Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIX

-Reus-

Gramy mecz w innej części Niemiec, wiec jedziemy tam wszyscy razem. Los chciał, że siedzę przy tym zjebie Lewandowskim. Oczy mi się kleją. Czuję jego rękę, która mnie podtrzymuje, ale zsuwam się na jego stronę. Moja głowa opiera się o jego klatkę piersiową. Czuję jego ręce na swoich plecach, ale jest mi za wygodnie, żeby to psuć. O tak.. czuję jak mnie na siebie bierze. Siedzę na nim, a dokładnie w miejscu jego męskości. Ziewam cicho i obejmuje rękami jego szyję. Chuj z tym, że to Lewandowski. Zasypiam.

-Lewandowski-

O cholera jasna. On mnie przytula i nie chce ze mnie zejść. To naprawdę świetnie. Głaszcze delikatnie jego plecy. Naszymi sąsiadami są Süle ze śpiącym Bellinghamem. Niklas rzuca mi znaczące spojrzenie, a ja tylko się do niego usmiecham. Mówiłem, że mi wszystko wyjdzie. Marco zasnął. Czuję jego wyrównany oddech muskający moją szyję. Chcę tak zostać. Całuję jego czoło. Coś, co powinno być tylko moje. Z resztą jak cały Reus.

- Süle.. - słyszę cichy głos i patrzę się w stronę sąsiadów. W spodniach Jude znajduje się ręką Niemca. Chyba jednak powrócę do mojego Marco.. tak, tak to lepszy pomysł. Ponownie całuję go w czółko i pilnuje, żeby nic mu się nie stało w mojej obecności.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro