Ben i okres...
Lilith: więc tak... Jestem wkurwiona! Od... Wczoraj! Ben chyba miał "męski okres", bo cały czas coś go wkurzało. A to herbata za gorąca, a to kanapki miały być z serem białym, a są z żółtym... Itd.
Toby: ale najlepsze Ben zrobił wieczorem! *zaczyna się po podłodze ze śmiechu*
Lilith: a było to tak...
*cofamy się do wczoraj*
*Ben i Lilith najspokojniej w świecie oglądają Abstrachuje na YouTube...*
Lilith: no co ty dzisiaj taki jesteś? *pyta swojego chłopaka widząc jego skwaszoną minę*
Ben: nie odzywaj się do mnie!
Lilith: okej... *obrarzony głos*
*time skip- dziesięć minut później*
Ben: no czemu się do mnie nie odzywasz!?
Lilith: *wstaje i wychodzi*
*wracamy do normalnego czasu*
Lilith: przegiął!
Toby; mnie to tam bawi...
*wchodzi Ben ze smutną miną*
Ben: *przytulając się do Lil zaczyna płakać*
Lilith: *niepewnie go obejmując* ej.... Co jest?
Ben: rozpierdoliłem sobie PSP!!!
Toby: *zaczyna się śmiać*
Lilith: jak z dzieckiem...
Ben: *odrywa się od Lilith i ma złą minę* no może byś kurwa przeprosiła?!
Lilith: ale za co?
Ben: już ty sią domyśl!! *siada obrażony zakładając ręce na torsie
*time skip- pięć minut później*
*Lilith rozmawia z Toby'm*
Ben: *jedną dłonią jeździ dziewczynie po plecach, a drugą po brzuchu* Lilith.... *szepta zmysłowo sunąc językiem po jej szyji* mam problem który wymaga twojej pilnej interwencji...
Lilith: *skopuje go z łóżka* dzisiaj śpisz na kanapie!
Ben; a-ale co ja zrobiłem?
Lilith: wolała bym, żeby gonił mnie Slenderman podczas gdy na boso biegnę przez pole klocków lego na koncercie Bieber'a niż spać dzisiaj z tobą!!
Toby: teraz mnie rozwaliłaś! *śmieje się*
Lilith: i tak oto kończymy nasz rozdział!
Toby: i mamy prośbę! Bardzo dużą!
Lilith: ZADAWAJCIE NAM PYTANIA! BO CHCEMY ZROBIĆ ROZDZIAŁ SPECJALNY Z OKAZJI 50 ROZDZIAŁÓW!!!
Toby: piszcie pytanka w komach!
Toby: masz piękne oczka! *o*
Kocham każdego kto to skomentuje!!! 😘😘😘😍
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro