Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XLII

-Błaszczykowski-

Zapukałem do drzwi. Otworzył mi Niemiec. Wpuścił mnie do środka, z pewnością miał nie wpuszczać tylko Reusa.

- Witaj Robert - mój dawny przyjaciel podniósł głowę i spojrzał na mnie bardzo zdziwiony. Chyba jestem ostatnim, kogo się tu spodziewał. Rozłożyłem ramiona. Natychmiast się we mnie wtulił.

- Kuba.. - wyszeptał cicho. Jezus no jak zwykle nie posłuchał Marco do końca tylko se pobiegł no. Jak miło, że jego prywatna terapia wróciła.

- Co się stało? - zapytałem niby nie wiedząc, co się stało. Przecież nie mogę powiedzieć, że jestem tu, bo Reus zadzwonił. Znienawidziłby mnie znowu.

- Reus mnie nie chce.. - zacząłem głaskać jego włosy. Współczuje mu tego, że cierpi przez nie słuchanie do końca czyiś wypowiedzi.

- Powiedział Ci to wprost? - pokiwał przecząco głową w moją klatkę piersiową. Lewandowski ty matołku. - Robert nic nie jest stracone. Powiedz mu o swoich uczuciach i daj mu odpowiedzieć i nie uciekaj, bo ja i Piszczek Cię zlejemy - pogłaskałem jego głowę.

- Tak zrobię.. - wyszeptał cicho. - Jakim cudem dajesz zawsze takie dobre rady? - zaśmiał się głośno. Uśmiechnąłem się do niego.

- Taki jest już mój dar. Piszczek daje te bardziej porywcze - no cóż mówię zgodnie z prawdą. No dobra w połowie no. Ogólnie Piszczek czasami jest Kajna krejsa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro