Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

  -Proszę, chodź dziś z nami- Szepcze moja przyjaciółka równocześnie rozglądając się po klasie z nadzieją ,że nauczycielka nie przyłapie jej na gadaniu.

 -Nie, nie ma mowy Bel, tobie też dobrze radzę, ogarnij się i przestań zadawać się Ethanem.- Naburmuszona wróciła do notowania, przyjmując minę wielce obrażonej. Jak co tydzień próbuje mnie wyciągnąć na ,,imprezy'' ze swoim nowym chłopakiem, przywódcą jednego z najniebezpieczniejszych gangów w całym Nowym Jorku. Co każdy piątek udają się na obrzeża miasta na nielegalne wyścigi, sama nigdy nie brałam w nich udziału, ale słyszałam ,że są strasznie brutalne no i powszechnie wiadomo, że to miejsce handlowe wszystkich dilerów w mieście.  

 Bel poznała Ethana jakiś miesiąc temu i od tego czasu okropnie się zmieniła, wagaruje, pali, kto wie czy nie ćpa, ubiera się jak tania dziwka. Próbuje przemówić jej do rozumu, ale jest totalnie zauroczona swoim nowym chłopakiem. jest moją najlepszą przyjaciółką od dziecka i nie potrafię się od niej po prostu odwrócić. Zależy mi na niej ale nie chce, żeby wciągała mnie w to całe gówno.

Właśnie zadzwonił dzwonek, została ostatnia lekcja, biologia, moja ulubiona zresztą . Idąc korytarzem, nie odzywamy się do siebie, co nie uszło uwadze innych uczniów naszego liceum. 

 - Co robisz idiotko ?! – Z zamyślenia wyrywa mnie piskliwy głos Phoebe, wrednej suki która od dwóch lat próbuje zabrać mi stanowisko kapitana drużyny cheerleaderek. Przez przypadek musiałam na nią wpaść bo teraz z udawaną gracją próbuje wstać z ziemi. Już miałam ruszyć dalej w stronę klasy kiedy usłyszałam- Dziwka- O nie !! I kto to mówi? największa puszczalska w szkole. Podeszłam do niej i solidnie pociągnęłam za jej ciemne kłaki, próbowała się bronić ale z tipsami na 5 centymetrów było to raczej trudne, nagle pomiędzy nas wkroczyła Bel.

- Dobra dziewczyny uspokójcie się- kiedy to nie poskutkowało, Bel delikatnie odepchnęła moją rywalkę – Nie słyszałaś ? Wypierdalaj Phoebe- Ta tylko poprawiła włosy i ruszyła w przeciwnym do nas kierunku. Dziwne nigdy nie pozwoliła by nikomu się tak potraktować, Phoebe nie słucha z reguły nikogo.

-Co robisz idiotko?! –Z zamyślenia wyrwał mnie piskliwy głos Phoebe, wrednej suki która od dwóch lat próbuje zabrać mi stanowisko kapitana drużyny cheerleaderek. Przez przypadek musiałam na nią wpaść bo teraz z udawaną gracją próbuje wstać z ziemi. Już miałam ruszyć dalej w stronę klasy kiedy usłyszałam- Dziwka- O nie!! I kto to mówi? Największa puszczalska w szkole. Podeszłam do niej i solidnie pociągnęłam za jej ciemne kłaki, próbowała się bronić ale z tipsami na 5 centymetrów było to raczej trudne, nagle pomiędzy nas wkroczyła Bel.

-Dobra dziewczyny uspokójcie się-Kiedy to nie poskutkowało, przyjaciółka delikatnie odepchnęła moją rywalkę – Nie słyszałaś? Wypierdalaj Phoebe- Ta tylko poprawiła włosy i ruszyła w przeciwnym do nas kierunku. Dziwne nigdy nie pozwoliła by nikomu się tak potraktować, Phoebe nie słucha z reguły nikogo.

-Co to miało być? – spytałam przyjaciółki, jak to my, już zapomniałyśmy o sprzeczce z przed dwudziestu minut.

-Nie powinnam nic mówić...- Zaczęła się jąkać przyśpieszając kroku. Nie powiem, zabolało mnie to, nigdy nie miałyśmy przed sobą tajemnic. Bel chyba to zauważyła bo westchnęła i powiedziała- Phoebe poniekąd należy do gangu Ethana, chodzi jednym z chłopaków. Wie, że lepiej mi nie podpadać bo to nie skończyło by się dobrze dla jej chłoptasia, wystarczy że powiem jedno słówko Ethowi- Zachichotała. Tego się nie spodziewałam się .Nigdy nie podejrzewała bym że ta szmata Phoebe znajdzie sobie faceta na stałe ,to że gangstera zaskoczyło mnie najmniej.

Na biologii mieliśmy pracować w parach. gdy Bel próbowała ocenić strukturę komórkową pod mikroskopem ja chyba przeżywałam chwilowy zanik mózgu bo powiedziałam

-Okey, ten jeden jedyny raz pójdę z Tobą na te cholerne wyścigi- Bella zapiszczała głośno i zaklaskała w dłonie co nie uszło uwadze naszemu nauczycielowi, wydukała przeprosiny ale dalej szczerzyła się jak głupi do sera.

-Boże dziewczyno tak się cieszę!! Zobaczysz, nie pożałujesz, poznasz Ethana i..

-Przyhamuj trochę, będę potrzebować twojej pomocy, o której są te wyścigi?- Ściszyłam głos do szeptu żeby przypadkiem nikt nas nie usłyszał

-O 23.00 wszystko się zaczyna ale musimy już tam być koło 22.00.

-W takim razie przyjdź do mnie o 18.00- Bel zacisnęła dłonie w pięść i potrząsała rękoma w powietrzu na znak jak bardzo się cieszy. Po dzwonku pożegnałyśmy się a ja ruszyłam do mojej szafki. Schowałam niepotrzebne książki.

Jadąc samochodem w drodze do domu zastanawiałam się, jak bardzo będę żałować tego, na co się zgodziłam. Nagle usłyszałam charakterystyczny dzwonek, przełączyłam telefon na zestaw głośno mówiący, dzwonił Chris.

- Halo

- Hej Alison!! Lata minęły – Między słowami, słychać było  jak zatyka mikrofon ,żeby móc swobodnie odkaszlnąć.

-Całe dwa dni nawiasem mówiąc- Chris jest w naszej szkolnej paczce ale od kilku dni chory, nie bywa w szkole. –Jak się czujesz?

-Szczerze powiedziawszy to nie najlepiej- znowu kaszle – Mam prośbę mogła byś dzisiaj przywieść mi notatki z tego tygodnia?

-Jasne jestem niedaleko, za chwilę będę u ciebie.

-Za chwilę idę do lekarza, może mogła byś wpaść pod wieczór? –No i co ja mam mu powiedzieć? Sorki ale razem z moją stukniętą najlepszą przyjaciółką wybieramy się na nielegalne wyścigi, żeby pooglądać jak kryminaliści prawie zabijają się na motorach?

-Przepraszam Chris ale już umówiłam się z Bel, a jutro?

-Jasne, i tak nie mam nic lepszego do roboty –Powiedział z sarkazmem, uwielbiam go.

-Zdrowiej, na razie- Jechałam jeszcze chwile myśląc co powiem mamie, żeby mnie wypuściła z domu. Gdy podjechałam pod mieszkanie, zaparkowałam swoje srebrne Audi w garażu, samochód mamy już tam stał więc już wróciła z pracy, była ekspedientką w jednym ze sklepów z biżuterią. W mieszkaniu unosił się piękny zapach pieczonego kurczaka, nie dogaduje się najlepiej z mamą ale muszę przyznać że gotuje bosko. Przez praktycznie cały urządzony w bieli salon przeszłam do bardzo nowoczesnej kuchni.

-Cześć mamo.

-O jesteś już, za minutkę będzie gotowe.- zaczęłam nakrywać do stołu starając się jakkolwiek podlizać mamie. Przy obiedzie zalewała mnie milionem standardowych pytań: ,,jak w szkole?'' ,,kiedy wywiadówka?'' ,,czemu czwórka a nie piątka?''. Strasznie dużo o de mnie wymagała, miałam mieć najlepsze oceny i nienagannie się zachowywać, biedaczka chyba zawału by dostała gdyby wiedziała, gdzie jej córunia się dzisiaj wieczorem wybiera.

-A propo szkoły mamo, mamy bardzo ważny projekt z biologii i pracuje w parze z Bel, umówiłyśmy się, że przyjdę dzisiaj do niej na noc i zaczniemy go robić, czasu mamy bardzo mało- Z trudem, ale jednak łyknęła ten haczyk. Tak, mam prawie 18 lat i muszę pytać o zgodę na wyjście mamę.

 Popołudnie spędziłam na oglądaniu swojego ulubionego ostatnio serialu ,,The Originals''. Równo o 18.00 przyszła do mnie Bel. Wcześniej na szczęście zdążyłam wziąć prysznic i umyć włosy.

-Okey no to co mam na siebie założyć? - stanęłam przed moją dwudrzwiową szafą.

-Już ja coś Ci znajdę –Obie wybuchłyśmy śmiechem, po chwili moja przyjaciółka miała już gotową całą stylizację dla mnie a mianowicie biały crop top, który właściwie przypominał biustonosz, czarne rurki z dziurami na kolanach i tego samego koloru roshe. Ciuchy, kosmetyki i inne potrzebne rzeczy spakowałam do torebki. 

O 19.00 byłyśmy już pod domem Belli, całą drogę zachwycona opowiadała mi mniej więcej jak cała impreza wygląda i jacy ludzie tam przychodzą. Jej rodziców praktycznie nigdy nie ma w domu ze względu na pracę, więc i dzisiaj jesteśmy same. Bel miała duży pokój, przeważał tu błękit, najbardziej zawsze podobało mi się okno ,,schowane'' za łóżkiem z baldachimem na którym było pełno poduszek, widok rozciągał się na morze, był przepiękny. Przebrałam się we wcześniej naszykowane ciuchy i wzięłam się za makijaż. Normalnie, staram się wyglądać jak najbardziej naturalnie jednak na dzisiejszą okazję postanowiłam zaszaleć. Nałożyłam podkład, wytuszowałam rzęsy, na policzki nałożyłam bronzer i róż, poprawiłam brwi na bardziej wyraziste, na oczach zrobiłam kreski a usta pokryłam soczystą czerwienią.

-Boże laska!! Wyglądasz nieziemsko. Na Twój widok, każdemu facetowi zrobi się ciasno w spodniach- Uśmiechnęłam się na ten komplement. Swoje długie do pasa bardzo jasne włosy rozczesałam i byłam gotowa, podobnie jak moja przyjaciółka. W kwestii wyglądu różniłyśmy się prawie wszystkim, jedyne co nas łączyło to ciemne, czekoladowe oczy. Bel była niższa ode mnie, ja miałam około 170 centymetrów wzrostu. Moje włosy były niemal białe i lekko falowane jej krótsze, brązowe i proste jak struna. Oprócz tego miała również kilka tatuaży, które mnie nigdy nie fascynowały. Bel ubrana była w czarną obcisłą i mega wyzywającą sukienkę i szpilki tego samego koloru.

-Trzymaj, tam wszyscy je noszą- Podała mi czarną skórzaną kurtkę, taką samą jaką miała dla siebie. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i muszę przyznać wyglądałam świetnie. Przed domem czekał na nas oparty o samochód chłopak, zapewne Ethan. Nie był specjalnie wysoki ale na pierwszy rzut oka świetnie zbudowany. Gdy podeszłyśmy bliżej poprawka, gdy ja podeszłam bliżej, Bel biegiem rzuciła mu się w ramiona, zauważyłam że ma postawione na żel blond włosy i mocno zarysowaną szczękę. Kiedy przestali się namiętnie obściskiwać, zmierzył mnie wzrokiem.

-Ethan, to jest ta słynna Alison o której Ci opowiadałam – Teraz skierowała się do mnie – Alison to jest Ethan.

-Taa..cześć- Czułam się niesamowicie skrępowana w jego towarzystwie, odmruknął jakieś przywitanie i dodał

-Mam nadzieję, że wiesz na co się piszesz?Jeśli komuś powiesz, choćby słówko o tym co się tam dzieje..

-Bezgranicznie jej ufam okey? Daj spokój- teraz przyjaciółka podeszła do mnie i złapała mnie za rękę, jej chłopak tylko wzruszył ramionami i wszedł do swojego samochodu. Jak na razie chyba bardzo przypadłam mu do gustu. Bella chyba wyciągnęła podobne wnioski bo zdecydowała się usiąść razem ze mną na tylnej kanapie. Zapowiada się ciekawa noc co Alison?


Cześć wszystkim! Co myślicie? Jest to jedno z pierwszych ,,dzieł'' pisarskich jakie zdecydowałam się opublikować więc proszę o wyrozumiałość :). Rozdziały będę pojawiać się nieregularnie ale przynajmniej dwa razy w tygodniu. Do zobaczenia wkrótce ;D 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro