Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

- Jak to koniec?!- krzyknęła moja matka

- Tak to. Nie będe siedziała cicho gdy ktoś będzie mnie poniżał

- Okej. Odetniemy ci wszystko jak to zrobisz- powiedział mój ojciec

- Telefon,kieszonkowe,karte, auta na urodziny też nie dostaniesz i bedziesz chodzić na nogach do szkoły

- I tak by musiała- wtrącił się mój brat- Mam na wcześniejsze godziny do szkoły- dodał

- Okej. Będe grzeczna ale kujonką nie zostane. Nudne to- powiedziałam spokojnie

Tata lekko się uśmiechnął i wyszedł a za nim moja matka

- Idź ochłonąć- parsknął mój brat za co dostał poduszką.

Gdy wyszedł stwierdziłam że to dobry pomysł. Ubrałam na siebie czarną bluze i czarne converse. Drapnęłam telefon i wyszłam.

Blisko domu był park więc to tam się udałam. Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam wiadomość którą przed chwilą dostałam.

Nieznany: Jesteś nienormalna. Ty serio tam mieszkasz!
J.

Ja: Skąd masz mój numer James?!?

Nieznany: Kontakty. Jutro pogadamy sobie

Ja: Chyba nie.

Wiecej nie chciałam patrzeć co wypisuje więc poprostu włożyłam telefon do kurtki i zaczęłam iść do wzgórza na końcu parku.

Gdy byłam już blisko zauważyłam że ktoś tam siedzi. Powoli podeszłam i usiadłam obok.

Postać odwróciła głowę w moją stronę i ukazała mi się dziewczyna z rozmazanym makijażem.

- Co się stało?- spytałam

- Nie wiem czy moge ci ufać- szepnęła

- Możesz.

- Zrobiłam coś strasznego.- wykrztusiła

- Przestań. Nie może być tak źle.

- Może. Kilka tygodni temu zdradziłam mojego chłopaka a potem chłopak który mnie nienawidzi mu to powiedział. Teraz każdy nazywa mnie suką.

- A mnie, nudziarą, sztywniarą, plebsem i kujonka a jestem zupełnie inna- powiedziałam spokojnie- Jak masz na imie??

- Marie- uśmiechnęła się lekko

- Więc Marie ja jestem Lily-powiedziałam z uśmiechem

- Gdzie sie uczysz??- zmieniła temat

- W tym liceum obok kina- mruknęłam niechętnie

- Ja też- otworzyłam szeroko oczy

- Serio?- kiwnęła głową- Czemu cię jeszcze nie widziałam

- Nie było mnie tam ostatni mi czas

- No nic- powiedziałam entuzjastycznie- Odprowadze cię a jutro może się spotkamy w szkole co?

- Okej- w końcu na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech.

- Gdzie mieszkasz?

- Po drugiej stronie miasta- wytłumaczyła

- Okej- mruknęłam i poszłam razem z blondynką

Po godzinie drogi byłyśmy pod jej domem. Razem z dziewczyną wymieniłyśmy się numerami i rozeszłyśmy.

Powoli wracałam ciemną ulicą do domu. Kopałam jakiś kamyk póki nie kopnęłam go za mocno.

I w końcu nadeszło to czego najbardziej się bałam. Ciemna, wąska uliczka bez żadnej lampy.

Ze strachem w oczach weszłam w nią i bardzo ostrożnie stawiałam kroki.

Po kilkunastu metrach stąpania usłyszałam kroki za sobą. Spojrzałam za siebie i to był błąd.

Za mną szła jakaś postać. Wysoka, umięśniona i z czymś w ręce.

Szybko rzuciłam się do biegu i rąbłam na ziemie przez kamienia.

Ktoś pociągnął mnie do góry za ramie i przygniótł do ściany. Krzyknęłam z bólu

Widziałam tylko jego oczy. Zimne i miodowe.

- Puść mnie!

- Zamknij sie suko!

- Zostaw mnie! - krzyknęłam

- Ja chce się tylko zabawić a jak bedziesz nie posłuszna to zapoznamy cię z tym- podniósł broń

Szarpnęłam się i już prawie uciekłam ale złapał mnie za noge po czym runęłam jak długa.

Usiadł na mnie i chciał rozerwać moją koszulke, korzystając z sytuacji wyjebałam mu w ryj. Facet przechylił się w tył i wtedy spróbowałam go pchnąć, udało mi się i po chwili kopnęłam go z całej siły w przyrodzenie. Strasznie zabolała mnie noga a na dodatek jakimś pierdolonym cudem krew sączyła mi się z wargi i z kolana

Oplułam go po czym odwróciłam się i
zaczęłam kuśtykać do wyjścia z tego ochydnego miejsca a gdy byłam blisko zauważyłam jakąś bluzę przewieszoną na lince. Wzięłam ją i zarzuciłam na siebie.

Z ogromnym bólem nogi wyszłam na ulice główną po czym wróciłam przez park do domu.

Gdy tylko weszłam zobaczyłam kogoś kogo nie spodziewałabym się tutaj widzieć.

Moja mama szybko do mnie podbiegła

-Boże co ci się stało!?- krzyknęła zdesperowana

Syknęłam gdy dotknęła mojej wargi a potem zostałam mocno przytulona przez tate.

Z prędkością światła się od niego odsunęłam

- Lily?!- usłyszałam głos pani Wood
- Co ci się stało?

Widziałam za nią jak jej mąż jak i James patrzą na mnie.

- Chce być sama

-Ty krwawisz!!- spojrzała na moje kolano i na twarz

- Musze iść- mruknęłam i poszłam do pokoju ignorując wszystkich

Nawet tego dupka Wood'a

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro