Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22







- Gumki!!- krzyknęłam przerażona

James uśmiechnął się głupio i spojrzał na mnie


- Wcale ich nie zapomnieliśmy


- Jak to kurwa nie?! Nie założyłeś gumki!


- Nie zapomniałem jej założyć, nie chciałem jej zakładać. Lil zawsze chciałem dziecko- powiedział a ja spojrzałam na niego z łzami w oczach


- To powinna być nasza wspólna decyzja. James! Ja nie chce żadnego dziecka!


- Lily...


- NIE MA KURWA LILY!!

Wstałam z łóżka ale od razu padłam na ziemie.


- Kurwa- szepnęłam, byłam naga i nie mogłam chodzić a bardzo chciałam uciec z tamtego miejsca.


- Lily uspokój sie. Przecież to nic złego

- Nic złego?!- krzyknęłam

Oparłam się o łóżko i poprostu płakałam jak głupia. Po kilkudziesięciu oddechach uspokoiłam się

- James- spojrzałam na niego

- Wszystko będzie dobrze skarbie- uśmiechnął się
- Mamy piękny dom, dobre prace, stabilne życie- zamyślił się-  no prawie, mamy świetnego psa, przyjaciół


- Ale to ja nie jestem gotowa na dziecko, co jak nie będe umiała go nawet przewinąć? Albo jak dostane tej depresji po porodowej? A jak będe złą matką?

- Będziesz wspaniałą matką. Zrobisz test ciążowy i będziemy wiedzieć na sto procent.

- Dobrze.

*****

Po południu pojechaliśmy z James'em do domu mojego brata i Marie. Uśmiechnęłam się na ich widok i powoli weszłam do środka przed moim narzeczonym.

- Oficialnie chcemy was poprosić byście byli naszymi świadkami na ślubie- powiedziałam

- To było wiadome- oboje się zaśmiali i nas przytulili

- I jeszcze jedno- James zaczął i otoczył mnie ramieniem.

- Wow co wy nagle tacy poważni?

- Lily jest w ciąży- James uśmiechnął się dumnie

- Co?! Jezu to wspaniale!! Będe ciocią a ty wujkiem cymbale, ciesz się!- Marie krzyknęła do mojwgo brata który skamieniał

- Wy naprawde?- spytał po chwili ciszy

- Tak- podeszłam do niego i przytuliłam- Miałam gorszą reakcje od ciebie

- Dostałem w ryj- James się zaśmiał

Po chwili poszliśmy do ich salonu, usiedliśmy naprzeciw nich i razem z James'em patrzeliśmy na nich niezrozumiale.
Ciągle dyskutowali po cichutku.
Nagle oboje obrócili sie w naszą strone i nas zlustrowali wzrokiem.

- Wyprzedziliście nas z wiadomością o ciąży i z zarenczynami też nas wyprzedziliście- szybko spojrzałam na ręke Marie i zobaczyłam piękny pierścionek

- Aaaaaa!! To niemożliwe! Że wy? Że tak szybko?!- krzyknęłam uradowana- Będziemy miały dzieci w tym samym czasie!- rzuciłam się na nią i mocno przytuliłam

- Też się ciesze. Najpierw to płakałam jak głupia

-Ona też- James mruknął z tyłu

- Cicho bądź.

- Opijmy to James- Brad uśmiechnął się porozumiewawczo

- Prowadzę

- Lily może prowadzić

- Wole nie, wiesz ona i jazda moim autem to dwa światy, swój samochód to ona ogarnia świetnie ale w moim sie gubi- zaśmiał się

- Zostańcie na noc- zaproponował Brad

- Świetny pomysł

******

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro