czwartek 5 grudnia 12:31
Szedł szkolnym korytarzem i zobaczył sylwetkę czarnowłosego rozmawiającego teraz z nauczycielką od fizyki. Stanął jakiś kawałek od nich pod ścianą i czekał, aż brunet będzie sam.
Tak jak mówił Armin, ludzie w szkole go zaakceptowali. Nie było czegoś takiego jak we Wrocławiu. Ba! Nawet dwie dziewczyny do niego podeszły i pytały czy ma chłopaka, co Eren uznał za urocze. Nie miał jeszcze do czynienia z osobą, która miałaby problem co do orientacji Jeagera, ale może jeszcze nie zdążyli wejść sobie w drogę.
Pani Hannah, zadzwonił telefon więc przeprosiła Leviego i odeszła po drodze odbierając, a Eren podszedł do bruneta.
- Dzień dobry - powiedział z lekkim uśmiechem. Dzisiaj wyjątkowo Ackermnn nie przyjachał po nastolatka by tak jak przez ostatnie dwa dni zawieść go do szkoły. Oczywiście poinformował Erena o tym wcześniej.
- Dzień dobry - odpowiedział mu spoglądając na niego.
- Kiedy przyjdziesz?
- Ty przyjdziesz do mnie - popatrzył na chłopaka, a ten zmarszczył brwi również na niego patrząc.
- Dlaczego tak?
- Będzie mi łatwiej - powiedział patrząc już przed siebie. Nie pytał czy Erenowi to odpowiada czy nie, bo widział, że nie ma nic przeciwko - Dzwoniła do Ciebie twoja matka? - zapytał jedną rękę chowając do kieszeni spodni, a drugą trzymał luźno dziennik jakieś klasy.
- Dzwoniła - powiedział i zaczął patrzeć po uczniach - Mówiła, że będziesz mnie dłużej niańczył - powiedział ziewając i zasłaniając buzię dłonią. Zdążył się już przyzwyczaić do obecności bruneta, i nawet ją polubił. Traktuje go jak kolegę. Nie jak psychologa, czy nauczyciela. Rozmawiają często i na różne tematy zachaczające praktycznie o wszytko. Zadzwonił dzwonek, a Eren bez słowa obrócił się na pięcie i zaczął iść w stronę klasy, w której ma lekcje.
Czyli to dzisiaj on zagości u Ackermanna, czy mu to przeszkadzało? Nie, tak jak już było, polubił jego obecność. I nawzajem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro