Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

czwartek 5 grudnia 16:23

- Nie chcę jeść - powiedział Eren gdy czrnowłosy postawił przed nim talerz z puree, sałatką z sałaty i pomidorów do tego pierś z kurczaka w ładnej panierce.

- Dlaczego? - zapytał siadając naprzeciwko niego z tym samym na talerzu. Oparł się łokciami o blat stołu i nachylając się trochę nad stołem poprawił sobie kaptur patrząc na szatyna.

- Nie jestem głodny - również patrzył na mężczyznę mając ręce pod stołem. Czuł jak do oczu napływają łzy na myśl o jedzeniu. Żołądek też dawał o sobie znać szatynowi bo, miał wrażenie, że podchodzi mu do gardła.

- Jadłeś coś dzisiaj? - oparł się plecami o oparcie krzesła. Ręce trzymał na kieszeniach od spodni dalej na niego patrząc, a Eren miał wzrok wbity w podłogę.

- Nie - powiedział krótko. Czuł jak ręce zaczynają mu się lekko trząść pod stołem, na co splutł ich palce ze sobą i dał sobie swoje ręce między nogi.

- Jesteś głodny - westchnął straszy i zamknął na chwilę oczy - Kiedy ostatnio coś jadłeś?

- Wczoraj czekoladę na wieczór - powiedział po chwili ciszy ze swojej strony. Głos zaczął mu lekko drżeć, ale udało mu się to opanować - Wcześniej jeszcze jabłko i obiad z Tobą, a rano śniadanie - spojrzał na starszego. Bał się trochę tego co zrobi, albo powie, ale siedział cicho czekając, aż on się odezwie.

- Wymiotowałeś? - otworzył spokojnie oczy, a ich spojrzenia się krótko spotkały po czym nastolatek odwrócił wzrok by nie patrzeć ani na Leviego, ani na jedzenie.

- Nie - odpowiedział zgodnie z prawdą.

- A chciałeś?

- Tak.

- Więc czemu tego nie zrobiłeś? - zadał kolejne już pytanie, a Eren wziął głębszy wdech i próbował jakoś sensownie skleić w zdanie to, co ma w głowie.

- Bo...- zrobił krótką przerwę by znów popatrzeć ma kobaltowookiego - Bo to jest złe - czuł się jakby był niedorozwinięty i nie znał innych słów, ale mimo to Ackermann zrozumiał o co chodzi. Zrozumiał, że był ktoś kto mu uświadomił, że nie można tak robić. Ktoś, kto go przekonał.

- Czemu tego nie zjesz? - patrzył na nastolatka, a ten popatrzył w swój talerz.

- Bo nie chcę - powiedział cicho płaczliwym już tonem, a w kącikach oczu pojawiły się te niechciane słone kropelki. Było mu źle na żołądku, przez co automatycznie ręce opluty wokół własnego brzucha.
Levi usiadł prosto by po chwili wstać z krzesła na co młodszy się wzdrygną i popatrzył na niego wystraszony. Będzie kazał mu to zjeść. Powie, że jest beznadziejny. Zacznie go wyzywać i krzyczeć. Zacisnął pięści na materiale bluzy, patrząc jak czarnowłosy zaczyna iść, jednak po chwili rozluźnił je gdy mężczyzna najzwyczajniej w świecie przeszedł obok niego i poszedł do kuchni. Patrzył chwilę w stół by dopiero po tym obrócić się na krześle tak, by widzieć co robi mężczyzna. Stał do niego tyłem i robił coś na blacie. Kroił coś, doszedł do tego gdy usłyszał nóż spotykający się cicho z deską do krojenia. Skończył i odłożył ostrze by sięgnąć do szuflady i wziąć kolejny widelec. Podszedł z tym do Erena, a na desce był pokrojony w całkiem małe kosteczki pomidor. Usiadł na krześle tym razem obok niego i wziął na widelec jeden kawałek warzywa i podsunął chłopakowi pod usta, ale ten tylko pokrecił głową czego Ackermann oczywiście się spodziewał.

- Eren - zaczął spokojnie patrząc na niego i nie cofnął ręki - Pomidor nie ma dużo kalorii. Prawie w dziewięćdziesięciu pięciu procentach to woda. Nie dawałem tu żadnych przypraw. Soli, pieprzu. Nic - mówił spokojnie. Nie krzyczał, nie podnosił głosu ani się nie irytował. Nie pośpieszał w żaden sposób. Siedział spokojnie i czekał, aż Eren podejmie jakąś decyzję.
Z kolei Eren modlił się, żeby Ackermann odpuścił. Nie jadł nic od jakiś dwudziestu godzin i teraz miałby pójść to wszytko na marne przez głupiego pomidora? Z drugiej strony, przecież już przez to przechodził. Przecież jadł już praktycznie normalnie. To tylko pomidor, tak jak powiedział Levi - ma dużo wody.
Nastolatek tak siedział trzymając się za brzuch i patrząc albo na jedzenie, albo na Leviego. W pewnym momencie po policzku siedemnastolatka spłynęła pojedyncza łza, ale żaden nie zareagował. Otworzył niepewnie buzię zamykając oczy i znów zacisnął dłonie w pięści na swojej bluzie. Poczuł kawałek pomidora na języku i zamknął buzię, a Levi cofnął widelec. Pierwszym odruchem szatyna było wyplucie jedzenia, ale się powstrzymał. Otworzył oczy i patrzył chwilę na Ackermana dopiero po chwili zjadł kawałek warzywa patrząc na niego, a ten podsunął mu na widelcu kolejny kawałek, który nastolatek już bez większego już problemu przyjął. Zjadł tak całego pomidora, a później już sam swoją sałatkę i trochę ziemniaków.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro