Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XV

-Reus-

Mamy trening. Złapał mnie straszny skurcz i siedziałem na ławce patrząc na Lewandowskiego. Strzelał naszemu bramkarzowi takie piękne bramki. Co ja gadam? To jakieś nieporozumienie. Przecież on ledwo strzela.

- Patrzysz na niego - Jude do mnie podbiegł. No kto by pomyślał, że mam oczy i mogę to robić.

- Tsa i? - zaśmiał się. Co jest z nim nie tak? On jest za bardzo beztroski odkąd Süle wziął go pod opiekę.

- No i to, że on to widzi i nawet się z tego powodu cieszył - zarumieniłem się lekko. Cholera jasna..

- Nie pieprz głupstw, poza tym.. - nie dał mi dokończyć, bo przyłożył mi palec do ust.

- Och chwila, bo miałem się porozciągać przed Niklasem - pobiegł na boisko. Jezus Maria co jest z tym dzieckiem.. no tak żyjmy dalej.

Był prawie koniec treningu. Lewandowski posłał mi buziaczka i pięknie strzelił. Zarumieniłem się. Co on sobie myśli? Znowu będę się zwierzać Süle przez pół nocy. Albo tym razem to przemilczę.

W szatni wziąłem marker i kiedy Lewandowski stał do mnie plecami zacząłem mu pisać coś na koszulce. Stał spokojnie i nawet pozwalał mi to pisać. Wielkimi literami pod jego numerem pojawiło się:

Marco Reus

Było to bardziej widoczne niż jego nazwisko. Nawet nie wiem, co ma to przedstawiać.. Boże..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro