1. Zagrajmy w grę...
Szkoda byłoby, żeby nie upamiętnić tej naszej historii z dnia 3 lipca 2020.
Wprowadziłam minimalne zmiany.
Dziękuję wszystkim za świetną zabawę słowem i mam nadzieję, że do następnego razu?
Uwielbiam Was! ♥️
♥️♥️♥️♥️♥️♥️
Zagrajmy w grę...
Wystarczy, że dopiszesz swoje trzy zdania, jako kontynuację poprzedniej myśli i wspólnie stworzymy krótką historię.
Okej?
Start! ♥️
@spirit_escape
Nigdy nie pomyślałabym, że spotkam go akurat tutaj, w tym cholernym miejscu. Spojrzał na mnie oceniająco, jakbym była jakimś pieprzonym przedmiotem, rzeźbą w muzeum lub dziwnym eksponatem, po czym wrócił do rozmowy z piękną blondynką.
Gdybym miała więcej odwagi, _kate_jackson: to podeszłabym do niego i powiedziała, co o nim sądzę. Jednak miejsce, w jakim się znajdujemy, uniemożliwia mi to.
@spirit_escape :
Na razie rozmyślam nad różnymi wariantami zemsty, a wyobraźnia podpowiada mi niezliczone zakończenia naszego przypadkowego spotkania i kolejny raz wyobrażam sobie jak podchodzę kot_i_pelikan : do nich z zamówieniem i niby zupełnie przez przypadek, trącam tacę na tego zadufanego w sobie dupka. Ciekawa jestem reakcji i oczyma wyobraźni, widzę ten diabelski scenariusz.
M-adzikson:
Postanowiłam, że odegram się w inny sposób, a mianowicie poprawiam swój fartuszek i przybierając najmilszy uśmiech, na jaki było mnie stać, ruszam w ich stronę. Widzę, jak śledzi mnie wzrokiem, jednak on nie wie, co mam zamiar zrobić. Kiedy znajduję się przy ich stoliku...
Mydlo_w_plynie098: ...ktoś przyciąga mnie gwałtownie i obejmuje w talii.
- Córeczko, poznaj Pana Marcusa Wattsona - ojciec wskazuje na dobrze znanego mi mężczyznę i uśmiecha się szeroko. - To nasz nowy inwestor, a to moja ukochana córeczka Izabella Morgan.
Cudownie, pomyślałam i robiąc dobrą minę do złej gry, z uśmiechem, uścisnęłam jego dłoń, a ten... @spirit_escape: ... jak gdyby nigdy nic, przedstawia się bardzo oficjalnym tonem i co gorsza, również tę piękną blondynkę.
- Oto moja żona, Stephania Wattson. - w tym momencie, mój świat zderzył się czołowo z ich światem, wywołując eksplozję nienawiści, wymieszanej z dźwiękiem łamiącego się serca. Mojego serca.
ollieki: Witam się z kobietą, obrzucając ją chłodnym spojrzeniem. Ma piękną twarz. Ciekawe czy ją także obdarowywał tak gorącymi pocałunkami, które wypalały dziury w całym jej ciele. a_ish_a : Puszczam jej dłoń, po czym przepraszam małżeństwo oraz ojca i ruszam w stronę łazienki.
Staję przed lustrem i spoglądam na swoje odbicie. Po mojej twarzy mimowolnie zaczynają lecieć pojedyncze łzy, choć wcale tego nie planowałam. M-adzikson : Nie mogę pozwolić sobie na rozklejenie. Nie teraz, nie przy nim. Niemal słyszę, jak odłamki mojego pokruszonego na milion kawałków serca, dźwięcznie obijają się o ceramiczną podłogę.
On... ollieki : ...i te je jego błyszczące, orzechowe oczy, które zahipnotyzowały mnie tego dnia w klubie, przywłaszczając sobie bez pytania moje zniewolone serce. Nie mogę dłużej patrzeć na swoje odbicie, więc pospiesznie wycieram chusteczką resztki rozmazanego tuszu do rzęs i ruszam w kierunku baru. Odbieram drinki od barmana i zmierzam w stronę stolika.
@spirit_escape : W mojej głowie myśli rozszalały się niczym niszczycielski tajfun. Przed oczami, w przyspieszonym tempie, mignęły mi wszystkie nasze wspólne chwile - niemalże czuję te jego wilgotne pocałunki, dotyk silnych, zachłannych dłoni na moim ciele, czuły szept, którym owiewał moją szyję. Nagle zamyślona, uderzam w coś, albo raczej w kogoś i unosząc zażenowana głowę, napotykam na rozzłoszczoną twarz klienta.
- Widzisz, co narobiłaś! - wrzeszczy i wyciera poplamioną koszulę.
swiatowa: - Bardzo przepraszam - szepcę, podając mężczyźnie z lady ścierkę.
Widząc jego rozzłoszczony wzrok, jak najszybciej usuwam się z pola widzenia. Nie jestem w stanie myśleć, gdyż świadomością wracam do blondynki oraz dawnej miłości. On miał żonę. Powinnam z godnością przyjąć to do wiadomości, jednak w środku mnie wszystko się gotuje, skutecznie nie dopuszczając tej informacji.
Opieram się o białą ścianę. Czas na liczenie wdechów. Jeden, dwa, trzy... Nagle podchodzi do mnie pewna postać, LePapillonNoir : to jego żona. Obrzucam ją równie niechętnym spojrzeniem, co ona mnie. Pomimo marsowej miny jest przepiękna. Duże, błękitne oczy, pełne usta pomalowane jasnym błyszczykiem, idealna cera, jeszcze lepsza figura. Typ kobiety dla niego, w przeciwieństwie do mnie.
- Wiem, co kombinujesz, i nie uda ci się to - mówi przez zaciśnięte zęby.
@spirit_escape :Te słowa stawiają na baczność moje nerwy. Nagle czuję dziwny niepokój i jednocześnie mam ochotę zapaść się pod ziemię. Chyba nie jestem gotowa na kolejny huragan w moim chaosie.
- Nie mam pojęcia, o czym Pani mówi... - kieruję wzrok na podłogę onieśmielona jej pewnością siebie i urodą. - M-muszę wracać do pracy - jąkam i odchodzę szybkim krokiem, poprawiając fartuszek, ale ta łapie mnie za łokieć i ostrym jak brzytwą tonem, wbija mi nóż prosto w serce.
- Nigdy więcej nie pozwolę, żebyś była częścią jego życia! Rozumiesz wywłoko?
wmieszana :
Porządnie się denerwuję, ponieważ nie będzie mi ta głupia dzi... kobieta mówić, co mam robić. I jeszcze mnie nazywa wywłoką?!
- Nawet, kurwa, nie próbuj nazwać mnie jeszcze raz wywłoką, to po pierwsze! - zaczynam w miarę spokojnym tonem. - Po drugie, nie dotykaj mnie bez mojej zgody! - nie wiem czemu, ale czuję nagły przypływ pewności siebie i zaczynam mówić coraz głośniej. - A po trzecie, to jeśli muszę iść, to znaczy muszę iść! - ostatnie słowo już wykrzykuję jej prosto w twarz. Zniesmaczona kobieta kręci tylko głową.
-Idź więc i mam nadzieję, że cię więcej nie ujrzę na oczy.- syka w moją stronę, a ja jedynie rzucam na odchodne:
- I Vice versa!
alexamrorers :
Czuję, jak ostrze niewidzialnego noża osuwa się w dół, rozcina moje serce na dwie połówki, z których jedna, do tej pory, należała do niego. Nie pytał o pozwolenie. Przywłaszczył ją i trzymał nieodłącznie przy sobie, aż do tej chwili.
Nie wiem, co mam powiedzieć. Jej słowa ranią mnie dogłębnie, a najbardziej bolesne jest to, że w moich marzeniach widziałam nas razem. Teraz wiem, że to niemożliwe.
Byłam taka głupia. Naiwna idiotka.
marzeniesnu:
Mam ochotę na tylko jedną rzecz. I zamierzam bezwstydnie ją wykonać. Szybko nalewam drinka i pośpiesznym krokiem zabieram go z resztą napojów na tacy. Ręce zaczęły mi się pocić, skąd mogę wiedzieć, czy to się uda? Nie wiem. Jednak chcę wykorzystać okazję. Mimo tego, że czuję się okropnie, muszę wiedzieć.
Gnam w stronę stolika, gdzie dalej siedzą i kiedy jestem już na tyle blisko, wylewam zawartość szklanki na jego śnieżnobiałą koszulę. Jego wzrok, oburzenie, zadziałało na mnie.
- Matko Najświętsza, przepraszam cię... - szepcę, jednocześnie susząc serwetką plamę. Jego żona mamrota coś pod nosem, pomagając zmyć palmę, a on... on się nie odzywa. Jego milczenie mnie poraża. - Musi pan iść ze mną, coś temu zaradzimy. - mówię zbyt pewna siebie. Nawet nie wiem, dlaczego zwróciłam się do niego na pan. Ten tylko zmierzył mnie wzrokiem i wstał z krzesła, a ja poczułam się zwycięsko.
@spirit_escape:
- Czy ty do końca zwariowałaś! Co to miało znaczyć? - syczy wrednie, zupełnie wytrącony z równowagi, kiedy próbuje dorównać mi kroku.
- A ty! Co ty sobie myślisz?! - wybucham poirytowana i odwracam się w jego stronę. - Przychodzisz tutaj jak gdyby nigdy nic! Wchodzisz w buciorach w moje życie, w interes mojego ojca i na koniec wisienka! Przedstawiasz mi swoją żonę! - wrzeszczę, a on milczy i...
I tutaj historia się urywa, kończy... a może dopiero zaczyna?
Miłość!
spirit_escape
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro