Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

poniedziałek 2 grudnia 18:58


Jakieś kilkanaście minut później Ackeramnn oparł się plecami o ścianę pod, którą wylądowali. Odchylił głowę do tyłu i wziął głębszy oddech przymykając oczy i zaczął jeździć dłonią po plecach szatyna, a drugą, tą lekko zakrwawioną trzymał na talii chłopaka, mając ma celu go uspokoić. Brunet uspokajał bicie swojego serca, ponieważ te przez adrenalinę sporo przyśpieszyło.

Eren był oparty przodem o klatkę piersiową mężczyzny. Jego dłonie słabo były złączone za placami Leviego. Prawą stroną twarzy miał na jego torsie i patrzył się tępym wzrokiem w kawałki lustra na podłodze. Na policzkach miał zaschnięte ścieżki po łzach. Nie wiedział o czym myśleć. Uspokoił się już, jednak miał ochotę wziąć leki na uspokojenie, tak jak kiedyś to robił. Jednak nie mógł. Siedział w ramionach swojego psychologa, ale nie wykluczył, że gdyby go nie było to prawdopodobnie by je wziął.

Ackermann siedział z rozłożonymi nogami, a między nimi miał chłopaka, który oplutł swoje nogi wokół bioder starszego, przyklejając się tym samym do niego. Nie zwrócili za bardzo uwagi na to w jakiej są pozycji, chodziło głównie o to by uspokoić nastolatka. Eren czuł ciepło drugiego człowieka, coś czego nie doświadczył nigdy wcześniej podczas gdy w nim panował bałagan. Ból żołądka i mdłości powracały za każdym razem gdy pomyślał o tym, że będzie musiał wrócić do szkoły, że ludzie będą na niego krzywo patrzeć, krzywdzić go. Że ten koszmar znowu się zacznie. Siedział bez ruchu i utrzymywał się tylko dzięki sile starszego. Nie poruszył się odkąd przestał płakać, mogło to wyglądać jakby był sparaliżowany i tylko myślenie mu pozostało.

Siedzieli by tak dalej. W ciszy, która dla Erena była wręcz kojąca. Siedzieliby, gdyby cisza nie została przerwana przez powiadomienia z telefonu nastolatka, które przychodziły jedno po drugim. Chłopak się wzdrygł. Myślał, że urządzenie po uderzeniu przynajmniej się wyłączyło, o ile po prostu się nie zepsuło.

- Przeraża mnie to - zaczął Eren zachrypniętym głosem gdy Ackermann miał się odezwać - Przeraża mnie to, że znów będę sam. Nie dam rady. Nie dam rady przejść jeszcze raz przez ten syf. On znowu tu jest. Znowu... - zaczął lamentować, a z oczu popłynęło mu kilka łez, ręce znów zaczęły się trząćś, a telefon dopiero teraz ucichł.

- Uspokuj się - powiedział stanowczo, ale tak by szatyn się nie wystraszył. Levi czuł jak ciało Erena zaczęło drżeć z nerwów, a on znów zaczyna płakać. Mógł się tylko domyślać, ale nie chciał pytać chłopaka by ten nie wpadł w kolejną histerię. Bez słowa sięgnął po telefon Erena, leżący od nich niecały metr. Jedną dłon dalej miał na jego talii, drugą włączył wyświetlacz urządzenia. Ledwo cokolwiek widział, przez "pajęczynę" którą tworzyły pęknięcia. Chciał zobaczyć o co chodzi z powiadomieniami, jednak napotkał przeszkodę w postaci kodu pin - Odblokuj - powiedział kierując wyświetlacz w stronę nastolatka.

- Nie patrz na to... - powiedział słabym głosem, jednak mimo tego przyłożył palec wskazujący do guzika na starcie by w ten sposób za pomocą odcisku palca przejść na ekran startowy. Wziął ręce zza pleców Leviego i przeniósł je na swój brzuch. Ackermann dłoń z jego talii przeniósł na plecy by zacząć je uspakajająco gładzić.
Wszedł w aplikację, z której było najwięcej powiadomień, czyli Facebook. Bez zbędnego namysłu wszedł w powiadomienia, a tam wszedł w pierwsze lepsze gdzie zdążył tylko przeczytać, że : Nile Dok i 2 innych użytkowników skomentowało post, w którym cię oznaczono. Zdjęcie. Na pierwszy rzut oka nic nadzwyczajnego, dwóch chłopaków trzymających się za ręce. Jeden siedział ze spuszczoną głową i twarzą do telefonu, patrzący kątem oka z uśmiechem na chłopaka obok siebie. Ten drugi... rozpoznał, że to Eren. Miał szeroki uśmiech na twarzy i przymkniete oczy, prawdopodobnie z tego powodu, że zdjęcie było robione z lampą błyskową. Zupełnie przeciwieństwo chłopaka, z którym teraz siedzi Levi. Brunet od razu zjechał do komentarzy, jeden z nich brzmiał "Nawet twój chłopak cię zostawił, przykre ;)". Wrócił od razu do zdjęcia i znów skierował wyświetlacz w jego stronę, ponieważ ten nie miał teraz do niego wglądu.

- Kto to? - zadał krótkie pytanie. Eren spojrzał na zdjęcie, a jego oczy momentalnie otworzyły się szerzej.

- Boże - powiedział szeptem i odwrócił głowę w stronę mężczyzny i schował twarz w jego torsie. Czuł jak jego serce znów zaczyna nienaturalnie przyśpieszać, a niewidzialna dłoń znów zaciska się na jego żołądku, jednak tym razem bez łez - Kolega - powiedział po chwili wiedząc, że Ackermann czekał na odpowiedź - Znaliśmy się od trzeciej gimnazjum. Po pewnym czasie staliśmy się dla siebie jak bracia. On musiał wyjechać, jeszcze przed tym nim sobie uświadomiłem że jestem gejem - zrobił przerwę na spokojny oddech - To zdjęcie zostało zrobione przez nasze koleżanki, tak dla beki. To było kilka tygodni przed moim wypadkiem. Impreza pożegnalna dla niego, bo wyjeżdżał do Szwecji - powiedział z zamkniętymi oczami.

Ackermann o nic więcej nie pytał i zaczął przeglądać dalej. Osoby udzielające się w postach tylko wyzywały Jeagera. Począwszy od pedałów i ciot kończąc nawet na tym, że sprowokował swojego ojca by ten go zgwałcił. Sam nie rozumiał co miał o tym myśleć. Jego matka opowiadała mu o różnych akcjach jeśli chodzi o Erena. Kilka razy przyszedł ze szkoły pobity. W szkole go gnębiki. Ludzie pałali do niego nienawiścią jak tylko się dało. Mimo, że minęły dla lata to dalej nie dawali mu spokoju.

- Byliście z tym na policji? - zapytał gdy odłożył po kilku minutach jego telefon. Czekał na odpowiedź, jednak jej nie dostał - Eren, wiem że to trudne, ale zaufaj mi i odpowiedź - dodał ujmując podbródek młodszego w dłoń i nakierował, tak by na niego patrzył po czym cofnął rękę. Szatyn niechętnie, ale spojrzał mu w twarz, a wtedy dostrzegł rozcięcie na jego policzku. Momentalnie spojrzał na swoje dłonie, które dopiero teraz poczuł, że go pieką.

- Tylko jak mnie bili i tylko dwa razy bo w więcej nie miało to sensu - przyznał z zażenowaniem siląc się na swój normalny ton - Chodźmy do salonu, tam jest apteczka - dodał rozglądając się dookoła i dopiero teraz zdał sobie sprawę co zrobił.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro