73
Jedyną moją myślą było by spierdolić do Arizony i schować się w jakimś bunkrze z toną Nutelli
Gapiłam sie w chłopaka nie za bardzo wiedzieć co powiedzieć.
- Em.....to nie tak, naprawdę- pisnęłam po czym zmarszczyłam brwi bo to naprawdę takie nienaturalne
- A może mi wytłumaczysz?-spytał
Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam w jego oczy- Czuje coś do Ciebie- mruknęłam cicho i niewyraźnie
Spojrzałam w podłogę by tylko na niego nie patrzeć
Nagle szatyn kucnął przy mnie i podniósł mój podbródek tak bym spojrzała na niego ale ja uparta jak krowa dalej próbowałam gapić sie na podłogę
- Spójrz na mnie- powiedział poważnie
Gdy tylko zrobiłam to co kazał szarooki delikatnie mnie pocałował. Patrząc na to z czyjejś perspektywy to wcale tak nie wyglądało bo on naprawdę szybko przywarł do mnie tymi swoimi malinowymi pojawkami
- Jesteś....kurewsko.....urocza....teraz- wysapał pomiędzy pocałunkami
Oderwałam się powoli od niego i spojrzałam na szatyna po czym zaśmiałam się
- Urocza?-spytałam
-I to jak- uśmiechnął się przegryzając warge, wstałam z kanapy a on zmuszony również zerwał się do góry
Przytuliłam jego po czym chciałam ruszyć by przemyśleć wszystko sama ale Wood wziął mnie za ręke i zaprowadził do ogrodu na ławke pod dużym drzewem
- Wolf, czy ty wiesz co teraz będzie?-spytał poważnie patrząc sie przed siebie
- Prawdopodobnie nic nie zrobimy z tym
- Oj tu się mylisz- powiedział i kucnął przede mną- Prawdopodobnie to teraz się ciebie pytam czy chcesz zostać moją księżniczką
- Prawdopodobnie się zgadzam- powiedziałam i razem wybuchnęliśmy śmiechem
Rzuciłam się na niego tak że leżałam na nim i mocno go pocałowałam
Chłopak ugryzł moją warge za mocno bo poczułam ból
Oderwałam się szybko i spojrzałam na niego z byka
- Dupa ci sie spasła!- skomentował
- Cham- wstałam i sie otrzepałam by wyjść z ogrodu jak najdalej tego dupka
Szkoda że to właśnie on pociągnął mnie za nogi że leżałam na plecach obok niego
-To że twoje dupsko jest większe nie znaczy że mi sie nie podoba kochanie- uśmiechnął się zadziornie po czym po raz kolejny mnie pocałował- Wiesz ile razy się całowaliśmy?-spytał
Zaczęłam liczyć w myślach i w końcu się czegoś doliczyłam
- Sześć razy- powiedziałam niepewnie
Wtedy pocałował mnie jeszcze raz
- Siedem- i znowu- Osiem- ughh- Dziewięć
- Mądra dziewczynka- zaśmiał się a gdy chciałam go uderzyć spierdolił do willi
Prychnęłam i zaczęłam biec za nim
- Wood ty pelikanie!!-krzyknęłam
Nagle poczułam ogromny ból
- Kurwa- powiedziałam z sykiem
Podniósłam bluzke i zobaczyłam że szfy na moim brzuchu pękły i sączy się z nich krew
- No chodź- James wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do Miko
Nasz lekarzyk najpierw przypierdolił mi w głowe a potem zaczął zszywać rane
- Już lepiej?-spytał James
- Lepiej
- Jesteś moja- warknął szeptem po czym mnie pocałował
- Twoja? W jakim sensie?
- Jesteś moją dziewczyną idiotko- zaśmiał się
Postanowiłam zrobić sobie z niego jaja
- Nie pytałeś sie mnie więc nie jestem twoją dziewczyną Wood
- Jak nie..- powiedział i urwał bo chyba zrozumiał
- O księżniczke pytałeś nie o dziewczyne- zaśmiałam się
- A chcesz nią być?-szepnął mi do ucha
- Bardzo- powiedziałam i go pocałowałam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro