Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9 - A Gdzie Ja Będę Mieszkać?

*Mary*

Jak tylko udało mi się wygramolić z samochodu zaczęłam rozglądać się po wiosce. Jako pierwsze rzuciły mi się w oczy drewniane domki. Niektóre z nich były jednopiętrowe, dwupiętrowe, małe, średnie lub olbrzymie. Były proste i skromne, ale jednocześnie bardzo ładne. Na tarasach bawiły się dzieci, a rodzice rozmawiali tuląc się na schodach lub rozmawiając z sąsiadami.

- Dom dostaje się zależnie od wielkości rodziny. Świeże małżeństwa dostają te małe, a kiedy rodzi im się dziecko lub dzieci przydzielane są większe domy. Alfa z rodziną mają osobny dom, który zawsze jest ich i to ten największy. Tak samo jest z rodziną wyroczni, ale  nie rodzi im się wiele dzieci to posiadają średniej wielkości budynek. - powiedział Shawn kiedy zauważył, że uważnie wpatruje się w budowle skanując całość.

Dalej było widać studnie, wiatraki oraz pola uprawne. Pewnie nawet nie mają tu prądu skoro to kompletne zadupie. Do najbliższego sklepu mają 5-6km, więc żyją w kompletnym odosobnieniu od ludzi. Poza tym za wioską rozciągał się las, a tak to nie było tu nic wartego zobaczenia.

- A w którym domu będę mieszkać ja? - zapytałam bruneta, a on spojrzał na mnie jakby zdziwiony moim pytaniem.

- Ty jesteś wyjątkowa. Dowiesz się potem - odparł z szerokim uśmiechem - A teraz chodź z nami.

Szłam tuż za Mike'm, Rickiem i Shawnem rozglądając się dookoła. Ludzie których mijaliśmy patrzyli na mnie dziwnie, a czasem nawet szeptali między sobą wskazując palcami na moją osobę. Nie powiem, ale było to dość krępujące. Nie spodziewali się mnie?

Dotarliśmy najprawdopodobniej do domu Mike'a, ponieważ w porównaniu do innych domów w wiosce był na prawdę olbrzymi. Weszliśmy do środka, a następnie do salonu gdzie stały kanapy, fotele, półki na książki wypełnione różnorakimi encyklopediami bądź powieściami, stolik kawowy i telewizor. Mają prąd! Usiadłszy wygodnie w fotelu poczułam na sobie wzrok chłopaków.

- Czemu się tak gapicie? Mam coś na twarzy? - zapytałam na co spotkałam się z ich śmiechem.

- Spokojnie. Musimy tylko z Tobą porozmawiać - rzucił Mike posyłając mi swój klasyczny uśmiech.

- A teraz to niby co robimy? Śpiewamy? - odparłam z kpiną w stronę zielonookiego.

- Bądź poważna - warknął - Są tu zasady których musisz przestrzegać. Przede wszystkim nie uciekniesz stąd bo znajdziemy Cię wszędzie, a jakiekolwiek próby będą karane. Druga zasada to zakaz dotykania innych mężczyzn. Nie powinnaś także...

- Co to za zasada : "Nie dotykaj innych mężczyzn"? Żyjemy w XVIII wieku czy co? W ogóle nie mogę innych mężczyzn to kogo niby mogę?

- Dyktuje specjalne zasady obowiązujące Ciebie. Narazie jest ich tyle, a odpowiadając na Twoje pytanie możesz dotykać jedynie mnie.

- Czy ty się słyszysz? Jesteś śmieszny - fuknęłam, a Mike zawarczał ostrzegawczo. Jak zwykle pomyślałam.

- Nie zapominaj, że jestem alfą. Powinnaś mieć do mnie szacunek - powiedział wstając z miejsca i podchodząc do mnie.

- Nie zapominaj, że mam wolną wolę i nie będziesz mi rozkazywał - warknęłam również podnosząc się na nogi. Kiedy stanęłam na przeciwko niego zauważyłam jak wrogo się we mnie wpatruje. Zupełnie tak jakbym była zagrożeniem.

- Akurat będę Ci mówił co masz robić, a Ty będziesz to wykonywać. Jesteś moja i masz się mnie słuchać nie ważne czy Ci się to podoba czy nie.

- Może jeszcze mam Ci dzieci rodzić i gotować obiadki? Mam swoje prawa! I przede wszystkim mam prawo robić co mi się żywnie podoba. Nie będę tutaj marnować sobie życia!

- Wkrótce będziesz nosić moje dziecko to fakt, ale o gotowanie się nie bój, mamy ludzi od tego. Natomiast przyjeżdżając tutaj straciłaś jakiekolwiek prawa, które obowiązywały w Twoim poprzednim życiu. Od jutra Rick uczy Cię kontroli podczas przemian i koniec rozmowy na ten temat - rzucił wracając na kanapę.

- A gdzie będę mieszkać? Który dom dostanę w przydziale?

- Będziesz mieszkać tutaj w domu alfy. Jesteś jego bratnią duszą, więc jesteś tam gdzie on i odwrotnie. Dostaniesz specjalny pokój - odparł Rick, który do tej pory siedział cicho oraz jak sądzę nie przysłuchiwał się zbytnio mojej wymianie zdań z Mike'm zważając na to, że w dłoniach trzyma odblokowany telefon.

-Mike czy Ty nie zapomniałeś przypadkiem powiedzieć mi jeszcze czegoś? - zapytałam spokojnie przypominając sobie sytuację z mojego pokoju.

- Powiedziałem wszystko - skłamał.

- Czyli nie istnieje zasada, że jeśli złamiesz prawo, a w tym przypadku sprowadzisz mnie tu wbrew mojej woli, to mogę się od Ciebie odseparować? - spojrzał na mnie zszokowany, a ja w duchu szepnęłam "cel osiągnięty".

- Który z was jej to powiedział?!

- Żaden, podsłuchiwałam. Czyli zgodnie z prawem mogę przebywać bez Ciebie, a do mojego pokoju nie powinieneś mieć wstępu. A teraz przepraszam, ale jestem zmęczona. Nie fatygujcie się, sama znajdę pokój. - powiedziałam na odchodne. Za sobą usłyszałam już tylko uderzenie w coś na prawdę twardego. Ups Mike się zdenerwował.

Otwierałam każdy z pokoi, aż w końcu natrafiłam na taki, który wydaje się być urządzony dla mnie. Centrum pomieszczenia stanowiło duże łóżko z kremową narzutą i mnóstwem poduszek, a nad nim znajdowało się najzwyczajniejsze okno. Po prawej stronie stała komoda oraz szafa w kolorze białym. Natomiast po lewej widziałam biurko i drzwi, za którymi kryła się czarno-biała łazienka. 

Tak jak obiecałam sobie w samochodzie zabrałam się za rysowanie. Wyciągnąwszy przybory z torby leżącej na łóżku usiadłam przy biurku i całkowicie skupiłam się na zajęciu. Nie zwracałam uwagi nawet na natarczywe pukanie oraz prośby Mike'a abym go wpuściła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro