XXIII
-Reus-
To jest już kurwa porażka skończyły mi się perfumy. Przecież ja muszę jakoś ładnie pachnieć, a Niklas nie pożyczy mi ich znowu.. kurwa wiem. Wyszedłem w samym ręczniku z łazienki. Poczułem na sobie od razu wzrok Lewandowskiego.
- Mogę pożyczyć perfumy? - to w cale nie pretekst, żeby wziąć cokolwiek jego. Nienawidzę go pf!
- Tak, tak - zjechał wzrokiem w to miejsce. Odwróciłem się i znowu zniknąłem w łazience. Użyłem jego perfum. Oh one tak ładnie.. znaczy co? Odstawiłem je na półkę. Ubrałem się i chwile zawahałem nad tym, czy może jeszcze czegoś nie wziąć.. wziąłem to coś..
- Marco masz na sobie jego bluzę - skomentował Can przesuwając się, żeby zrobić mi miejsce. Usiadłem na kanapie obok niego. - I nim pachniesz - przewróciłem oczami.
- Pożyczył mi.. - uśmiechnął się do mnie szerzej. Ja wiem jak to wygląda, ale jego bluza jest większa i cieplejsza niż moja.. to tylko dlatego.
- Wierzę - położył poduszkę na swoim ramieniu, a ja się na nim oparłem. Lewandowski mnie zabije widząc mnie w swojej bluzie.. albo może nie? Przecież zgadzając się na pożyczenie perfum zgodził się na wszystko.. więc nie ma prawa mnie zabić!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro