77
- Mała jaki masz problem do mojej siostry co?-warknął do mnie jakiś chłopak i pchnął mnie na ścianę
- Już go załatwiłam idioto, więc zejdź mi łaskawie z drogi albo ci przyjebie- warknęłam
Brunet zaśmiał się i zacisnął ręke na moim ramieniu
- Przyjebać to ja ci moge dziewczynko
- Dobra za długo czekałam- powiedziałam i kopnęłam go w brzuch
Puścił moje ramie i troche zatoczył się do tyłu. Zrobił zamach i prawie mi przypierdolił gdyby nie to że odchyliłam głowę
Udałam że coś mi sie stało i mocno złapałam sie za brzuch z krzykiem.
-Ej,ej! Co ty robisz!?- spytał lekk ozdezorientowany
Zobaczyłam że odwraca sie do siostry, wtedy ściągnęłam jedną szpilke i uderzyłam nią w kark, lekko ogłuszony spojrzał na mnie i chciał mi znowu przyjebać ale to ja zrobiłam to szybciej
Z całej siły zaczęłam go kopać i bić
Nie przestawałam dopóki ktoś mnie nie odciągnął
Przypadkiem dałam z łokcia w brzuch tej osobie.
Po jęku rozpoznałam James'a
Od razu oprzytomniałam
- Jest okey?-spytałam- To twoja wina no!- jękłam
- Moja?-wydusił- A co ja kurwa zrobiłem innego niż to że uratowałem cie przed morderstwem he??
- Dobra to moja wina- przyznałam- Chodź- wzięłam go pod pachą i pomogłam mu zejść ze schodów
Posadziłam go u mnie w aucie i zamknęłam drzwi, okrążyłam auto po czym zajęłam miejsce za kierownicą
- Pasy- upomniałam go
- Nie potrzebuje ich
- Dobra, zobaczymy- uśmiechnęłam się co odwzajemnił
Najpierw jechałam sobie normalnie a gdy zobaczyłam że chłopak praktycznie śpi przyspieszyłam na maksa i zahamowałam po czym znowu normalnie jechałam
- Dobra jednak wezmę sobie ten pas- powiedział- Terrorystka- mruknął zły
- Wiem
Dojechałam pod wille i się skapnęłam że nie pamiętam kodu
- Idź wpisz kod- powiedziałam do James'a
- Jaki jest?-spytał
- Pierdolisz że nie znasz- warknęłam
- Zapomniałem i ty też- stwierdził
- Napisz do Brada jaki jest kod- rozkazałam
Zaczął się wiercić by znaleźć telefon ale nie znalazł. Wtedy ja zaczęłam szukać swojego i też nie znalazłam
- Nie no scena jak z filmu, teraz pojedźmy jeszcze do hotelu i zacznijmy się pieprzyć- zaśmiał sie sarkastycznie
- Dobra, gdzie jest tu jakiś blisko?-spytałam poważnie
- Będziemy sie pieprzyć?- czy on myśli tylko o jednym?
- Nie debilu- mruknęłam
- Dwie przecznice stąd jest taki dosyć dobry
- Dawaj bluze- spojrzałam na niego, ten zrobił dziwną mine i powoli ją ściągnął- Muszę przecież czymś zakryć to- wskazałam na poplamioną sukienkę
Po kilku minutach byliśmy pod dosyć ładnym hotelem. Wzięłam pokój dla twójki z osobnymi łóżkami
Musiałam jeszcze dopłacić za mini lodówke, ale było warto bo głodna byłam.
Weszliśmy do windy i pojechaliśmy na dobre piętro z czego prosto do pokoju
Jako pierwsza weszłam i od razu rzuciłam sie na łóżko
Po chwili jednak spojrzałam na te lodówke i podbiegłam do niej
Otworzyłam ją i huj
Lodówka jest ale pusta w środku
Jękłam rozdrażniona i spojrzałam wielkimi oczami na szatyna
- A czy mój kochany chłopak pójdzie dla mnie do sklepu z jedzeniem?-spytałam siadając obok niego
- Co chcesz?-spytał
- Emm, a może jednak pojedziesz do Maka?-spytałam i lekko przytuliłam się do jego ramiena
- Co tylko chcesz- zaśmiał sie-Jedziesz ze mną czy zostajesz i chcesz coś na wynos?-spytał
- Wynos. Chce mc wrapa, frytki, shake'a, lody tylko z lodami sie śpiesz- zagroziłam i możesz mi hamburgera jakiegoś wziąć- uśmiechnęłam się i pocałowałam jego końcik ust
- Daj mi kluczyki- machnął dłonią
W podskokach dałam mu kluczyki i mocno pocałowałam ale krótko bo głodna byłam a on był moją ostatnią deską ratunku
- Tylko spręż dupe- krzyknęłam gdy już zamykał drzwi
Usłyszałam jeszcze jego melodyjny śmiech, który wcześniej wydawał mi sie parsknięciem konia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro