Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXXV

-Reus-

Siedze sam w salonie. Wszyscy już śpią lub się ruchają, a ja sobie siedze. Biorę poduszkę ze zdjęciem Lewandowskiego i się do niej przytulam. Chciałbym tulić go na prawdę. Jakoś tak źle się czuję, a on nie wrócił na noc. Dlatego tu siedze. To głupie prawda?

Sprawdzam godzinę. W salonie jest ciemno. Jest 2:30, a ja dalej nie mogę zasnąć i tule się do poduszki w pustym salonie.

Nagle ktoś mnie podnosi i zmusza do puszczenia poduszki. Wtulam się w tego osobnika nie wiedząc, kto to. Zabiera mnie i moją poduszkę do pokoju. Poduszkę rzuca na fotel w naszym pokoju, a mnie ostrożnie kladzie na łóżku.

- I ty zamiast spać czekałeś aż wrócę? - kładzie się obok mnie. Tule się do niego.

- Tak, ale to nic osobistego Lewandowski - mruczę w jego klatkę piersiową. Głaszcze mnie po włosach.

- Śpij Marco, śpij - dotykam ręką jego twarzy i czuję na niej coś dziwnego. Zapalam światło. - Myślałem, że nie zauważysz - patrzę na jego zakrwawioną twarz.

- Kto Ci to zrobił? - całuję go delikatnie w te miejsce. Mam jego krew na ustach.

- Jakiś Niemiec, ale nic mi nie jest - zamiast pójść spać opartywałem go i próbowałem dowiedzieć się kto go tknął. Okazało się, że był to jakiś Niemiec. Nic innego mi nie powiedział..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro