Rozdział 2.8 - Zmieniłeś Się.
*Mary*
Obudziło mnie ciepło i jasność promieni słonecznych wpadających do pokoju. Dłonią przetarłam oczy by po chwili powoli je otworzyć. Czułam rękę przerzuconą przez moją talię co wywołało uśmiech na mojej twarzy, a także fakt o tym co stało się zeszłej nocy. Poruszyłam się na łóżku i już chciałam wstać zdejmując ówcześnie kończynę bruneta. Jednak on nie chciał mnie wypuścić czując jak jego ręka była przesuwana. Zawisnął nade mną opierając się na łokciach, aby mnie nie zgnieść. Przybliżył twarz do mojej, a następnie pocałował w czoło.
- Jak się spało? Dobrze się czujesz? Coś Cię boli? - zaczął spokojnym, ale lekko zmartwionym tonem.
- Spało się wyśmienicie, czuję się na razie dobrze, a czy mnie boli okaże się potem. A Ty jak się czujesz?
- Z Tobą przy boku, w jednym łóżku? Lepiej być nie może, Mar. - wyszeptał ocierając nosem o mój. Było... idealnie. - Weź ciepłą kąpiel, a ja zrobię nam śniadanie. - dodał wstając z łóżka.
Spoglądałam na jego ciało z zachwytem. Widziałam każdy, nawet najmniejszy, szczegół począwszy od zarysowanych mięśni do pieprzyków na ciele. Obserwowałam jak nakłada na siebie pierwsze z brzegu bokserki, wyjmując je wcześniej z komody. Odwrócił się w moją stronę po czym roześmiał melodyjnym głosem.
- Nie wiedziałem, że tak lubisz na mnie patrzeć - powiedział mierząc mnie wzrokiem. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że również byłam naga. Chwyciłam za brzeg kołdry naciągając ją jeszcze wyżej tak by Mike na pewno nic nie zobaczył.
- Nigdy nie pytałeś, a teraz idź robić to śniadanie. - fuknęłam wywołując u zielonookiego ponowną salwę śmiechu.
Jak tylko wyszedł z pokoju, zamykając przy tym drzwi, wstałam i owinąwszy się kołdrą ruszyłam do łazienki. Napuściłam pełną wannę wody, wlałam jakiegoś płynu znalezionego w szafce i położyłam się napawając pięknym zapachem oraz ciepłem.
Na samą myśl o wczorajszej nocy moje policzki robiły się rumiane, a nogi miękły. Cieszyłam się z bliskości, szczególnie, że doświadczyłam jej z Mike'm, który był bardzo kochany, a zarazem umiejętny w tych sprawach. Ciekawiło mnie na ile to wydarzenie zmieni relacje między nami. Nigdy nie byłam jakoś blisko z innymi chłopakami, więc było to dla mnie coś nowego, dla mojego przeznaczonego również.
- Mary? - moje rozmyślania zostały przerwane przez głos zielonookiego i odgłos dobijania się do łazienki.
- Zaraz wyjdę! - rzuciłam wychodząc z wanny.
Wytarłam się i owinęłam w ręcznik uświadamiając sobie, że nie mam nic do ubrania. Zawinięta w puchaty materiał opuściłam pomieszczenie, a następnie pokój Mike'a i pędem rzuciłam się do swojego gdzie ubrałam się w coś luźnego.
Na dole czekał na mnie Mike, przy stole, ze śniadaniem. Usiadłam po czym zabraliśmy się do jedzenia, w ciszy. Po skończonym posiłku pozmywaliśmy naczynia i brunet poprosił mnie abym poszła z nim do salonu gdzie usiedliśmy na kanapie. Jednak chłopaka to nie satysfakcjonowało, więc pociągnął mnie tak, że usiadłam na jego kolanach dzięki czemu mógł ułożyć głowę w zagłębieniu mojej szyi, całując ją przy okazji. Jego dłoń bawiła się palcami mojej. Czułam się świetnie, kochana, a także bezpieczna. Wilczyca wręcz szalała ilekroć powierzchnie naszych skór się stykały, choćby na sekundę.
- Kocham Cię - wyszeptał zaskakując mnie.
Delikatnie odchyliłam się do tyłu tak by na niego spojrzeć. Wydawał się równie zszokowany co ja. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc milczałam.
- Ja nie... A do diaska z tym. Tak, kocham Cię i będę czekał aż powiesz to, sama, bez nacisku. Nie chcę by ta informacja zmieniła nasze stosunki na gorsze. Chcę być przy Tobie tak blisko na ile mi pozwolisz. Dzisiaj jest spotkanie rady podczas którego ogłoszę, że sparowaliśmy się do końca. Jeżeli zaczną mówić cokolwiek o dziecku, nie słuchaj. To nasza, ale bardziej Twoja decyzja Mary. Nie zrobimy nic przez co miałabyś być nieszczęśliwa. Zapamiętaj.
- Dziękuję, że jesteś dla mnie taki. Zmieniłeś się, na lepsze.
- Zmieniłem się bo nie pragnąłem byś mnie nienawidziła. - wyszeptał łącząc nasze usta w pocałunku.
Dzisiaj króciutko, ale mam cichą nadzieję, że mi to wybaczycie robaczki :)
I jak wam się podobają relację Marke? Kto jest #TeamMarke?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro