Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7

Następnego dnia poszłam do szkoły
Musieli mnie namawiać bo nie chciałam wstać z łóżka. No i niestety wygrali

Każdy z nich się zmienił. Rodzice na lepsze, bo w końcu nie mają mnie w dupie a Brad...jak to on. Wyścigi,kumple, imprezy i laski na jedną noc które zostawia jak kartoniki po mleku które uwielbia. A to wszystko skrywa podaską normalnego dzieciaka na studiach.

- Lily!- usłyszałam czyjś krzyk, odwróciłam się i zobaczyłam blondynke z parku

Zapomniałam imienia...jak zawsze

- Tak?- spytałam

- Umm...no wiesz...może chciałabyś wyjść gdzieś dzisiaj?- spytała

- Wiesz co się stało prawda?- bardziej to stwierdziłam po jej minie i zakłopotaniu, po wzroku i gestach

- Wiem- westchnęła

- Nie...dzisiaj nigdzie nie mam ochoty wyjść- wyminęłam ją i weszłam do szkoły w otoczeniu ciekawskiego i pogardliwego wzroku

- Hej- nagle podleciały do mnie typowe plastiki

- Umm co chcecie?

- Masz zmienić partnera w projekcie bo jak nie to cie załatwie-syknęła jedna

- Spytaj o zdanie waszego króla- wskazałam na akurat wchodzącego do szkoły chłopaka. Od razu zwrócił na nas uwage a szczególnie na mnie.

What??

Podszedł bliżej i objął ramieniem tego plastika.

- Co robisz??- spytał plastika patrząc na mnie

- Chce by zmieniła partnera. Tamtemu nawet zrelaksować się nie moge pomóc- mruknęła zła

- I jak? Zgodziłaś się?- spytał mnie

- Moje zdanie nigdy się nie liczy więc po co  ci to wiedzieć skoro i tak zrobisz co będziesz chciał- chciałam ich minąć ale złapał mnie za łokieć

- Pamiętaj że ja wiem co się stało- szepnął- I nie zmienie partnerki w projekcie.- uśmiechnął się cwaniacko i odszedł puszczając mój łokieć.

Burknęłam coś i poszłam do łazienki

Przemyłam twarz i wytarłam. Mam szczęście że dzisiaj nie mam makijażu.

Gdy drzwi się otworzyły szybko wpadłam do jednej z kabin bo widziałam kto to.

Plastiki. Przed chwilą je kurwa widziałam i teraz też. No boże

- Słyszałaś że te suke prawie zgwałcili?-mruknęła jedna z nich

- I dobrze jej tak. Szkoda że prawie. Ale zobaczycie...zniszczę ją szybciej niż pieprze się z James'em.- zaśmiała się

- Jak chcesz to zrobić??

- Zobaczycie- powiedziała i wszystkie wyszły.

siedziałam tam chwile po czym opuściłam pomieszczenie rozglądając się dookoła

Wyszłam po dzwonku na lekcje i powolnym krokiem weszłam do klasy

- Przepraszam za spóźnienie- powiedziałam

- Siadaj obok Wood'a - wskazała mi na krzesło na końcu klasy

- Nie moge gdzieś indziej??- spytałam z nadzieją

- Siadaj i nie dyskutuj- warknęła

Grzecznie poszłam na koniec klasy i usiadłam obok niego. Wyciągnęłam książki po czym zaczęłam notować wszystko z tablicy.

Nagle Wood przysunął w moją stronę kartke na której coś napisał.

Co z tobą?

Porwałam ją i wsadziłam mu do piórnika. Po chwili dostałam nową kartke tylko że nie od niego.

Tylko od jakiś chłopaków

Mamy pięć dych?! Starczy byś dała nam obydwu dupy?

Ps. Możemy jeszcze coś załatwić.

Gapiłam się z mordem w oczach na kartke a po chwili zgniotłam ją. Usłyszałam śmiech tamtych chłopaków.

- Co tam było??- szturchnął mnie Wood

- Zostaw mnie- szepnęłam

- Ja pierdole co tam było??- krzyknął na całą klasę

Nauczycielka wogóle nie zwróciła uwagi na jego krzyk

Wszyscy obrócili się w naszą stronę a plastiki zabijały mnie wzrokiem...

dałam mu kartke a on zmarszczył brwi. Nagle wstał i podszedł do dwóch chłopaków

Zrzucił ich z krzeseł  i poprostu zaczął lać. Nauczycielka pobiegła gdzieś, a nas zostawiła samych

Wzorowe zachowanie

- James!!!-krzyknęłam na cały głos próbując go odciągnąć.

Nie zwracał na mnie uwagi i dalej ich dwóch bił, chociaż teraz to tylko jednego, bo drugi leży i glęboko oddycha ze złamanym nosem

- James!!- krzyknęłam drugi raz- Puść go!! Zostaw!!- Chłopak nic.sobie nie robił z moich krzyków

Popchnął mnie tak mocno że upadłam na ziemie, uderzając głową.

Zobaczyłam jak kilku chłopaków do mnie podbiega i krzyczy coś do Wood'a.

Potem straciłam już przytomność

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro