Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

piątek 6 grudnia 10:39

Siedział na szkolnej ławce i przyglądał się ludzią z jedną słuchawką w uchu. Szczególną uwagę poświęcił wysokiemu szatynowi o zielonych oczach. Chociaż tutaj kłócił się sam z sobą czy aby na pewno są one zielone bo, tak to wydawało mu się, że są brązowe. Siedział tak i obserwował szczupłego starszego od siebie chłopaka czasami tylko patrząc na coś innego by nie wyglądało to bardzo dziwnie z boku. Nie podobał mu się. Tak po prostu. Nie chciał go znać i nie miał ochoty go poznawać. Może to dlatego, że cały czas towarzyszy blondynowi - jak już sie dowiedział Reiner - który już pierwszego dnia chciał wywalić Erena z miejsca, na którym usiadł, ale dzięki wtedy kontrowersji Leviego trzyma swoje miejsce na lekcji chemii do dzisiaj. Zawiesił na nim wzrok teraz na trochę dłużej i nie zauważył, że jemu też się ktoś przygląda. Ogarnął to dopiero po chwili gdy chciał przełączyć sobie piosenkę w telefonie. Odwrócił wzrok od szatyna i wtedy zauważył jak trzeci chłopak, blondyn mu się przygląda równocześnie mówiąc coś do Reinera. Patrzył na Erena przez okrągłe modne teraz okulary. Spojrzeli sobie krótko w oczy, ale młodszy od razu odwrócił wzrok. Nie lubił tego. Nie lubił gdy ktoś patrzy mu w oczy. Zmienił sobie piosenkę taki jaki miał zamiar jeszcze przed chwilą i gdy miał się już wyłączyć z otoczenia usłyszał znajomy głos mówiący jego imię. Popatrzył w lewo gdzie zobaczył Armina. Podniósł się z ławki, ale na twarzy kolegi pojawił się grymas i zwolnił kroku. Eren nie zdążył jakoś zareagować gdy poczuł dłoń na ramieniu ciągnącą go w dół z powrotem na ławkę. Opadł na nią ciężko przez co ta cicho zaskrzypiała. Popatrzył teraz w prawo na sprawcę tego i zobaczył zielookiego blondyna w okularach, na którego przed chwilą patrzył.

- Eren, ta? - zapytał siadając obok Erena i wyciągnął mu słuchawkę z ucha ciągnąć za cienki kabelek i odłożył ją niedbale na udo właściciela. Szatyn kiwnął głową wyglądając już na znudzonego osobą blondyna.

- Zake - przedstawił się z lekkim uśmiechem, na co Eren znowu kiwnął głową.

- Jesteś z Wrocławia?

Kiwnięcie głową.

- Co z twoim ojcem? - zapytał, a Eren zmarszczył brwi, a w sercu jakby poczuł nagły żal.

- Czemu o to pytasz? - uniósł na niego lekko brew.

- Powiedzmy, że muszę to wiedzieć - wywrócił oczami by znowu wrócić wzrokiem do chłopaka.

- Więc powiedzmy, że Ci tego nie powiem - też wywrocił oczami co u niego było bardziej widoczne niż u Zakea i chowając niedbale słuchawki do kieszeni wstał i poczuł uścisk na nadgarstku.

- Jeager, tak? - zadał kolejne pytanie.

- Boże, tak. Odwal się - powiedział zirytowany i wyrwał rękę z uścisku by pójść w stronę Armina. Wkurzył się. Co to miało być? Tak po prostu podszedł i zaczął go wypytywać bez cienia skruchy. Sam nie wiedział czemu, aż tak zareagował, ale najbardziej odczuł to gdy zapytał o jego ojca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro