2
Tove, Loki i Thor od kilkunastu minut bawili się w chowanego. Zabawa trwała w najlepsze, a dziewczynka zapomniała o wcześniejszej kłótni chłopców.
Teraz chowała się za jednym z drzew, sprawdzając, czy - aktualnie szukający - Thor nie był gdzieś w pobliżu. Na nieszczęście blondyn był dość blisko, więc Tove natychmiast przemieniła się w czarnego węża z równie ciemnymi oczami, po czym niezauważalnie wślizgnęła się pod krzaki. Gdy Thor odszedł na bezpieczną odległość, brunetka z powrotem przemieniła się w człowieka.
- Wow. Skąd to umiesz? Naucz mnie.
Podskoczyła w miejscu, gdy tuż koło niej pojawił się Loki. Jego oczy wręcz błyszczały, wszystko widział i był tym naprawdę zafascynowany. Za nic nie spodziewał się, że tak potrafiła.
- Nie da się. - odpowiedziała w końcu, wzruszając lekko ramionami. Zielonooki słuchał jej w skupieniu, lecz błysk w jego oku zgasł tak szybko, jak się pojawił. - Urodziłam się taka. Sama nie wiem, dlaczego. - dodała, by to jakoś wyjaśnić. Choć nie musiała się tłumaczyć, czuła, że jemu może zaufać i powiedzieć prawdę. - Ale jest to dość przydatne w niektórych przypadkach.
- Mam plan. - oznajmił nagle, uśmiechając się tajemniczo. Tove uniosła brew do góry. - A ty mi pomożesz. - dodał, wskazując na nią palcem. Ciemnooka wyprostowała się, po czym założyła ręce na piersi.
- Skąd ta pewność, że się zgadzam?
- A nie? - spytał, lecz ona nie odpowiedziała. Nie zamierzała odmawiać z niewiadomych dla siebie powodów. A Lokiemu taka odpowiedź wystarczyła. - No właśnie. Chodź. Wszystko ci wytłumaczę.
Nieświadomie wziął ją za rękę i pociągnął w tylko sobie znaną stronę. Schowali się po raz kolejny, tyle że tak, by Thor ich przypadkiem nie znalazł. On przecież był właśnie ich obiektem.
Loki w skrócie wyjawił Tove plan działania, a ona słuchała go w ciszy, analizując wszystko w głowie. Jego plan nie wydawał się wcale taki zły, jak na początku przypuszczała.
- Czyli mam go po prostu nastraszyć? - spytała dla upewnienia, spoglądając ukradkiem na czarnowłosego. Ten w odpowiedzi pokiwał jedynie głową. - Okey. Nie taki głupi ten pomysł. - stwierdziła po chwili, uśmiechając się delikatnie.
- Wiem. Bo mój.
Chłopak wyprostował się dumnie,unosząc głowę do góry, co dziewczynka skwitowała cichym śmiechem.
- Masz za duże ego, Loki. - powiedziała, klepiąc go po ramieniu. Przez ciało Lokiego przeszedł dreszcz. Nie tylko ze względu na to, że go dotknęła, ale także ze względu na to, jak wypowiedziała jego imię. W jej ustach brzmiało to zdecydowanie lepiej. - Ale podoba mi się to. - dodała, kiwając głową. Na jej twarzy czaił się uśmiech, który nieco go onieśmielał.
- Dzięki?
~*~
Niedługo później Tove i Loki stali za tym samym drzewem, gdzie wcześniej dziewczynka się chowała. Wciąż obserwowali Thora, czekając na odpowiedni moment, by wykonać plan Lokiego.
- Gotowa?
- Zawsze. - przytaknęła zgodnie z prawdą, odwracając się na moment do chłopaka. Na twarzach obojga można było znaleźć uśmiechy. Nie do podważenia było, że mieli niemalże podobne charaktery, a bynajmniej dobrze się dogadywali.
- To idź.
Brunetka przemieniła się w węża i skierowała się bezszelestnie w stronę starszego z braci. Thor aktualnie rozglądał się na boki, lecz nie zauważył pełzającego do niego czarnego gada, który zaraz zaczął wspinać się po jego nodze. Dopiero po chwili poczuł, że coś jest nie tak. Spojrzał w dół, jego oddech przyspieszył niemal od razu, odruch był natychmiastowy. Chwycił węża w swoją dłoń i zaczął dusić, nie wiedząc nawet, że to jego nowa koleżanka.
- Już! Stop! STOP!!! - wrzasnął Loki, pojawiając się momentalnie obok brata. Wąż spojrzał na niego, a on wiedział, że to zaraz skończy się źle, jeśli nie zareaguje. - To tylko Tove! - krzyknął, uspokajając Thora na tyle, by niego rozluźnił uścisk. - Zostaw ją. - dodał, a blondyn dopiero wtedy wypuścił dziewczynkę ze swojego uścisku.
Tove opadła na ziemię - znów w postaci człowieka - i złapała się za szyję, łapczywie nabierając powietrza do płuc. Chwilę zajęło, by się uspokoiła po nagłym duszeniu. Loki prędko pomógł jej wstać.
- Aleś masz uścisk. - stwierdziła cicho, kierując słowa do niebieskookiego, który podrapał się po karku, skruszony, że mógł coś jej zrobić.
- Wybacz. - mruknął, lecz brunetka machnęła lekceważąco ręką. Thor od razu zapomniał o całej sprawie i spojrzał zarówno na nią, jak i na swojego brata. - Ale co to miało być?! Czemu?
Oni jednak nie odpowiedzieli, ale zamiast tego posłali sobie delikatne uśmiechy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro