Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

LYDIA



„Jeżeli jeszcze nikt nie zerwał tej kartki, to znak, że ludzie mają wszystko w dupie, albo po prostu nikt jej nie zauważył.

Niestety nie mam pojęcia, kto tutaj będzie szukał, ale stawiam, że będzie to Lydia i Patricia.

Jak już wiecie, nic mi nie jest, o czym pierwsza dowiedziała się Izzy.

Tak, byłam tutaj i nawet pusto gapiłam się wodę, zastanawiając się, jak by to było, gdyby moje płuca zalała woda, a ja nie mogłabym wziąć oddechu i mimo, że chciałabym się wynurzyć, nie zrobiłabym tego.

Życzcie mi powodzenia w wychodzeniu z dna,

Wasza pokręcona rolka papieru."

— To nie brzmi tak, jakby nie zrobiła czegoś głupiego. — powiedziałam do Harry'ego, nie kryjąc swojego przerażenia.

Zaczęłam się poważnie martwić, bo rzeczy, które czasami mówiła Velvet były straszne, dwuznaczne i nie wiadomo, czy powinno się je brać na poważnie.

Słowa, który widniały na kartce sprawiły, że po moim ciele przeszły ciarki, a moje dłonie dygotały. Podeszłam do barierek, co zajęło mi dłuższą chwilę i zaczęłam szukać wzrokiem jakiejś dziewczyny, ale dzięki Bogu, nikogo nie zauważyłam, chociaż nie byłam pewna, czy powinno mnie to cieszyć.

— Co jeżeli ona się utopiła? — szepnęłam, patrząc tępo na blondyna. Przeczesał włosy i westchnął długo, a następnie zacisnął powieki i wyjął telefon.

— Jesteśmy na Tower Bridge, znaleźliśmy bardzo niepokojącą wiadomość. Czekamy. — schował komórkę do kieszeni.

— Dzwoniłeś do Newta? — zapytałam, pisząc jednocześnie do dziewczyn.

— Tak, jest niedaleko, zaraz tutaj będą. — włożył ręce do kieszeni.

Czas oczekiwania wypełniony był ciszą i wtedy Harry nie miał mi tego za złe.

— Pokażcie to. — zawołał Newt, rozgorączkowany podchodząc do nas z Michaelem. Przewertował wzrokiem list i wymienił spojrzenie pełne strachu z bratem. — Kurwa mać, Velvet! — wydarł się w niebo, a ludzie, którzy przechodzili obok, patrzyli na niego dziwnie.

Wtedy też zobaczyłam biegnącą Izzy z Sebastianem. Oni także po przeczytaniu stracili jakiekolwiek nadzieje.

— Musimy powiadomić policję, ona może gdzieś tam pływać i... — powiedział załamany Sebastian.

Patricia i Christopher przyszli w spokojnym tempie i wyglądali tak, jakby wszystko było okay, chociaż patrząc na chłopaka, chyba nie było.

— A jemu co się stało w twarz? — pytanie padło z ust Isabelle.

— Nic takiego. — machnął lekceważąco ręką. — Mała przygoda z krzaczkami.

— Nie wnikam. — uniosła dłonie w geście kapitulacji. — Co robimy w takim razie? To poważna sprawa, nie możemy rozwiązywać jej na własną rękę.

— No raczej, że nie. Niby jak mielibyśmy przeszukiwać tę wodę. — Newt wskazał na rzekę z wypisanym zirytowaniem na twarzy.

— Mama do mnie dzwoni. — zawiadomił Sebastian i momentalnie wszyscy znaleźli się wokół niego. — Jesteś na głośnomówiącym.

— Wracajcie dzieci, jest późno. Policja się tym zajmie...

— Mamo...

— Bez dyskusji. — i się rozłączyła.

— Nie będę w stanie spokojnie zasnąć. — oświadczył Harry, na co zawtórowało mu kilka osób.

— Idziemy do mnie i spróbujemy coś wymyślić, a tymczasem zawiadomcie innych, że akcja dobiegła końca. — rozporządził Sebastian i tak też zrobiliśmy. Ruszyliśmy za nim.




______________________________________

Wstawiam dwa na raz, ponieważ są mega krótkie ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro