Rozdział 14
- Mamo, tato...?- James odciągnął mnie za siebie.
Spojrzałam na jego rodziców z lekkim przerażeniem. Od pierwszego wejrzenia widać, że to tak mili ludzie dla innych jak Hitler dla Żydów..
- Witaj synu- kobiecy głos rozbrzmiewał się w moich bębenkach a ja miałam ochotę zemdleć już od tego- Wróciliśmy razem z twoim ojcem- uśmiechnęła się podle i przeniosła swój wzrok na mnie- A kogo ja widzę.. Lilianna Wolf nie prawdaż?- spytała
- Zgadza się, a pani to matka James'a tak?- spytałam
Chciałam już uciekać,ale James mocno mnie trzymał
- Nie pozwole byście ją skrzywdzili, rozumiecie?- przez ostry ton James'a spojrzałam na niego zaniepokojona
- Jeszcze nie wykonaliśmy żadnego ruchu synu- w końcu odezwał się jego ojciec, aż mnie ciarki przeszły od jego barwy głosu- Chcemy poznać twoją wybrankę- uśmiechnął się fałszywie
- Podziękuje- powiedziałam i przechodziłam już przez drzwi gdy jego ojciec złapał boleśnie moje przed ramie i lodowatym spojrzeniem gapił się na mnie
- Nam się nie odmawia.
- Cóż, wie pan co to znaczy PBZ?- spytałam z sykiem a on zmarszczył czoło i pokręcił głową- Puść bo zabije- warknął na mnie
- Zobaczymy kto kogo prędzej- buzował ze złości, ale dusił to i próbował zachować aure spokojnego
- James, zabierz swojego ojca ode mnie- spojrzałam na chłopaka
- Tato, nie pozwole jej wam zabić, spotkajmy się za tydzień o 15 w naszym domu na przedmieściach.
- Dobrze- jego matka obróciła się z gracją i wsiadła do auta zaparkowanego na moim podjeździe a chwilę po niej także ojciec James'a
Zamknęłam powli drzwi i spojrzałam na James'a z czystą wściekłością
- Nie dam ci się zaprowadzić do tych morderców- warknęłam- Jesteś chyba nienormalny! Po co w ogóle składasz im takie propozycje?
- Uspokój się.- mruknął- Masz coś cennego, co każdy z nas chce mieć. Nikt cię nie zabije dopóki to masz.
- Co każdy z NAS!?- krzyknęłam
- Każdy z mafii, jakiejkolwiek..każdy chce mieć pamiętniki twojego ojca
- Dlaczego są takie ważne dla mafii?
- Podobno zapisywał tam, wszystkie słabe punkty wszystkich mafii w jakich był. Ma mapę do składu broni o którym każdy słyszał, ale nikt nie znalazł. Twój ojciec posiadał takie bronie że mógłby zmieść połowę ludzkości z tego świata
- Czyli jestem bezpieczna?
- Dopóki masz pamiętniki to tak..
- Możesz pojechać do siebie na dzisiejszą noc?- spytałam- Muszę sobie poukładać wszystko w głowie. Strasznie to pomieszane.. wyjdź- spojrzałam na niego błagająco.
Gdy wyszedł bez słowa zakluczyłam drzwi i pobiegłam na górę.
Gdzie ja włożyłam te jebane pamiętniki?
- Tu jesteście-szepnęłam wyciągając je z pudła pod szafą.-Muszę odzyskać tamten skrawek mapy z tamtego dachu
Wstałam z pamiętnikami i zasłoniłam zasłony. Weszłam do łazienki i ściągnęłam lustro. Przesunęłam kawałek płyty który wyglądał jak ściana po czym ukazał mi się sejf. Wpisałam hasło i zeskanowałam siatkówkę oka. Włożyłam tam pamietniki razem z kopertą od tamtego faceta.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro