Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przepraszam was...

Pov.Toby

Około ósmej zwlokłem się z łużka jak zwykle nie spałem i wyglądałem jak zombie ubrałem się i poszedłem na dół w salonie jak zwykle był tylko Tim (Masky) i pijąc kawę oględał telewizję nie zauważył mnie więc skierowałem się do kuchni i także nalałem sobie już zimną kawę zaczołem ją pić myśląc
* I co ja robię ze swoim życiem? Codziennie tak samo wstaję piję kawe Jeff i masky na mnie krzyczą mówią że jestem nie znośny, nie dorosłem do bycia proxy itp. później jakaś misja cięcie się no i noc koszmary. Chciałbym żeby coś się zmieniło ale nie mam na co liczyć...*
-Ehhhh... - westchnąłem zwracając uwagę maskiego
-Oooo Rogers co ty tu tak wcześnie robisz? Co? -  powiedział ze spokojem i kpiną w głosie
- Zawsze tak wześnie wstaje - warknąłem zmęczony i zacząłem bawić się palcami

Na śniadaniu 10.30

=Toby czemu nic nie jesz? = zapytał operator w mojej głowie
* Nie jestem głodny * skłamałem i poszedłem do swojego pokoju weszłem do łazienki i wyjąłem żyletke przeciołem żyłę.
- Przepraszam was... - to było ostatnie co powiedziałem. Zemdlałem a może umarłem? Nie wiem widziałem tylko ciemność...

Pov.Tim

Jedliśmy spokojnie śniadanie aż nagle Rogers wstał i poszedł do pokoju chwilę później usłyszeliśmy że coś spadło pobiegłem sprawdzić co to było ale to co ujżałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania
-Operatorze!!!!!! - Wydało mi się chyba na całą rezydencje widząc Tobiego leżącego na podłodze w krwi operator zjawił się chwilę potem i o nic nie pytając zabrał chłopaka Ja stałem tam wielkim szoku chwilę potem przyszedł Braian (Hoodie) i widząc moją zszokowaną minę spytał:
- Tim co się stało?
- Toby...on...krew...
operator... - nie mogłem złożyć zdania nagle zauważyłem jakąś kartkę leżącą w głębi pomieszczenia
-Co to? - spytał mój brat
-Nie wiem... - odparłem zmieszany i podeszłem do tajemniczej karteczki  był to list zacząłem czytać :
-Moi drodzy
Chciałbym bardzo was przeprosić za siebie nie chciałem tego zrobić lecz nie wytrzymałem codziennie krzyk i wyzywanie przypomina mi się wtedy ojciec którego nienawidziłem.
,,Życie jest światłem czas zgasić te ostatnie"

                               Toby

Gdy to przeczytałem miałem łzy w oczach nie mogłem uwierzyć. Toby ten 18-letni dzieciak zabił się? Braian mnie przytulił nie dowierzałem że to zrobił i to przez nas jak Toby przeżyję będę musiał go przeprosić i zmienić wszystko...

Pov.Blender

Po tym jak zabrałem mojego proxy do sali medycznej przyszedł Smaily więc udałem się do swojego gabinetu po jakimś czasie usłyszałem pukanie pozwoliłem na wejście i w drzwiach ujrzałem maskiego podszedł do mnie i wręczył jakiś papierek po przeczytaniu byłem w szoku spojrzałem na Tima który był bliski płaczu.
=Wszyscy do salonu ale już!!!!! = wrzasnąłem i teleportował nas do salonu
=Kto krzyczał na Tobiego?! = zapytałem trochę spokojnie nikt nic nie mówił
=Ehhhh... = westchnąłem po opowiedzeniu wszyscy byli w szoku a Sally miała łzy w oczach
-I dobrze mu tak! - krzyknął Jeff
=Jeffery Woods jeżeli Toby się nie obudzi opuścisz rezydencję = oświadczyłem trochę zdenerwowany...

Pov.Dżem

* no nie wieżę co za głupa tyczka jak ten gnojek się nie obudzi slender wywali mnie z rezydęcji. No kurwa on musi się obudzić do cholery musi... *

  ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)

A więc tak przepraszam że rozdziału nie było wczoraj ale uczyłam się do 02.00 w nocy i nie miałam kiedy dodać rozdziału mam dadzieję że ta książka przypadnie wam do gustu.

Goferek666

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro