Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

41


No więc mieli rację.

Nie mieli Hulka a mieli Camrona.
Nie wiem dlaczego przeoczyłam taki duży fragment ich rozmowy ale chyba każdy tak miał że niby słuchał a niby nie.

Pies wrócił na drugi dzień a Cameron, no cóż wiem, że to brat Marie ale nic nie powiedziałam jej o tym co tam się wydarzyło

Chłopcy wypuścili go gdy powiedziałam że urządze sobie strzelnicę ale to oni będą tarczami.

Wróciliśmy w nocy a na drugi dzień rano w domu była już Marie jak już wspomniałam z moim labradorem

Rzuciłam się z uściskiem na drobną blondynkę po czym się zaśmiałam cicho.

- Siema krowo- szepnęła

- Elo idiotko- zaśmiałam się i puściłam ją

- To opowiadaj. Co tu sie działo jak mnie nie było?- spytała

Troche spochmurniałam ale opowiedziałam jej o wszystkim co tu sie działo

- Brad i Madison? ŻE JAKI CHUJ!!?-krzyknęła

- Próbował coś tłumaczyć ale nie dawałam mu nigdy szansy na to- powiedziałam i może troche popełniłam błąd nie dając mu dojść do słowa ale to jego wina

- Musisz go wysłuchać- powiedziała

- Dobra-.westchnęłam- Ale bez taryfy ulgowej- uśmiechnęłam się sztucznie

Poszłam do jego pokoju u usiadłam bez pytania na przeciwko niego. Spojrzał na mnie obojętnie

- Bradley- zaczęłam powoli- Może wytłumaczysz mi jakim to cudem całowałeś sie z tą Chodzącą Wenerą hę?- spytałam słodkim głosikiem, który tak naprawdę mówił ,, Gadaj albo ci wpierdole że nawet woźna cie nie zechce,,

- Teraz chcesz mnie słuchać?-prychnął- No więc... Przyszła chwilę przed tobą, chciała niby porozmawiać i sie z tobą pogodzić, ale gdy usłyszała że wchodzisz zerwała się i wskoczyła na moje kolana no i normalnie w świecie pożarła mnie tym kaczym dziobem- wytłumaczył szybko

- Czyli to jej wina?- spytałam dla upewnienia

- Taa-.mruknął

- Przepraszam- powiedziałam cicho

- Co?- zmarszczył brwi

- Przepraszam- powiedziałam głośniej

- Za co?- no co za wkurzajacy człowiek!

- Za wszystko. Za to że wszystko niszczyłam, za śmierć rodziców, za to że dałam- zamknęłam oczy i odetchnęłam- Za to że prawie dałam się zgwałcić- spojrzałam na niego

- Nie musisz mnie za to przepraszać. To ja powinnienem to zrobić. Gdybym był przy tobie to nikt by cie nie próbował zgwałcić, gdybym nie powiedział faktów z Twojego dawnego życia to byś nie próbowała się zabić. Gdybym był bardziej opiekuńczy to byłabyś bezpieczna- zakończył po czym mocno mnie przytulił

Z całej siły oddałam uścisk zastanawiając się. Dlaczego dałam sie zgwałcić.

Odkleiłam się od brata a w drzwiach zobaczyłam Wood'a razem z Marie.

Szarooki gapił się na mnie a blondyna na mojego brata.

Wstałam i wyszłam z pokoju brata ciągnąc za sobą Wood'a

- Zamówisz pizze?-/spytałam

- Ehh...zamówie. jaką?- spytał- Ja osobiście chcę z podwójnym serem a ty?

- Też- zaśmiałam sie- To moja ulubiona

- Aww- boże jak to uroczo zabrzmiało z jego ust- Moja BFF- pisnął jak mała dziewczynka po czym nagle spoważniał

Patrzył się w punkt za mną

- Sorry mała. Pizza musi poczekać- rzucił się w strone pokoju Brada z krzykiem- Bradley rusz dupe. Problemy!!-krzyknął

Jakie problemy?

Odwróciłam się próbując wzrokiem odnaleźć punkt na.który patrzył się Wood.

O kurwa!































Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro