45
Jakiś chłopak przysłany przez Wooda zaprowadził mnie do mojego nowego pokoju. Grzecznie się za nim pokierowałam i wogóle nawet miła byłam a ten perfidny chuj zabrał mi sejfik.
Z wrzaskiem zaczęłam go gonić i na schodach potknęłam się po czym wszystko potoczyło się tak szybko i zanim sie zorientowałam leżałam od ścianą w którą przywaliłam
- Japierdole!!-ryknęłam pod wpływem bólu
Śmiem twierdzić że przez tego gnoja złamałam noge.
Mimo bólu który mi prawie rozrywa gardło bym nie wrzasnęła drugi raz
wstałam i upadłam ponownie poprawiając sobie złamanie
- Lil!-krzyknęła Marie i podbiegła do mnie- Boże co cie boli?- spytała spanikowana
- Chyba złamałam noge- wywarczałam przez zęby które prawie sobie łamie przez ból i siłe z jaką je zaciskam
- Brad! James!- wrzasnęła z łzami w oczach- Trzeba ją zawieźć do szpitala!- krzyknęła spanilowana
- To zły pomysł- szepnęłam i zamknęłam na chwilę oczy
- Boże! Lily- usłyszałam krzyk Brad'a który szybko znalazł się przy mnie
- Miko ci pomoże- spojrzałam na chłopaka przypominającego azjate
Zaczął wydawać wszystkim polecenia
I zanim sie zorientowałam kilku chłopaków stabilnie przenosili mnie na specjalny stół oparacyjny kurwa!?
Kto normalny ma stół operacyjny w Willi!?
A no ta oni nie są normalni
-Dam ci teraz narkoze i gdy sie obudzisz możesz mieć wrażenie osłupienia- powiedział i wstrzyknął mi to gówno
Wtedy odpłynęłam
****
Po kilku godzinach obudziłam się w moim pokoju. Spojrzałam na zagipsowaną noge. Nie czułam bólu ani osłupienia jak to powiedział azjata
- Bradley!!-wrzasnęłam na cały głos i wtedy do pokoju wparował on z kilkoma innymi osobami- Oddaj sejf- spojrzałam mu w oczy, ale on szybko skulił głowe i pokiwał głową na nie- Otworzyłeś go- powiedziałam rozczarowana
- Musiałem- powiedział podnosząc głowe- Czemu ty nic nie powiedziałaś?-spytał
- Nie powiedziałam bo nie miałam czasu. Informacje z sejfu dostałam w dzień kiedy psy otoczyły nasz dom. A wszystko co jest w tym sejfie było o tobie i gangu. Przeczytałam wszystko w drodze tutaj, gdy uciekałam z domu przed tobą dzisiaj i wiesz co?- spojrzałam na niego
- Co?-spytał Wood, wychodząc przed wszystkich
- O tym wszystkim powiedział mi wasz kochany wróg. To też on schował mi ten sejfik w domu, to on mi powiedział o kryminalnym życiu osób które mnie otaczają a nie oni sami. Tyle zdarzeń co ja się dowiedziałam przez pół godziny działo się przez kilka lat. I te kilka lat byłam okłamywana, nie chce was znać. Jesteś pierdolonym tchórzem Bradley- spojrzałam niego z łzami w oczach- Nienawidze was- szepnęłam
- Kto ci dał sejf?- Wood podszedł do mnie bliżej
- Ktoś kto jest mi wdzięczny a ja jemu- powiedziałam cicho i obróciłam głowę w drugą strone byleby nie widzieć brata i James'a- Wyjdźcie stąd. Chce spokój- szepnęłam i kolejna łza popłynęła po moim poliku
.
.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro