mój słodki Felek...
OSTRZEGAM! ROZDZIAŁ PRZESŁODZONY, ZWŁASZCZA NA KOŃCU!!
Lilith, Jeff, Tobio Kageyama, Hinata i Feliks wyjechali na rajd harcerski. Ten rozdział pisany jest po "trasie nocnej" o godzinie 1:00.
Wszyscy są wykończeni... No dobra, prawie wszyscy. Lilith wręcz rozpiera energia.
Lilith: KAGEYAMA!! Idziemy się integrować!! Chodźcie do...
Tobio: NIE. NIE. MA. OPCJI. ŻEBYŚ. WZIĘŁA. MNIE. GDZIEKOLWIEK. *Pada na karimatę i ani myśli się podnieść*
Jeff: Lilith... Daj sobie spokój. Nie dzisiaj.
Feliks; ile ty masz w sobie energii?!
Hinata: LILITH!!! IDZIEMY SIĘ INTEGROWAĆ!!! TERAZ!!! *ciągnie ją do drzwi*
Feliks: ej... Lilith... Zostań...
*Lilith znika wraz z Hinatą za drzwiami krzycząc jeszcze...*
Lilith: wrócę około czwartej...
Tobio: aha...
Feliks; super. Nie, no pewnie zostaw mnie.
Jeff; a ja tak się zastanawiam, po kim ona ma tyle energii...
Tobio; no chyba nie po tobie...
Jeff: no chyba nie.
Feliks; nie wiem jak wy, ale ja tam ich olewam i idę spać.
*Time skip - 3:50*
*wraca Lilith i Hinata*
Hinata: ej patrz...
Lilith: ooo... Jak on słodko wygląda jak śpi... *Lilith patrzy na śpiącego Polskę z miłością*
Lilith: mój kochany... *położyła się obok niego i ucałowała jego policzek szeptając cicho...*
Lilith: kocham cię... Mój słodki Felek...
Feliks; *uchyla lekko powieki* twój kochany Felek ciebie też kocha...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro