Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19







- Restauracja czy MC?

- MC- rzuciłam

James spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął, w jego oczach coś błysło.. a jednak nie, to głupie światła . Ręką ujął moją brodę i pocałował mnie w usta.

- Patrz na drogę

- Spokojnie- mruknął melancholijnie

- Czemu jesteś taki spokojny? Jutro mamy jechać do twoich rodziców, z tego co pamiętam to ostatnio chciałeś uciekać od nich

- To moi rodzice. Uprzedziłem ich o kilku faktach, jeśli cie zabiją to tylko dlatego, że zrobiłaś coś nie tak za dużo razy. Będąc przy nich uważaj na każdy gest i słowo. Jeśli mój ojciec machnie trzy razy ręką to znak, że zaraz ktoś ci przyjebie kulkę w łeb, a jeśli dwa to ja dostane z liścia- zaśmiał się

- No w chuj śmieszne- mruknęłam

*****

Dojechaliśmy do MC i zamówiliśmy jedzenie i shake'i. Usiedliśmy przy stoliku i w ciszy jedliśmy swoje jedzenie.

- O czym myślisz?- złamałam cisze

- O tobie. O tym jak wczoraj jęczałaś i wiłaś się pode mną- zagryzł wargę

- To zawstydzające- zakryłam twarz ręką i dalej żułam hamburgera.

- Zawstydzające?

- No a nie?!

- To że mieliśmy wspaniały seks nie jest zawstydzające

- Chyba ty miałeś- wzięłam shake'a do ręki i wyszłam z MC.

Wsiadłam na tylne siedzienia auta i poczekałam na James'a. Typ wrócił po 30 minutach a ja prawie spałam na siedząco

Chłopak odpalił auto i zaczął jechać do domu.
Co jakiś czas patrzył się na mnie z kamienną twarzą.

Dziwne..

- Wysiadaj- mruknął gdy byliśmy na podjeździe

Gdy ja wysiadłam on odjechał, tak o!
Co za niedojrzały facet.
Gorszy niż dziecko

No nic, weszłam do domu i zapaliłam światło.
Zawału dostałam gdy zobaczyłam kogoś stojącego metr ode mnie, dyskretnie szukałam czegoś dobrego do obrony ciągle skanując wzrokiem postać

Chłopak ( tak wnioskuje po posturze) miał na głowie maskę pokrytą srebrną farbą.
Dostałam dreszczu gdy zrobił krok w moją stronę

- Kim jesteś?

- Czy to ważne?

- Tak

- No wiesz kochanie... jestem tym kogo codziennie widujesz, mówisz do mnie a nawet całujesz- zaśmiał się

- Nie wydaje mi się

- A mi tak- chłopak zrobił gwałtowny ruch dłonią a ja już mu przyjebałam z buta w jaja

- Kurwa!

- To twoja matka- warknęłam gdy zdjęłam James'owi kaptur z głowy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro