Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4 . Rodzeństwo Pavensie

Siedziałam przy piecu w moim małym domku,była godzina popołudniowa.
Jakieś uczucie kazało mi iść pod latarnie.
Wyszłam na zewnątrz i weszłam do stajni wzięłam siodło i narzutę Erika.
Osiodłałam go i ruszyliśmy w drogę do Latarni.
Gdy stanęłam obok źródła światła usłyszałam głosy - jakby ktoś się przepychał, chwilę potem zza choinek wypadły dzieci.
Ja odruchowo wyciągnęłam miecz i skierowałam go w ich stronę.
W jednej z dwóch dziewczyn rozpoznałam małą Łucje.
Zeszłam z konia i schowałam miecz powoli do nich podeszłam i przytuliłam Łucje dziewczynka oddała gest.
-Jak miło Cię widzieć spowrotem
w Narnii Łucjo- odezwałam się jako pierwsza,po chwili zwróciłam się do reszty rodzeństwa.
-Może zacznijmy od początku,nazywam się Felicja -uśmiechnęłam się do nich.
-Jestem Zuzanna ale mów mi Zuza - odpowiedziała mi ładna brunetka o błękitnych oczach,
miała chyba 16 lat.
Po niej odezwał się blondyn z  również błękitnym oczami.
-Ja jestem Piotr- przedstawił się i uśmiechnął się do mnie miał może z 17 lat.
- A ty jesteś pewnie Edmund? - zwróciłam się do młodszego z braci.
-Chodźmy do pana Turnusa!-wykrzyknąła szczęśliwa Łucja
Ja w tym czasie podeszłam do swego jednorożca i zawołałam Łucje i Zuze te spojrzał ma mnie ze zdziwieniem na twarzach.
Ja się tylko uśmiechnęłam i pomogłam wejść im na rumaka.
Wzięłam line od jednorożca i poszliśmy do pana Tumnusa.
Gdy zaszliśmy na miejsce zobaczyliśmy straszny widok grota w której mieszkał faun była w opłakanym stanie.
Dziewczyny zeszły Erika i weszły do środka groty.
Ja i chłopcy weszliśmy zaraz po nich,Piotr zauważył kawałek pergaminu wiszącego na ścianie
Zerwał go i zaczął czytać na głos
"Fauna Tumnusa uznaje się winnego zdrady i obrazu majestatu jej wysokości królowej Narnii za udzielenie schronu wrogowi korony i zadawanie się z ludźmi.
Podpisano: Maugrim
Kapitan Tajnej Policji
Niech żyje Królowa!

- Tu jest niebezpiecznie musimy wracać- powiedziała Zuzanna
-Ratujmy pana Tumnusa! -odezwała się Łucja ze łzami w oczach.
Piotr i Zuzanna zaczęli się kłócić lecz o co nie wiem ponieważ zainteresował mnie pewien ptak siedzący na gałęzi pobliskiego drzewa.
Rodzeństwo zauważyło moje nagłe zniknięcie i wyszło na zewnątrz groty.
Lecz po chwili usłyszeliśmy trzaśniecie gałązki i postać która poruszała się niezwykle szybko.
Już chciałam wyciągnąć miecz,ale jak się okazało był to bóbr.
- No choć no dalej...- Piotr zaczą go wołać.
- Co jest mam ci paznokcie pobgryzać?-odezwał się bóbr w którym rozpoznałam swego kolejnego przyjaciela Pana Bobra
-Dzień dobry Panie Bobrze- przywitałam się miło.
-Dobry dobry- powiedział pan Bóbr.
Widać że zachowywał się jakoś inaczej niż zwykle.
Zwierzę podeszło do najmłodszej Pavensie.
- To chusteczka którą dałam panu Tumnusowi- cicho rzekła dziewczynka.
- Dał mi ją zanim go zwineli...-odpowiedział Pan Bóbr.
- Jak to zwineli? Zabrali go do NIEJ?- Odezwałam się wreszcie-
- Niestety tak..- odparł Bóbr
- Na co jeszcze czekamy?!- powiedziałam lekko zdenerwowana.
- Nigdzie nie idziemy!- cicho krzyknęła starsza siostra Łucji.
- Ratujmy pana Tumnusa!- odpowiedziała jej Łucja.
Skończyło się na tym że poszliśmy do chatki Bobrów.
Wcześniej kazałam swojemu rumakowi ruszyć w stronę obozu Aslana. Wiedziałam że tam trafi ponieważ Erik to bardzo mądry jednorożec.

Time skip- w domku Bobrów

Siedziałam cicho pomiędzy Panem Bobrem a Piotrem.
Szczerze mówiąc trochę się nudziłam...
- Nie znacie przepowiedni!?- niespodziewanie dość głośno powiedział pan Bóbr.
- Nie...-odezwali się chórem rodzeństwo.
- Uwaga cytuje:
" Gdy na czterech tronach zasiądą dzieci człowiecze, a każde w koronie, zło tego świata zostanie zniszczona, a gdy posłanniczka Aslana ruszy w bój nic jej nie zatrzyma aby wybawić naród swój".
Koniec cytatu.- zarecytował Pan Bóbr.
Przy ostatnich słowach przepowiedni Pavensie spojrzeli się w moją stronę.
- No co?- spytam.
Pan Bóbr opowiadał jeszcze o innych sprawach.
Gdy nikt nie patrzył Edmund niepostrzeżenie wyszedł z domku.
- Edmund?- odezwała się Zuzanna.
Dopiero teraz wszyscy zauważyli nieobecność młodszego z braci.
- Zabije go!- mówiąc to Piotr zerwał się z miejsca.
Wybiegliśmy na zewnątrz i puściliśmy się biegiem za lekko zaśnieżonymi śladami Edka.
Za śladami dobiegliśmy aż do okolicy Zamku Czarownicy.
- Edm...-Łucja nie dokończyła ponieważ szybko zasłoniłam jej usta dłonią.
- Cicho bo nas usłyszy- odezwałam się- Chodźmy spowrotem.
Zaczęliśmy iść spowrotem.
Po jakimś czasie doszliśmy spowrotem do domku Bobrów.
- O nie...- z daleka usłyszałam wycie wilków.
Pani Bobrowa zaczęła szybko pakować rzeczy do torby.
Wilki były już przed domem.
-Szybko tędy! - cicho krzyknął Pan Bóbr.
Szybko weszliśmy do "tunelu awaryjnego".
- Gdzie to wyjście...- mówił do siebie Pan Bóbr.
Po chwili byliśmy na powierzchni zamykając tunel beczką.
- Witam,witam..- nie wiadomo z kąt  przed nami stanął rudy lis.
Wilki były już przy wyjściu z tunelu.
- Na drzewo szybko!-polecił nam lis.
Szybko wdrapaliśmy się na drzewo.
Lis został otoczony przez wilki w tym Mougrima.
Wypytywały go gdzie się podziewamy.
Rude zwierzę dzielnie skłamało prosto w oczy niebezpiecznego zwierzęcia.
Gdy wilki odbiegły szybko zeszliśmy z drzewa, i zaczęliśmy dziękować lisowi za pomoc.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Jeżeli się podobało zostaw gwiazdkę lub komentarz. ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro