Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

77




- Mała jaki masz problem do mojej siostry co?-warknął do mnie jakiś chłopak i pchnął mnie na ścianę

- Już go załatwiłam idioto, więc zejdź mi łaskawie z drogi albo ci przyjebie- warknęłam

Brunet zaśmiał się i zacisnął ręke na moim ramieniu

- Przyjebać to ja ci moge dziewczynko

- Dobra za długo czekałam- powiedziałam i kopnęłam go w brzuch

Puścił moje ramie i troche zatoczył się do tyłu. Zrobił zamach i prawie mi przypierdolił gdyby nie to że odchyliłam głowę

Udałam że coś mi sie stało i mocno złapałam sie za  brzuch z krzykiem.

-Ej,ej!  Co ty robisz!?- spytał lekk ozdezorientowany

Zobaczyłam że odwraca sie do siostry, wtedy ściągnęłam jedną szpilke i uderzyłam nią w kark, lekko ogłuszony spojrzał na mnie i chciał mi znowu przyjebać ale to ja zrobiłam to szybciej

Z całej siły zaczęłam go kopać i bić

Nie przestawałam dopóki ktoś mnie nie odciągnął

Przypadkiem dałam z łokcia w brzuch tej osobie.

Po jęku rozpoznałam James'a

Od razu oprzytomniałam

- Jest okey?-spytałam- To twoja wina no!- jękłam

- Moja?-wydusił- A co ja kurwa zrobiłem innego niż to że uratowałem cie przed morderstwem he??

- Dobra to moja wina- przyznałam- Chodź- wzięłam go pod pachą i pomogłam mu zejść ze schodów

Posadziłam go u mnie w aucie i zamknęłam drzwi, okrążyłam auto po czym zajęłam miejsce za kierownicą

- Pasy- upomniałam go

- Nie potrzebuje ich

- Dobra, zobaczymy- uśmiechnęłam się co odwzajemnił

Najpierw jechałam sobie normalnie a gdy zobaczyłam że chłopak praktycznie śpi przyspieszyłam na maksa i zahamowałam po czym znowu normalnie jechałam

- Dobra jednak wezmę sobie ten pas- powiedział- Terrorystka- mruknął zły

- Wiem

Dojechałam pod wille i się skapnęłam że nie pamiętam kodu

- Idź wpisz kod- powiedziałam do James'a

- Jaki jest?-spytał

- Pierdolisz że nie znasz- warknęłam

- Zapomniałem i ty też- stwierdził

- Napisz do Brada jaki jest kod- rozkazałam

Zaczął się wiercić by znaleźć telefon ale nie znalazł. Wtedy ja zaczęłam szukać swojego i też nie znalazłam

- Nie no scena jak z filmu, teraz pojedźmy jeszcze do hotelu i zacznijmy się pieprzyć- zaśmiał sie sarkastycznie

- Dobra, gdzie jest tu jakiś blisko?-spytałam poważnie

- Będziemy sie pieprzyć?- czy on myśli tylko o jednym?

- Nie debilu- mruknęłam

- Dwie przecznice stąd jest taki dosyć dobry

- Dawaj bluze- spojrzałam na niego, ten zrobił dziwną mine i powoli ją ściągnął- Muszę przecież czymś zakryć to- wskazałam na poplamioną sukienkę

Po kilku minutach byliśmy pod dosyć ładnym hotelem. Wzięłam pokój dla twójki z osobnymi łóżkami

Musiałam jeszcze dopłacić za mini lodówke, ale było warto bo głodna byłam.

Weszliśmy do windy i pojechaliśmy na dobre piętro z czego prosto do pokoju

Jako pierwsza weszłam i od razu rzuciłam sie na łóżko

Po chwili jednak spojrzałam na te lodówke i podbiegłam do niej

Otworzyłam ją i huj

Lodówka jest ale pusta w środku

Jękłam rozdrażniona i spojrzałam wielkimi oczami na szatyna

- A czy mój kochany chłopak pójdzie dla mnie do sklepu z jedzeniem?-spytałam siadając obok niego

- Co chcesz?-spytał

- Emm, a może jednak pojedziesz do Maka?-spytałam i lekko przytuliłam się do jego ramiena

- Co tylko chcesz- zaśmiał sie-Jedziesz ze mną czy zostajesz i chcesz coś na wynos?-spytał

- Wynos. Chce mc wrapa, frytki, shake'a, lody tylko z lodami sie śpiesz- zagroziłam i możesz mi hamburgera jakiegoś wziąć- uśmiechnęłam się i pocałowałam jego końcik ust

- Daj mi kluczyki- machnął dłonią

W podskokach dałam mu kluczyki i mocno pocałowałam ale krótko bo głodna byłam a on był moją ostatnią deską ratunku

- Tylko spręż dupe- krzyknęłam gdy już zamykał drzwi

Usłyszałam jeszcze jego melodyjny śmiech, który wcześniej wydawał mi sie parsknięciem konia











Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro