Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

poniedziałek 2 grudnia 19:27

Po chwili wyszli z łazienki i ruszyli do salonu. Eren jako pierwszy wszedł do pomieszczenia i od razu podszedł do komody nad którą wisiał telewizor i otwierając jedną z szuflad, wziął apteczne i zamykając szufladę odwrócił się przodem do Ackermanna, który ściągał właśnie płaszcz i powiedział go na krześle w kuchni. Szatyn podszedł do kanapy i położył małą walizeczkę na stoliku do kawy.

- Usiądź, opatrzę ci to - powiedział starszy przechodząc z kuchni do salonu podwijając przy tym rękawy bluzy.

- Ale ty masz... - popatrzył na jego lewą dłoń, z której rany pociekło jeszcze trochę krwi. Spojrzał na twarz Leviego, a ten na swoją dłoń. Rzucił pod nosem coś pokroju "cholera" i wrócił się do kuchni. Podszedł do zlewu i zaczął przemywać dłoń wodą. Zajęło mu to chwilę, jednak w końcu zakręcił wodę i wziął dwa ręczniki papierowe wycierając nimi ranę. Wyrzucił niepotrzebny już papier do kosza pod zalewem i wrócił do chłopaka, który cały czas obserwował jego ruchy.

- Siadaj - powiedział samemu siadając na kanapie i wziął apteczne na swoje kolana otwierając ją. Eren chciał coś powiedzieć, ale zauważył, że dużo by nie zdziałał. Położył trzymany przez cały czas telefon w ręce na stoliku kawowym i usiadł obok bruneta.

- Miałeś tak wcześniej? - zapytał łapiąc za dłonie chłopaka i układając je sobie na kolana, a apteczkę położył na podłodze. Eren zmarszczył brwi dopiero po chwili rozumiejąc o co dokładnie pyta.

- Nie - powiedział patrząc jak Ackermann wylewa trochę wody utlenionej na waciki i przykłada go namoczonego do jednego z rozcięć na dłoni nastolatka. Ten poczuł nieprzyjemne szczypanie i powstrzymał się przed syknięciem, wiedział, że Ackermanna bardziej boli, i będzie boleć jego rana - Pierwszy raz wpadłem w taką histerię - dodał. Ackermann skinął głową, a Eren obserwował jego skupioną twarz - Dlaczego się wróciłeś? - zapytał po chwili ciszy marszcząc brwi. Levi na jego słowa podniósł głowę i odwzajemnił wzrok po chwili jednak wracając wzrokiem do wykonywanej czynności.

- Zapomniałem kluczy od samochodu - odpowiedział zgodnie z prawdą. Eren odruchowo popatrzył w stronę kuchni gdzie pamiętał że brunet dawał klucze na stół. Dojrzał je tam.

- Och - tylko tyle z siebie wyrzucił obserwując poczynania Leviego.

Po tym panowała między nimi cisza. Eren nie chciał jej przerywać. Mimo, że z zewnątrz wyglądał na opanowanego i mogłoby się wydawać, że histeria już nie powróci, to chciał zakopać się pod kołdrą, puścić muzykę w słuchawkach i płakać. Płakać do momentu, w którym nie poczuje pustki. Do momentu, w którym wszytskie według niego niepotrzebne emocje z niego wyparują. Dadzą mu normalnie funkcjonować. Z jednej strony chciał być sam, a z drugiej strony miał ochotę się przytulić do kogokolwiek i wypłać. Znów nie rozumiał sam siebie. Z kolei Ackermann myślał nad tym jak mógłby pomóc chłopakowi. Nie chciał zostawić Erena samego by sytuacja sprzed chwili się nie powtórzyła. Nie wiedział czego potrzebuje nastolatek... Znaczy tak, wiedział. Przecież jest psychologiem i pomaga ludzią. Nie wiedział jak się zachować. Nie wiedział co zrobić by nastolatek czuł się dobrze i bezpiecznie. Nie widział jak to zrobić, gdy ten musi iść jutro do szkoły gdzie może się wydarzyć wszytko.

- Zostanę u Ciebie - powiedział już po tym jak zawinął w bandaż jedną dłoń chłopaka, a na drugiej nakleił plaster na większym rozcięciu. Eren zmarszczył brwi patrząc na niego jednak po chwili miał już naturalny wyraz twarzy - Pójdę, jak zaśniesz, a rano po Ciebie przyjadę - dodał patrząc na niego. Oczy Erena momentalnie się zeszkliły. Levi nie chciał go zostawić samego, a on nie miał już siły wstrzymywać płaczu.

- Eren? - powiedział brunet patrząc na chłopaka. Eren zaczął kręcić głową i ocierać łzy rękawami bluzy. Wstał i chciał pójść do łazienki, jednak Levi złapał za jego nadgarstek ciągnąc go z powrotem na kanapę, a z oczu poleciało mu już kolejne kilka łez. Ackermann bez słowa przyciągnął go do siebie pozwalając by ten znów zaczął płakać. Płakał długo, a Levi długo próbował go uspokoić, ale wystarczyło że był. Był, i Eren mu za to dziękował.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro