9
#Time skip##
- Lily wstawaj- usłyszałam głos brata, mruknęłam cicho- O kurwa- wymsknęło mu sie
Otworzyłam oczy by sprawdzić na co tak zareagował. Po chwili jednak zdałam sobie sprawe że patrzy na mój polik
Szybko pobiegłam do łazienki. Spojrzałam na siebie, jeszcze gorzej niż wczoraj
Bradley przytulił mnie od tyłu i szeptał że wszystko będzie dobrze
- Nie mam kosmetyków by to zakryć- dotknęłam cholernie bolącego szkarłatnego policzka
- Ale ja mam- powiedział dumny. Spojrzałam na niego dziwnie a on się zaśmiał- Jakaś laska zostawiła- wytłumaczył, uśmiechnęłam się blado
Noi on wczoraj mi nie mógł powiedzieć!?
Po pięciu minutach do łazienki wrócił mój brat razem z podkładem i jakimś pudrem
Zamalowałam siniaka i pomalowałam rzęsy. Potem ubrałam ciemne spodnie i czarną bluze z napisem ,, Nie chce żyć‘‘ sprzodu i z tyłu. Idealnie oddawała mój humor jak i życie.
Włosy spięłam z koński ogon i zapięłam grzywke spinką.
- Lil- gdy brałam do ręki plecak w drzwiach stanął tata- Chciałem...
- Nie wybacze ci- przerwałam mu i minęłam się z jego smutnym wzrokiem.
Ma mieć cholernie mocne wyrzuty sumienia...cholernie
Wyszłam szybko z domu gdyż chciał mnie jeszcze zatrzymać i ruszyłam na przystanek.
Usiadłam na jednym z czerwonych krzesełek i tępo gapiłam się na droge.
W końcu pojawił się autobus do którego grzecznie wsiadłam.
Odwróciłam głowę w stronę szyby i patrzyłam na krajobraz za szybą. Poczułam jak ktoś siada obok mnie.
Odwróciłam głowę po czym bardzo szybką ją odwróciłam. Obok mnie siedział jeden z tych chłopaków którzy rzucili mi te kartke
- Przepraszam- wykrztusił
- Nie wybacze wam- prawie zawsze tak odpowiadam gdy ktoś za mocno mnie skrzywdził i ojciec o tym wie
- Naprawdę głupio się zachowaliśmy
- Mam to gdzieś
- Jak sobie chcesz- mruknął i odwrócił głowe w drugą strone
Gdy dojechaliśmy do szkoły tak szybko jak się da weszłam do budynku.
Doszłam do mojej szafki skąd wzięłam książki na pierwsze lekcje i udałam się pod sale
Po drodze zatrzymała mnie czyjaś ręka. Spojrzałam w górę i szybko się odsunęłam od chłopaka. Autentycznie zszokowany Wood patrzył się na mnie próbując doszukać się jakiejś odpowiedzi na moje zachowanie.
- Jeszcze gorzej niż wczoraj - powiedział wskazując na mój policzek
Minęłam go bez słowa ale złapał mnie przed salą
- Może dzisiaj mi powiesz kto ci to zrobił??
- Odejdź- szepnęłam odpychając go
Weszłam do klasy gdzie roiło się od spojrzeń w moją stronę
Usiadłam w ostatniej ławce gdzie będe mogła odpocząć po nieprzespanej nocy.
Położyłam głowe na zeszyt gdy obok mnie rozległo się zgrzytanie krzesła.
- Lil odpowiedz mi. Nie unikaj mnie- syknął
- Nie mam ci nic do powiedzenia. Zostaw mnie- przełknęłam śline i skupiłam całą uwage na zeszycie
- Mam pomysł- rzucił- Pójdziesz dzisiaj ze mną na mecz.
- Nie. Weź se jakiegoś plastika
- Tylko że ja chce ciebie- szepnął
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro