Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

74




Jestem z Wood'em.

To ciągle do mnie dociera. Nie wiem dlaczego wcześniej nie chciałam dopuścić do siebie myśli że jestem w nim zakochana.

Może sie tego właśnie bałam..


                             ****

James wyszedł gdzieś z willi a ja poszłam do Bradley'a.

Zanim weszłam do niego musiałam sie przepchać przed dwóch ochroniarzy których postawiono by pilnowali brata

- Przepuścić mnie!- krzyknęłam bo już byłam na skraju wytrzymałości by im nie przypierdolić

- Nie można tam wchodzić

No i sie stało. Przypierdoliłam im obu z pięści w jaja. No przecież mam dwie ręce..heh

Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz.

Gdy usiadłam obok brata zobaczyłam że oddycha już samodzielnie i ma o wiele mniej kabli wokół siebie.

Na stoliku obok stała pusta szklanka i pełny dzbanek wody.

Uśmiechnęłam się lekko i złapałam ręke brata

- Może mnie słyszysz, albo i napewno- zaśmiałam się- Nie wiem kiedy się obudzisz ani czy wogóle to zrobisz ale wiem jedno co jest pewne. Ja będe obok ciebie, nieważne czy ta dwójka gorlili mnie stad wyrzuci.- zamknęłam oczy by pohamować łzy- Wieszz.. gdy ty tak leżysz ja się wyjebałam na szklaną ławe w salonie, gdybyś ty to widział- zmarszczyłam nos ale zaśmiałam się- Jeszcze taki nowe informacje dla ciebie... chce kupić sobie jakiś domek blisko willi bo tutaj jest za dużo osób jak dla mnie, po za tym nie chce mieć większych powiązań z jakimiś gangami czy chociażby z kimś innym z tego środowiska. A o moim związku to ci powiem gdy się wybudzisz- uśmiechnęłam się

Tak teraz takie typowe by było gdyby jego dłoń nagle zacisnęła się na mojej i na to po cicho liczyłam ale to co sie stało to przechodzi wszystkie ludzkie pojęcia

- Jakim związku?-otworzył szeroko oczy i podparł się na łokciach

- Ty udawałeś- stwierdziłam- Udawałeś że śpisz debilu!?-prawie krzyknęłam

- Tak, też sie ciesze że sie wybudziłem- powiedział z sarkazmem

Przytkałam mu usta gdy chciał coś jeszcze dodać i mocno przytuliłam

- Boże- szepnął

Oderwałam sie od niego po jakiś pięciu minutach a to jakby nie było dosyć dużo

- Kiedy ty sie wybudziłeś?-spytałam

- Kilka dni temu. James miał ci to powiedzieć- zmarszczył brwi

- Wood?-spytałam by sie upewnić

- Tak, nie powiedział ci?

- Nie- już w myślach widziałam jak mu przypierdole w łeb za to

- A tak wróce...z kim teraz jesteś? Znam go?

- Znasz i to lepiej niż by sie wydawało.

- Kto to?-spytał

- Później ci powiem. Odpocznij sobie, może sie jeszcze napijesz. Hmm no to do później kochany- powiedział na jednym wydechu.

Nalałam mu wody i szybko spierdoliłam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro