Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

44



- Zawiezie mnie ktoś w pewne miejsce?-spytałam

- Ja cie zawioze- powiedział Bradley

- Czy ty musisz wszędzie być?-mruknęłam

- Musze młoda- walnęłam go z łokcia w brzuch i ostatecznie pociągnęłam za sobą innego chłopaka z miodowymu oczami i kolczykiem w brwi

Wyciągnęłam go przed wille a ten uważnie się mi przyglądał

- Zawieź mnie do mojego domu- powiedziałam

- Za żadne skarby świata cie tam nie zawioze. Ty wiesz jakie to jest niebezpieczne?!-krzyknął

- A wiesz że tam może być mój najlepszy przyjaciel!?-krzyknęłam

- Niby kto taki?-spytał

- Najlepszy kurwa i tyle masz wiedzieć- warknęłam-To zawieziesz mnie czy mam sobie taksówke wezwać pod wille gangu hee?-spytałam już mocno zdenerwowana

- Zawioze- powiedział i poszedłdo Willi

Chwilę potem wrócił z  kluczami do auta którym chwile później zawiózł
mnie do domu

Szkoda że ten chłopak nie wie że tak naprawdę to tam nie ma żadnego przyjaciela



                                ***


Po jakiś dwóch godzinach dojechaliśmy do budynku.

Cały owinięty w policyjnych taśmach. Zerwałam te z okna i z łokcia wybiłam szybe.

Tak. Mogłam drzwiami ale chuj z tym

Biegiem znalazłam się w moim pokoju i wyciągnęłam z podłogi dwa drewniane panele dzięki temu dostałam się do mojego przenośnego sejfu.

Wyciągnęłam go i spowrotem zakryłam panele

Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam tam tego chłopaka

- Okłamałaś mnie kurwa-.warknął

- I co z tego? Jeszcze mi podziękujesz za to- powiedziałam spokojnie i wyszłam trącąc go barkiem

Na ulicy zauważyłam auto brata który aktualnie kłócił się w nim z James'em. Zobaczyłam że miodowooki dopiero schodzi ze schodów więc biegiem ruszyłam do auta i odjechałam.

Nie miałam prawojazdy ale nie obchodziło mnie to. Musze sie dostać do tej Willi szybciej niż w te pierdolone dwie godziny a jadąc z.nim byłoby to niemożliwe

W telefonie znalazłam skrót i nim pojechałam. Po półtorej godziny byłam już na podjeździe.

Wbiegłam do tego wielkiego salonu i w biegu złapałam ręke Marie

- Gdzie moge.to schować?-spytałam lekko zdyszana

- Lily!!- usłyszałam ryk brata

-Gdzie!?-krzyknęłam na
zdezorientowaną przyjaciółke

- Nie wiem. Wszystko jest tutaj zajęte - powiedziała spanikowana i wtedy mój brat podniósł mnie i zaniósł na jedną z.tych wielkich kanap

- Co ty odpierdalasz?!-ryknął na mnie

- Ratuje ci tyłek- powiedziałam cicho patrząc na przenośny sejfik

- O czym ty mówisz?- doszedł do mnie głos Jamesa, który kucnął przede mną i zmusił do spojrzenia mu w oczy podnosząc mój podbródek

Wyrwałam głowę z jego ręki i cofnęłam na kanapie.

- Powiedz- powtórzył

- Nie musicie nic innego wiedzieć oprócz tego że to dla waszego spokoju- warknęłam

- Dla naszego spokoju powiesz nam co tam kurwa jest i o czym pierdolisz- warknął mój brat

- Walcie gumy jednorożce- powiedziałam i nonszalancko wyszłam z salonu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro